Atomowe uderzenia tylko przez dwa sety. Chemik wygrywa w hicie

Siatkówka
Przepraszamy, wystąpił problem z materiałem wideo.
Aktualny czas00:00
0% odtworzone
0% załadowane
Długość materiału00:00
50.00% głośności

PGE Atom Trefl Sopot prowadził z Chemikiem Police już 2:0, a w trzecim secie miał bezpieczną przewagę. Trzeciej dużynie poprzedniego sezonu nie starczyło jednak koncentracji, by doprowadzić do szczęśliwego końca. To wykorzystały mistrzynie Polski, które wygrały 3:2.

Na takie mecze i kibice, i my zawsze szczególnie czekamy – mówiła przed meczem Klaudia Kaczorowska, przyjmująca PGE Atomu Trefla Sopot. Atmosferę dodatkowo podgrzała rozgrywająca Chemika Police Maja Ognjenovic. - Sądzę, że to my jesteśmy mocniejsze - powiedziała.

Trzecia ekipa poprzednia sezonu vs. mistrzynie Polski. Nic dziwnego, że spotkanie zaczęło się znacznie wcześniej niż na hali. W końcu obie drużyny z pewnością będę rywalizowały o tytuł w nadchodzącym sezonie.

Dwa sety atomowych uderzeń

Wzloty i upadki. Tak można podsumować pierwszą partię, w której na przemian obie drużyny wychodziły na prowadzenie. Dopiero w końcówce gospodynie rozbiły przyjezdne swoją zagrywką. I choć Veljkovic dała sygnał do odrabiania strat, to było już za późno. Dobrze zagrały Zaroślińska i Bjelica. To pozwoliło Atomówkom na wygranie pierwszego seta 25: 20.

Inny był drugi set. W nim sopocianki szybko wypracowały sobie przewagę. Nie przeszkadzały im nawet pojedyncze i banalne błędy, jak choćby zła decyzja Efimienko. Z każdą kolejną minutą przewaga rosła. Zaroślińska kończyła niemal wszystko, co dostawała. To była prawdziwa liderka Atomówek. Znakomicie grała też Cooper, która panowała na siatce. Efekt? 25:16 na koniec seta. Policzanki rozbite. Trzeci set to tylko formalność?

Brak wniosków i dramatyczna pogoń

Mogło się tak wydawać. Przynajmniej do połowy partii, kiedy Atomówki kontynuowały swoją grą. Wtedy jednak coś się posypało. Zaroślińska nie skończyła jednej, drugiej piłki sytuacyjnej i natychmiast została zmieniona. Gospodynie „osierocone” po utracie swojej liderki nie były w stanie przeciwstawić się rozpędzonym policzankom, które punktowały bardzo regularnie. I wygrały 25:20.

A później deja vu. Sopocianki niby wyciągnęły wnioski. Miały bezpieczną przewagę i grały bardzo rozważnie. W końcówce prowadziły już pięcioma punktami (20:15)! I wtedy nastąpiło rozkojarzenie. Kilka fantastycznych obron i skutecznych ataków Glinki i mieliśmy remis 23:23 po ataku Malagurski. Gospodynie poczuły presję. Nawet tak doświadczona zawodniczka jak Bełcik, która przy piłce setowej popełniła błąd podwójnego odbicia. A więc tie-break!

Na fali były mistrzynie Polski. I z tego skorzystały. Tym razem nie Malagurski i Glinka, tylko Werblińska i Gajgał wzięły na siebie ciężar zdobywania punktów. Przynajmniej na początku, by rywalkom odskoczyć. Dynamiczne ataki środkiem, mała precyzja u gospodyń i stało się. Chemik wywozi dwa punkty z trudnego terenu, na którym przegrywał już 0:2.

PGE Atom Trefl Sopot - Chemik Police 2:3 (25:20, 25:17, 20:25, 25:27, 11:15).

 

PGE Atom Trefl Sopot: Izabela Bełcik, Brittnee Cooper, Zuzanna Efimienko, Klaudia Kaczorowska, Deja McClendon, Katarzyna Zaroślińska - Agata Durajczyk (libero) - Charlotte Leys, Jana Matiasovska, Anna Miros

 

Chemik Police: Ana Bjelica, Małgorzata Glinka–Mogentale, Katarzyna Mróz, Maja Ognjenovic, Stefana Veljkovic, Anna Werblińska - Mariola Zenik (libero) - Katarzyna Gajgał-Anioł, Aleksandra Jagieło, Sanja Malagurski.

Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze