Były polski judoka: Kanadyjczycy znów liczą na niespodzianki

Kanadyjczycy nie należą do potęg w judo, ale liczą na niespodzianki w mistrzostwach świata w Czelabińsku (25-31 sierpnia). W tamtejszej federacji pracują utytułowani przed laty reprezentanci Polski: Janusz Pawłowski i Andrzej Sądej.
W światowym rankingu najwyżej sklasyfikowani są Zupancic - czwarte miejsce, i brązowy medalista igrzysk w Londynie Valois-Fortier - szóste. Dla porównania, najlepsi Polacy są w granicach 30. pozycji.
- Do Rosji jadą tylko ci zawodnicy, którzy uzyskali minima wynikowe w ubiegłym roku. W sumie jest to 12 osób. Oni na co dzień trenują w nowym Instytucie Sportu w Montrealu. Wyjątkiem jest Kyle Reyes (100 kg), mieszkający i ćwiczący na co dzień w Tokio. Jego stać na miłą niespodziankę w mistrzostwach - dodał czterokrotny medalista mistrzostw Europy.
Głównym szkoleniowcem kanadyjskiej reprezentacji jest wicemistrz olimpijski w judo z Sydney (2000 rok) i brązowy medalista z Barcelony (1992) Nicolas Gill. W dorobku ma też trzy medale MŚ.
- W kanadyjskim systemie jeden trener jest odpowiedzialny za czołowych judoków, zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Tę funkcję sprawuje Gill. Jego asystentem w Czelabińsku będzie Jeremy LeBris, były zawodnik Waldka Legienia z paryskiego Racing Club - stwierdził 56-letni Sądej.
Wcześniej w barwach Kanady walczył Michał Popiel, obecnie do wyróżniających się zawodników młodego pokolenia zalicza się m.in. 18-letni Martin Rygielski.
- Rodzice Martina są Polakami, on oczywiście stara się mówić po polsku. Jego siostra Natalia jest mistrzynią Kanady do lat 16. Mieszkają w Whitby w pobliżu Toronto - poinformował Sądej.
W Narodowym Centrum Treningowym w Montrealu pracuje z kolei 55-letni Pawłowski, dwukrotny medalista olimpijski. W 1980 roku w Moskwie wywalczył brąz, a osiem lat później w Seulu - srebro. W dorobku ma też po trzy brązowe medale MŚ i ME.
Turniej w Czelabińsku rozpocznie się w poniedziałek 25 sierpnia. Tego dnia rywalizować będzie dwoje z 12-osobowej kadry Polski: Ewa Konieczny (48 kg) i Łukasz Kiełbasiński (60 kg).
Komentarze