Valentino Rossi dla Polsatsport.pl: Mniej strategii, więcej ścigania

Moto
Valentino Rossi dla Polsatsport.pl: Mniej strategii, więcej ścigania
Valentino Rossi / fot. turbocarnews.com

W specjalnej rozmowie dla polskich kibiców MotoGP dziewięciokrotny mistrz świata, słynny Valentino Rossi opowiedział komentatorom Polsatu Sport o swoich przygotowaniach kondycyjnych, pracy z motocyklem i zespołem oraz rywalizacji z coraz młodszymi i coraz szybszymi rywalami.

Co prawda Valentino Rossi każdego dnia weekendu wyścigowego spotyka się z dziennikarzami na krótkich briefingach, ale zorganizowanie wywiadu jeden na jeden z dziewięciokrotnym mistrzem świata jest od jakiegoś czasu praktycznie niemożliwe. Nam udało się to jednak w czeskim Brnie, choć czasu na rozmowę mieliśmy naprawdę niewiele. Musieliśmy więc dobrze zastanowić się, o co zapytać słynnego „Doktora”...

Kondycja to podstawa

Pod względem przygotowania fizycznego sporty motocyklowe osiągnęły w ostatnich latach ekstremalnie wysoki i profesjonalny poziom. Testy wydolnościowe to dziś podstawa nawet w przypadku amatorów ścigających się w seriach krajowych. Zawodnicy z mistrzostw świata nie tylko regularnie ćwiczą i trenują, ale też na bieżąco monitorują stan swojego zdrowia i kondycji. Regularne pobieranie krwi i jej badania pozwalają osobistym trenerom i dietetykom analizować formę swoich podopiecznych i na bieżąco modyfikować zarówno dietę, jak i trening, który jest zresztą bardzo zróżnicowany.

Jorge Lorenzo, z którym w ten sam weekend przeprowadziliśmy dla Polsatu Sport obszerny wywiad, w trakcie wakacyjnej przerwy trenował po osiem godzin dziennie, Aleix Espargaro pokonuje półmaraton w półtorej godziny, a Alvaro Bautista czuje się na siłach, aby wystartować w triathlonie na dystansie Iron Man (3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem i 42 km biegu); w końcu na co dzień trenuje z najlepszymi hiszpańskimi triathlonistami. Regularnie w zawodach takich, choć na krótszym dystansie, startuje mistrz świata F1 Jenson Button, a bracia Bostomowie, którzy jeszcze kilka lat temu ścigali się w serii Superbike, dzisiaj, mimo czterdziestki na karku, są w amerykańskiej czołówce 24-godzinnych wyścigów... na rowerach górskich.

Na drugiej stronie bieguna stoi jednak stara gwardia. Colin Edwards, który przed Grand Prix Czech zakończył swoją karierę w MotoGP w wieku czterdziestu lat, słynął ze świetnej formy, choć jedyną dyscypliną sportu jaką uprawia i to ze sporymi 'sukcesami', jest pochłanianie imponujących ilości piwa. Sam Valentino Rossi czternaście lat temu także zaczynał swoją karierę w MotoGP w czasach, w których świat wyścigów wyglądał zupełnie inaczej. Jednak dokładnie dziesięć lat temu „Doktor” powiedział mi podczas jednego z wywiadów, że jednym z najważniejszych elementów jego przygotowań kondycyjnych jest bieganie trzy razy w tygodniu przez 45 minut, czyli tyle, ile trwa wyścig królewskiej klasy. Postanowiłem więc wrócić do tej kwestii podczas naszej niedawnej rozmowy.

- Tak, teraz trenuję ciężej, ponieważ każdego roku jest coraz trudniej - powiedział Rossi. - Zacząłem trenować intensywnie w 2004 roku, kiedy dołączyłem do Yamahy, a więc dokładnie dziesięć lat temu. W trakcie tych dziesięciu lat bardzo poprawiłem swoje treningi, także dzięki doświadczeniu. Staram się dokładnie zrozumieć, czego potrzebuję podczas jazdy motocyklem. Teraz techniki treningu wyglądają inaczej. Bardzo ważna jest także siła, ale mimo wszystko nadal biegam przez czas trwania wyścigu.

Lepszy niż czarna skrzynka

Kilka tygodni temu, podczas Grand Prix Niemiec zapytałem na Sachsenringu Włocha Silvano Galbuserę, który w tym roku dołączył do Rossiego jako jego nowy szef mechaników, co zrobiło na nim największe wrażenie jeśli chodzi o „Doktora”. - Jest lepszy niż czarna skrzynka - powiedział. - Podczas jazdy analizuje mnóstwo różnych parametrów i ustawień jednocześnie, a następnie opowiada o tym ze szczegółami po powrocie do garażu.

Nie jest tajemnicą, że nie każdy zawodnik posiada taką umiejętność. Nie jest też tajemnicą, że z tym aspektem wyścigowej pracy zawsze spore problemy miał chociażby Jorge Lorenzo. Rossi jednak faktycznie od początku swojej kariery słynął z wyjątkowo analitycznej pracy. Dzień przed naszą rozmową, zastanawialiśmy się z moim współkomentatorem, Grzegorzem Jędrzejewskim, czy ta umiejętność zmieniała się w jakiś sposób przez wszystkie lata. Być może teraz przychodzi to Rossiemu z większą łatwością dzięki doświadczeniu, a może wiek utrudnia mu utrzymanie tak wysokiego poziomu koncentracji?

- Nie - odparł 35-latek. - Myślę, że to jedna z moich mocnych stron jako zawodnika. Moim zdaniem to swojego rodzaju talent i myślę, że to się nie zmienia. Oczywiście, mam więcej doświadczenia, ale pod tym względem jest tak samo jak dziesięć lat temu.

Podobny dar ma także aktualny mistrz świata, Marc Marquez. Organizatorzy sierpniowego wyścigu o Grand Prix Indianapolis wymienili w tym roku nawierzchnię amerykańskiego toru i po pierwszym treningu wolnym poprosili wszystkich zawodników MotoGP o specjalne spotkanie, podczas którego zapytali o ich opinię o krawężnikach na wewnętrznych poszczególnych zakrętów. Zaskoczeni pytaniem, kierowcy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia.

Wtedy głos zabrał Marquez i rozpoczął prawdziwy, trwający dobrych kilka minut, wykład, ze szczegółami opisując przyczepność i równość nawierzchni na każdym z wewnętrznych krawężników. Większość jego rywali podczas pierwszego treningu nie była w stanie pojechać wystarczająco agresywnie, aby w ogóle zbliżyć się do takiego ścinania zakrętów. Wszyscy siedzieli więc w ciszy otwierając oczy jak przysłowiowe pięć złotych. Tymczasem na drugim końcu sali z założonymi rękami siedział najszybszy podczas pierwszej sesji Rossi i pełen podziwu uśmiechał się jedynie z szacunkiem od ucha do ucha. Jak mówią, „swój pozna swego”.

Walcząc z nowym pokoleniem

Przez lata zmieniały się nie tylko metody treningu, ale również rywale, a Marquez jest najnowszym z serii szybkich młodzieniaszków, z którymi Rossi walczyć musiał w trakcie swojej kariery. W niedzielę, podczas konferencji prasowej po wyścigu w Brnie, który ukończył na trzecim miejscu, Włoch przyznał nawet, że nigdy wcześniej nie miał tak mocnej konkurencji, jak właśnie w tym roku. Nie jest także tajemnicą, że w tym sezonie „Doktor” mocno podniósł poprzeczkę i podpatrując Marqueza bardzo zmienił swój styl jazdy. Postanowiliśmy więc na koniec zapytać go, czego dokładnie może nauczyć się od nowej generacji rywali, choć nie byliśmy pewni, czy faktycznie odkryje przed nami wszystkie karty. Powiedział jednak coś innego, ale szalenie ważnego jeśli chodzi o współczesną rywalizację w MotoGP.

- Tak, ścigałem się rywalizując z kolejnymi pokoleniami zawodników, który za każdym razem podnosili poprzeczkę, ponieważ jako ludzie cały czas się rozwijamy - przyznał zawodnik Yamahy. - Aby spróbować ich pokonać, muszę się od nich sporo uczyć. Najpierw pojawili się Sete Gibernau, Max Biaggi i Loris Capirossi, później Dani, Jorge i Stoner. Każdy kolejny był coraz lepszy. Teraz pojawił się Marquez. Różnicą jest styl jazdy i technika, ale największą różnicą w ostatnich latach jest coś innego. Teraz od startu do mety ścigamy się na sto procent. Wcześniej wyścigi były bardziej strategiczne. To największa różnica.

Kolejny start na sto procent czeka Valentino Rossiego już za tydzień podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. Czy po ponad rocznej przerwie uda mu się wreszcie pokonać młodych rywali i wrócić na szczyt podium? Jedno jest pewne, „Doktor” będzie miał ku temu jeszcze sporo okazji, bowiem kilka tygodni temu przedłużył swój kontrakt na starty w MotoGP w barwach Yamahy na dwa kolejne lata. Marc Marquez nie będzie więc miał łatwego zadania...
Michał Fiałkowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze