Rosyjski dziennikarz: Jeśli pokażemy, co potrafimy, pokonamy każdego rywala

Siatkówka
Rosyjski dziennikarz: Jeśli pokażemy, co potrafimy, pokonamy każdego rywala
fot. FIVB

Trudno wyjaśnić co znaczy rosyjska mentalność. Ale to, co teraz się stało z naszą drużyną, to właśnie jej przykład. To, że Rosjanie dopuścili, żeby znaleźć się nad tą przepaścią. Bo dla Rosjanina czym lepiej, tym gorzej – twierdzi Lew Rossoszik - legenda rosyjskiego dziennikarstwa.

Marta Gula: Rosyjska prasa twierdzi, że tylko cud może uratować Rosji medal. Naprawdę nie wierzy się już w Sborną?

 

Lew Rossoszik: Oczywiście że tak. Choć rzeczywiście nikt nie umie wyjaśnić tego co wczoraj się zdarzyło. Rozmawiałem z ekspertami, szefostwem federacji. Oni widzieli jeszcze więcej meczów niż ja. Powiedzieli, że tak słabo grającej Rosji nie widzieli w ciągu ostatnich dwóch lat od kiedy drużynę objął trener Woronkow. Ale mamy w Rosji takie powiedzenie - póki nie zagrzmi grom, człowiek się nie przestraszy. Teraz nasi siatkarze znaleźli się już na skraju przepaści. Jeszcze krok i spadną. To znaczy, że trzeba coś zrobić, żeby się ratować. To właśnie powinno zmusić naszych siatkarzy do większego wysiłku. Muszą pokazać to, co potrafią. Nikt nie oczekuje od nich niczego więcej. Jeśli to zrobią, pokonają dowolnego rywala.

 

Po igrzyskach w Londynie wydawało mi się, że coś się zmieniło w rosyjskie mentalności a oni znów jakby nie umieli wykrzesać z siebie maksimum...

 

Tego zespołu nie można porównać do mistrzów olimpijskich. To inna drużyna, inny trener. Ale spójrzmy na zespół z ostatnich mistrzostw Europy. Z tego składu nie ma tu trzech ważnych zawodników. Po pierwsze libero – to newralgiczna dla nas pozycja. Bez Werbowa mamy duże problemy z przyjęciem. Nieobecny jest też Siwożelez, który ma gorszy atak, ale jest najlepiej przyjmującym skrzydłowym w Rosji. Właśnie przyjęcie to nasza pięta achillesowa. Nie ma też Michajłowa, przez co nie mamy wartościowego zmiennika na ataku. Gdyby oni byli  w pełnym składzie, nie byłoby wątpliwości kto jest silniejszy. Ale ich nie ma. Ich zmiennicy pokazują nienajgorszy poziom, ale wczoraj tego nie udowodnili.

 

Nie boi się Pan, że kibice mogą nieprzyjaźnie przywitać Rosjan?

 

Nasi zawodnicy są gotowi za nieprzyjazne przyjęcie. To może im wręcz dodać kurażu i podnieść adrenalinę. Ale oni doskonale umieją oddzielić politykę od sportu. Właściwie to ich nie obchodzi.

 

Brak medalu dla Rosji byłby chyba dla Was katastrofą. Ale Pan wciąż twierdzi, że to najsilniejszy zespół na świecie.

 

Już na dwóch poprzednich mistrzostwach świata nie mieliśmy medalu, ale wtedy Rosję prowadzili zagraniczni trenerzy – Serb Zoran Gajić i Włoch Daniele Bagnioli. Ale zagraniczny trener nigdy nie będzie w stanie zrozumieć rosyjskiej mentalności. Oni nie wejdą nigdy w duszę Rosjanina. Szczególnie jeśli nie znają języka. Trudno wyjaśnić co znaczy rosyjska mentalność. Ale to, co teraz się stało z naszą druzyną, to właśnie jej przykład. To, że Rosjanie dopuścili, żeby znaleźć się nad tą przepaścią. Bo dla Rosjanina im gorzej, tym lepiej. Jeśli oni nie zagrają dzisiaj na swoim poziomie, to znaczy, że z drużyną coś się stało głębszego. Ale dwóch tak słabych meczów z rzędu oni nie powinni zagrać.

 

Takie "doprowadzenie się na krawędź", które pobudziło Rosjan widzieliśmy już w tym turnieju w meczu z Bułgarią, prawda?

 

Dokładnie. Nasi siatkarze wygrali ich w tie-breaku, bo wiedzieli, że można złamać Bułgarów. Jak się przyciśnie, to pękają. Podobnie było kiedyś z Polakami. Ale Antiga dał temu zespołowi coś nowego. On wie, jak zagrać przeciwko Rosji. On już wielokrotnie pokonał Rosjan jako zawodnik. Jeśli uda mu się przekazać swoją wiedzę i doświadczenie swoim zawodnikom, to wszystko może się zdarzyć. Ale jeśli Rosjanie zaczną mocno zagrywkaąi narzucą swój styl, nikt nie stanie im na przeszkodzie.

 

Marta Gula, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze