Klubowy pedofil, paczka Steina i Henrik Larsson

Piłka nożna
Klubowy pedofil, paczka Steina i Henrik Larsson
Henrik Larsson, czyli twarz sukcesów Celticu / fot. PAP/EPA

Nie Liverpool, nie Arsenal, nawet nie Manchester United. Szkocki Celtic Glasgow. To „The Bhoys” jako pierwsi w Wielkiej Brytanii podnieśli Puchar Mistrzów. Ale w jakim stylu! Wszyscy piłkarze jednej narodowości. Wszyscy jednego wyznania. Wszyscy z jednego miasta! To chyba najbardziej niesamowity triumf w historii tych rozgrywek.

O tegoroczną Ligę Mistrzów Legia Warszawa walczy z klubem-legendą. Pełnym niezwykłych historii – pięknych, jak 408 goli w 408 meczach Jamesa McGrory'ego, tragicznych, jak boiskowa śmierć Johna Thomsona. Celtic to klub, którego symbolem jest Henrik Larsson – dla Szkotów prawdziwy król Szwecji. Ale już mało kto wie, że przez dekadę pracował w nim pedofil, potwór który zniszczył dziesiątki karier...

Niżej trzy skojarzenia z Celtikiem. Historie, które stworzyły „The Bhoys”.


Jak przyjaźń pokonała sławę. Lizbona, maj 1967

Wszyscy piłkarze znali się od małego. Razem jeździli na treningi. Byli członkami akademii, do której nie miał wstępu nikt spoza Glasgow. To coś na wzór katolickiej szkoły, a triumf w Pucharze Mistrzów – coś jak zwycięstwo jej najstarszego rocznika.

Koledzy z podwórka stanęli oko w oko z gwiazdami Interu. Dla rywali byli anonimami. Za gwiazdę uchodził chyba tylko Jock Stein, ich trener, ten, który zmarł później na ławce rezerwowych. Naprzeciwko czekał jednak sam Helenio Herrera. Twórca catenaccio i triumfator Pucharu Mistrzów w latach 1964 i 65. Nigdy wcześniej, ani nigdy później Inter nie był tak silny... Tego wieczoru zdarzył się jednak cud.

Celtic wygrał 2:1. Wielki triumf, po którym oczy przecierała cała Europa. Ale... w życiu chłopców z Glasgow nie zmieniło się nic. To była raczej sława zbiorowa, nie indywidualna. Nazwano ich „Lizbońskimi Lwami”, ale nadal mieszkali w tych samych domach, nadal jeździli tym samym autobusem. Wybił się tylko Tommy Gemmel, strzelec jednej z finałowych bramek (trafił do Nottingham Forrest) i jego partner z defensywy – charyzmatyczny kapitan Billy McNeill (przyszły trener Manchesteru City).

Reszta nieprzerwanie toczyła świętą wojnę z protestanckim Glasgow Rangers, które, co ciekawe, nigdy nie wprowadziło podobnych restrykcji. Oprócz tej wyznaniowej, rzecz jasna.

Do wyczynu „The Bhoys” w 1986 roku nawiązała Steaua Bukareszt. Dwa kluby, dwa triumfy w Pucharze Mistrzów, dwa całkowicie krajowe składy. Ale nawet nie wypada ich porównywać. Chłopców z Glasgow łączyła prawdziwa wspólnota życiorysów. Polityka Athletic Bilbao nawet się do niej nie umywa.


Zabójca marzeń – pedofil z Celtic Park

Gdy seniorzy świętowali wielki sukces, ich młodszych kolegów dotknęła wielka tragedia. Jeden człowiek zniszczył setki marzeń, dziesiątki karier i nawet kilka żyć. Stwarzał pozory, nikt go nie podejrzewał – przykładny katolik, oddany wychowawca. Jim Tartuffe Torbett, potwór z Celtic Park. Jako główny menadżer akademii Celtic Boys Club, molestował chłopców przez całą dekadę (1966-76). Dla wielu nadal jest koszmarem. Wystarczy spojrzeć na poniższe wypowiedzi.

David Gordon (miał wtedy 13 lat, dobrze się zapowiadał, dzisiaj jest taksówkarzem): Zabrał mi wszystko. Moją godność, pewność siebie, nawet karierę. Pewnego wieczoru ujął moją dłoń i zaczął poruszać nią w górę i dół po swoim kroczu. Był podniecony, a ja nie wiedziałem co robić. Spędziliśmy w tej pozycji prawie godzinę. Później już nic nie było takie samo. Unikałem piłki, a rodzicom powiedziałem, że doznałem kontuzji. Zastanawiałem się, czy nie jestem gejem. Przeszło, ale wciąż miewam koszmary. Mam nawet złe skojarzenia z samym futbolem, dlatego staram się go nie oglądać.

John McCluskey (miał mniej niż 17 lat, brat George'a, dawnej gwiazdy Celtiku, karierę przerwała mu kontuzja): Włożył mi rękę pod piżamę i zaczął mnie obmacywać. Nie potrafiłem się ruszyć. Po prostu tam siedziałem i pozwalałem mu robić ze sobą co tylko chciał. Gdy poszedł, zacząłem płakać. Byłem przerażony. Mimo to, nadal chciałem zostać piłkarzem. Trenowałem i skupiałem się na grze. Ale starałem się trzymać od niego jak najdalej. Jako 17-latek zacząłem pić, zostałem alkoholikiem. Chciałem po prostu o tym zapomnieć. Później ta kontuzja (zakrzepy krwi) i do zniszczonej psychiki, doszła zmarnowana kariera.

Alan Brazil (miał 14 lat, były piłkarz Manchesteru United i Tottenhamu Hotspur): Tylko raz byłem u niego w domu. Pamiętam, że co chwilę kogoś obejmował, przytulał, a nawet całował. Nagle usiadł koło mnie, a gdy w pobliżu nie było nikogo, pocałował mnie w czoło. Potem mnie objął i zaczął masować po kolanie. Uciekłem. Obiecałem sobie, że nie będę miał z nim już nic wspólnego. W końcu jednak wróciłem do szkółki, ale nawet nie dał mi szansy. To była zemsta. Żałuję, że przez 23 lata nie potrafiłem o tym nikomu powiedzieć. Ten człowiek nie powinien nigdy zostać dopuszczony do trenowania młodzieży. Jego miejsce jest za kratkami.

Za 10 lat ciągłego przestępstwa, obrzydliwego, jakim jest pedofilia, Torbetta skazano na 30 miesięcy więzienia... No ale zmowa milczenia trwała aż trzy dekady! Brazil i McCluskey złożyli zeznania dopiero w roku 1996, wyrok zapadł dwa lata później. Kibice Glasgow Rangers twierdzą jednak, że prócz chłopców, o wszystkim wiedział też Jock Stein... Jak było, nie dowiemy się nigdy.


Aleja gwiazd: Ofiara świętej wojny i dwóch supersnajperów

Torbett to jednak tylko wyjątek. Czarna owca w rodzinie. Nie można patrzeć na Celtic przez pryzmat tego zwyrodnialca. Bo „The Bhoys” to przede wszystkim wielcy piłkarze, którzy dla barw zrobią wszystko. Jeden z nich oddał za nie życie... John Thomson, legenda przez duże „L”.

Chłopak świetnie się zapowiadał. Bramkarz z rodzaju tych nieustraszonych. Swoimi interwencjami przyprawiał matkę o ból serca. Gdy podczas jednej z nich złamał szczękę i kilka żeber, rodzina nalegała by zakończył karierę. Jego matka miała przeczucie, że stanie się coś jeszcze gorszego. Ale Thomson był nieugięty. Podczas wielkich derbów Glasgow pechowo wyszedł do piłki. Uderzył głową w kolano przeciwnika. Odwagę przypłacił śmiercią w wieku 22 lat. Wkrótce ochrzczony mianem „Księcia Bramkarzy”.

Był też Jimmy McGrory. Spoglądając w jego statystyki, nie idzie się oprzeć wrażeniu, że ktoś je sfałszował. 408 goli w 408 ligowych meczach! Pierwowzór snajpera doskonałego. Jeśli kończył sezon z 50 bramkami, nie było w tym nic nadzwyczajnego. Osiem goli w jednym spotkaniu, świetna gra głową. Kochał Celtic na tyle, że odrzucił ofertę Arsenalu. Kiedyś pokonał Anglię stosunkiem 2:1. Mówią, że Szkocja nigdy nie urodziła lepszego piłkarza.

Ale Thomson i McGrory to odległa przeszłość. Przełom lat 20. i 30. XX wieku. Nie sposób się do nich przywiązać. Dlatego największą ikoną Celtiku jest bezdyskusyjnie Henrik Larsson. Bożyszcze szkockich katolików. Nie da się opisać słowami tego, ile Szwed dla nich znaczy. Na Celtic Park przychodził z dredami, odchodził łysy. Ale bynajmniej nie przez brak sukcesów.

Sześć lat, pięć tytułów króla strzelców, cztery mistrzostwa Szkocji, Złoty But (sezon 2000/2001: 35 bramek), tytuł najlepszego strzelca Scottish Premier League (158 bramek) i genialny finał Pucharu UEFA z FC Porto, w którym strzelił dwa gole. To mówi wszystko. Henrik Larsson, piłkarz, który narodził się wraz z przyjściem do Glasgow. Wielu uważa jego odejście z Feyenoordu do Celtiku za najlepszy transfer wszech czasów. W rankingu Daily Mail wyprzedza pod tym względem Dennisa Bergkampa (z Interu do Arsenalu), Erika Cantonę (z Leeds do Manchesteru United) i Petera Schmeichela (z Broendy do United). Ciężko się nie zgodzić. Szwed wykonał kawał dobrej roboty.

***

Taki właśnie jest Celtic. Wielki klub z wielkimi piłkarzami, których łączą niesamowite historie. To 130-letnia rodzina, która co prawda przeżyła kilka skandali, ale nigdy nie straciła swojej pozycji...
Rafał Hurkowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze