Wisła znowu płynie wartko. Górnik rozbity

Dwa tygodnie przerwy wystarczyły, żeby Franciszek Smuda poskładał swój zespół na nowo. Wisła pokonała nadspodziewanie łatwo Górnika Zabrze 5:0. Dwie bramki zdobył Semir Stilić, aż trzy Paweł Brożek.
To była planowa egzekucja, rozpisana na dwie połowy i pięć bramek. Wisła zagrała fantastycznie, a to zwycięstwo jest dla niej jak łyk tlenu. Bilans krakowskiej drużyny w trzech poprzednich spotkaniach to trzy porażki, a do tego zero bramek strzelonych i aż sześć straconych. Wisła ma swoje kłopoty organizacyjne, zmienił się prezes, pojawiły się plotki o zmianie trenera. W dodatku zastrzeżenia zgłasza Komisja Licencyjna przy PZPN. Sytuacja finansowa nie jest najlepsza.
Kłopoty z wypłatami są też w Górniku, ale zespół z Zabrza nie wpadł jeszcze w tym sezonie w dołek i na przerwę reprezentacyjną wyjeżdżał jako lider tabeli. Jeśli wygrałby na własnym boisku, utrzymałby pozycję.
Nic z tego, albo przez dwa tygodnie zawodnicy Górnika kompletnie stracili formę, albo Wisła tak mocno poprawiła swoją grę. To goście grali w niedzielę w piłkę, a gospodarze tylko się przyglądali, jak piłka wpada do ich bramki.
Trener Franciszek Smuda dokonał dwóch znaczących zmian w składzie, za Łukasza Gargułę i Pawła Brożka wystawił Wilde Donalda Guerriera i Mariusza Stępińskiego. Czy to te zmiany okazały się kluczowe, nie wiadomo. Grunt, że Wisła zagrała tak, jak kibice od dawna chcieli: szybko, pomysłowo, zdecydowanie, z poświęceniem. Nikt się nie oszczędzał, nikt nie odstawiał nogi, nikt nie próbował na siłę akcji indywidualnych, liczył się zespół.
Tak padł pierwszy gol w pięknej trójkowej akcji: Dariusz Dudka, Łukasz Burliga i Semir Stilić. Bośniak pięknym strzałem dał gościom prowadzenie. To zawodnik, który chciałby mieć dwie lewe nogi. Kilka minut wcześniej miał doskonałą okazję, ale uderzał z prawej i fatalnie przestrzelił.
W pierwszej połowie Górnik jeszcze się trzymał, ale po przerwie pękł, a metodycznie rozbijał go Paweł Brożek. Doświadczony napastnik Wisły pierwszą połowę spędził na ławce rezerwowych, a drugą, wypoczęty, rozegrał jak profesor. Piłka szukała go w polu karnym, a on się jej pozwalał znaleźć. Za pierwszym razem pomógł mu bramkarz Górnika Pavels Steinbors, który strącił piłkę prosto na nogę Brożka. Za drugim razem podawał do niego Burliga, a za trzecim razem Stilić. Przy każdej z tych bramek widać było zespołową grę i poświęcenie dla drużyny.
Górnik przyjął w tym meczu kilka potężnych ciosów i nie potrafił ani razu znaleźć odpowiedzi. Na szczęście kibice okazali się wyrozumiali i gwizdy na trybunach były bardzo ciche.
Górnik Zabrze - Wisła Kraków 0:5 (0:1)
Bramki: Štilić (38, 78), Paweł Brożek (48, 61, 83)
Górnik: Šteinbors - Sadzawicki, Szeweluchin, Gancarczyk (87, Magiera) - Gergel, Danch, Sobolewski, Łuczak (64, Jež), Madej, Kosznik - Zachara (63, Plizga).
Wisła: Buchalik - Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok - Boguski, Dudka, Uryga (84, Sarki), Štilić, Guerrier (46, Brożek) - Stępiński (79, Garguła).
Żółta kartka: Guerrier.
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 3000.
Komentarze