Majewski: Na starość wszystko się zużywa

Inne
Majewski: Na starość wszystko się zużywa
Tomasz Majewski twierdzi, że jego rzut kwalifikacyjny nie był najlepszy / fot. PAP

Super nie było, ale zrobiłem swoje i pierwszą próbą wywalczyłem kwalifikację. Z wyniku 20,50 nie ma co się cieszyć, powinno być lepiej, jednak w tym wieku człowiek ma różne dolegliwości. Na starość wszystko się zużywa - powiedział po występach w przedpołudniowej sesji pierwszego dnia 22. mistrzostw Europy w Zurychu Tomasz Majewski.

Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa, awans do finału pchnięcia kulą): - Super nie było, ale zrobiłem swoje i pierwszą próbą wywalczyłem kwalifikację. Z wyniku 20,50 nie ma co się cieszyć, powinno być lepiej, jednak w tym wieku człowiek ma różne dolegliwości. Na starość wszystko się zużywa. Najważniejsze, że jestem w finale w swym debiucie na otwartym obiekcie w Zurychu. Wcześniej startowałem tu pięć, a może sześć razy w mityngach, ale nigdy na stadionie. Konkursy odbywały się w hali dworca kolejowego, przy muzyce i bliskim kontakcie z publicznością. Klimat był super i jego nie można porównać z tym na stadionie, kiedy jesteśmy z dala od widzów.

Jakub Szyszkowski (WKS Śląsk Wrocław, odpadł w eliminacjach pchnięcia kulą): - Nie był to mój dzień. Dziwnie się czułem i nie wiem dlaczego. Jestem dobrze przygotowany i spokojnie powinienem uzyskać 20 metrów. Nie wyszło, szkoda. Na pewno wpływ na formę miała cała seria kontuzji, która zaczęła się jeszcze zimą i trwała do maja. To naderwanie więzadła, to pachwina, to zapalenie i tak mogę jeszcze wymieniać. Nie robiłem treningu siłowego, a bez niego trudno o dobre wyniki. Mam nadzieję, że najgorsze już poza mną.

Łukasz Krawczuk (WKS Śląsk Wrocław, awans do półfinału biegu na 400 m): - Ósmy tor nie jest dobry, miałem swój plan i go zrealizowałem. Na obozie w Szklarskiej Porębie wpadłem w dołek, pojawił się kryzys formy, ale trener uspokajał, że im jest on większy teraz, to potem będzie lepiej. Od wyjścia z samolotu bolała mnie głowa i dopiero dziś przestała. Poza tym gdzieś mnie przewiało, albo coś nie tak było z klimatyzacją, bo odczuwałem bóle w zatokach. Doktor poczęstował mnie rutinoscorbinem i czuję się już lepiej.

Jakub Krzewina (WKS Śląsk Wrocław, awans do półfinału biegu na 400 m): - Myślałem że eliminacje będą sielanką, a tu trzeba było się sprężyć prawie na maksa. Moc jest w nogach, więc w półfinale powinno być też dobrze. Wcześniej byłem zamulony, a teraz odzyskuję świeżość. Trenowałem pod mistrzostwa Europy, nie pod żadne inne zawody. Psychicznie też czuję się coraz lepiej, ale… Nie chcę nic obiecywać, co będzie w kolejnym etapie.

Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław, awans do półfinału biegu na 400 m): - Nie spodziewałem się, że moja seria będzie taka mocna. Czas 46,10 i dopiero piąte miejsce. Był to ciężki bieg z przejściowymi – mam nadzieję – problemami. Super, że jest nas trzech w półfinale, a jak jeszcze uda się nam wywalczyć finał, to będzie pełnia szczęścia.
jb, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze