Minimalna porażka Orlen Wisły Płock z mistrzem Danii

Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock przegrali z mistrzem Danii 28:29 w piątej kolejce grupy B Ligi Mistrzów. Płocczanie prowadzili przez całe spotkanie, ale w 57. min rywale doprowadzili do remisu 26:26 i okazali się skuteczniejsi w końcówce.
Duński klub powstał przed dwoma laty z połączenia bankrutującego AG Kopenhaga i KIF Kolding, dokąd przeszli zawodnicy i sponsorzy, tworząc wybuchową mieszankę. Orlen Wisła spotkała się w poprzednim sezonie dwukrotnie z podopiecznymi Arona Kristjanssona w LM i dwukrotnie przegrała, 22:23 w Kolding i 25:26 w Płocku.
Po niedzielnej, ligowej porażce z Vive Turon Kielce w płockiej ekipie nastroje nie były zbyt dobre. Wysoka przegrana z odwiecznym rywalem mocno podcięła skrzydła Orlen Wiśle, pokazując wszystkie słabe strony drużyny. A było ich niemało, bo podopieczni trenera Manolo Cadenasa zawiedli na całej linii, żadna formacja nie zagrała na swoim poziomie.
Mecze w LM rządzą się swoimi prawami, płoccy piłkarze nie słyszeli ze wszystkich stron o świętej wojnie, mieli tylko wygrać kolejny pojedynek, w którym ich rywalem był lider grupy B, od początku nazwanej grupą śmierci.
Od pierwszych minut spotkania mecz był wyrównany, bramka za bramkę. Po pierwszym kwadransie był remis 7:7, raz tylko w 10. min płocczanie mieli dwubramkową przewagę 6:4. Znacznie lepiej grali w obronie, skuteczniej bronił Rodrigo Corrales, ale to wszystko było za mało, by odskoczyć na bezpieczną różnicę bramek.
W 16. min gospodarze prowadzili 10:7, ale goście szybko zmniejszyli straty. Kilka minut później sytuacja powtórzyła się. W 22. min pięknego gola uzyskał Lasse Anderson, który w ciągu pięciu minut tej części spotkania zdobył trzy bramki.
Przed meczem wydawało się, że płocka ekipa nie ma szans w starciu z liderem grupy B, a jednak na parkiecie widać było wyraźnie, że zespół zapomniał o przykrej porażce z Vive i zagrał na swoim przyzwoitym poziomie. Radziła sobie obrona, 52 proc. skuteczności wyliczono Corralesowi, a najskuteczniejszym piłkarzem był Kamil Syprzak, zdobywca 4 bramek. Kasper Hvidt miał 56 proc. skuteczności, a najwięcej goli w zespole gości, również cztery, zapisał na swoim koncie Lukas Karlsson.
Po przerwie od nieudanego rzutu karnego rozpoczął Tiago Rocha, ale i goście nie zdobyli bramki, Magnus Landin rzucił obok bramki. Za chwilę rzut karny Martina Dolka obronił Corrales, a wyrównującego gola na 15:15 zdobył dopiero w 35. min Landin.
Kolejne trzy minuty to popis gry płocczan, którzy znów mieli trzy gole przewagi (18:15 w 38. min). W 43. min było 20:19, a szansę na wyrównanie zmarnował Bo Spellerberg z rzutu karnego, za to wykorzystał swoje dwie sytuacje Mariusz Jurkiewicz i Orlen Wisła prowadziła 22:20. Ostatni kwadrans to gra gol za gol. Cały czas gospodarze prowadzili jedną, dwoma bramkami, ale po błędach i dwóch bramkach Kima Anderssona, goście doprowadzili do remisu 26:26 w 57. min.
Po wznowieniu Jurkiewicz posłał piłkę obok słupka, zaś goście odpowiedzieli dwoma golami i 70 s przed końcem spotkania Kolding wyszedł na prowadzenie 28:26. Tiago Rocha trafił do bramki, ale po rozpoczęciu akcji czas wziął Aron Kristjansson. Do końca spotkania zostały 33 s, które lepiej wykorzystali goście. Do bramki trafił Cyril Viudes, a potem Nemanja Zelenovic i po raz trzeci w historii spotkań w LM KIF ograł Wisłę jedną bramką.
W szóstej kolejce LM Orlen 23 listopada ponownie grać będzie z KIF, tym razem w Danii.
Powiedzieli po meczu:
Aron Kristiansson (trener KIF Kolding): W pierwszej połowie piłkarze Wisły za łatwo znajdowali Kamila Syprzaka na kole, a po zmianie stron, na pochwałę zasługują Corrales, Jurkiewicz i nadal Syprzak. My na początku meczu przestrzeliliśmy zbyt dużo piłek, za dużo popełniliśmy błędów technicznych. W ostatnich 10-15 minutach wreszcie znaleźliśmy swój rytm poruszania się w obronie, ale rywale cały czas grali mądrze i pozwalali nam doprowadzić do remisu. Dopiero w końcówce uruchomił się nasz gen zwycięstwa, który pozwolił odnieść sukces.
Lukas Karlsson (zawodnik KIF Kolding): To była dla nas bardzo ciężka przeprawa. Rywale grali bardzo dobrze pod względem fizycznym. W końcówce pojedynku my też zaczęliśmy grać bardziej siłowo. Zawodnik takiej postury jak ja grając przeciwko Montoro i Syprzakowi, to było coś niespotykanego. Ale i tak w ostatnich minutach udało nam się nadrobić tę fizyczność walecznością, odrobić straty i wygrać spotkanie.
Manolo Cadenas (trener Orlen Wisły): Przez cały mecz rywale byli o kilka bramek za nami, dopiero w ostatnich minutach udało im się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W końcówce zabrakło nam chyba przede wszystkim jednego zawodnika. Tuż przed meczem zgłosił uraz Milan Pusica. W ostatnich minutach gry dostawaliśmy też zbyt dużo kar, graliśmy w osłabieniu i muszę przyznać, że niektórych decyzji sędziów nie rozumiem. Cieszę się, że zagraliśmy z Koldingiem, jedną z najlepszych drużyn na świecie wyrównany mecz, że w ten sposób udowodniliśmy, że potrafimy rywalizować z silnymi zespołami w naszej grupie. Szkoda, że w końcówce trochę nam zabrakło szczęścia, podział punktów byłby bardziej sprawiedliwy.
Ivan Nikcevic (zawodnik Orlenu): Zagraliśmy bardzo dobre zawody, a o naszej porażce zadecydowało ostatnie 5 minut spotkania, gdzie pozwoliliśmy na zbyt szybkie straty piłki, co goście bezlitośnie wykorzystywali. To była niestety druga porażka przed własną publicznością w ciągu kilku ostatnich dni, ale tym razem zagraliśmy znacznie lepszy pojedynek, pokazaliśmy, że potrafimy walczyć. Szkoda, że nie udało się zdobyć choćby punktu.
Orlen Wisła – KIF Kolding Kopenhaga 28:29 (15:14)
Orlen Wisła Płock: Rodrigo Corrales – Zbigniew Kwiatkowski 1, Michał Daszek, Emil Dan Racotea 1, Aleksander Tioumentsev 3, Adam Wiśniewski, Valentin Ghionea 2, Tiago Rocha 3, Kamil Syprzak 5, Mariusz Jurkiewicz 5, Nemanja Zelenovic 3, Angel Montoro 3, Ivan Nikcevic 2.
KIF Kolding: Kasper Hvidt – Lukas Karlsson 7, Torsten Laen 3, Kim Andersson 5, Lars Jorgensen, Lasse Anderson 3, Bo Spellerberg 3, Martin Dolk 2, Rolf Ravn, Magnus Landin 3, Kasper Andersen 1, Cyril Viudes 1, Simon Jensen 1.
Kary: Orlen Wisła – 10 min, KIF Kolding – 6 min.
Sędziowie: Ivan Cacador i Eurico Nicolau z Portugalii. Widzów: ok. 4 tys.
Komentarze