Szukała najlepszy w Rumunii! Nowe życie wieżowca z Gdańska

Łukasz Szukała został wybrany najlepszym obrońcą w Rumunii w prestiżowym plebiscycie dziennika Fanatik! Dla reprezentanta Polski to nagroda za cierpliwość i wytrwałość. W jego niełatwej karierze nie brakowało momentów załamania i odrzucenia. Teraz Szukała triumfuje – jego piłkarskie życie zaczęło się po trzydziestce!
Kiedy na telefonie wyświetlił się polski numer, Łukasz Szukała siedział samotnie w restauracji w centrum Bukaresztu. Kilka godzin wcześniej Steaua wróciła z Tbilisi. W Gruzji piłkarze rumuńskiego klubu walczyli o Ligę Mistrzów – wśród nich był rosły stoper z Gdańska. Zazwyczaj nie odbierał połączeń od nieznajomych numerów, ale tym razem zrobił wyjątek.
- Halo?
- Dzień dobry! Tu Waldemar Fornalik. Gratuluję dobrego meczu…
W sierpniu 2013 roku Łukasz Szukała nie mógł wiedzieć, że od tego jednego telefonu zaczęło się wszystko, co w jego karierze najpiękniejsze. Debiut z Danią, awans ze Steauą do Ligi Mistrzów, wywalczenie sobie miejsca w reprezentacji, pokonanie Niemców, nagroda dla najlepszego obrońcy ligi. W ciągu roku z mało znanego polskiego piłkarza występującego w Rumunii stał się opoką defensywy polskiej kadry. Teraz jego sportową klasę docenili dziennikarze dziennika Fanatik.
Współlokator Adebayora
Piłkarską karierę Szukała zaczynał w jednej z najlepszych szkółek piłkarskich we Francji – FC Metz. Jako 15-latek został tam przyjęty po rozegraniu sparingu z reprezentacją Luksemburga U-17. Polak zamieszkał w klubowym internacie, a jego współlokatorem na dwa lata został… Emmanuel Adebayor. Późnej Togijczyk z Metz trafił do Monaco, aby następnie występować w najlepszych klubach świata: Realu Madryt, Arsenalu czy Manchesterze City.
Innym kolegą Szukały ze szkółki Metz jest Ludovic Obraniak, którego po dziesięciu latach 30-latek spotkał na zgrupowaniu reprezentacji Polski przed towarzyskim meczem ze Szkocją. Po trzech sezonach spędzonych we Francji – w tym dwóch w rezerwach klubu – ambitny obrońca zdecydował się na powrót do Niemiec. Padło na Monachium – jednak nie na wielki Bayern, a tylko TSV 1860.
Piłkarz ma na swoim koncie także jednorazowy romans z reprezentacją Niemiec. W 2000 roku Szukałę zauważył Horst Hrubesch, legendarny napastnik HSV, który z niemiecką kadrą narodową grał w finale mistrzostw świata i wygrał Euro 1980. Po jednym z turniejów, gdzie Polak występował w reprezentacji landu Rheinland-Pfalz, Hrubesch zaprosił Szukałę na tygodniowy obóz młodzieżówki pod Hanowerem. Nastolatek pojechał, potrenował i… uciekł. Okazało się, że z kolegami nie znalazł wspólnego języka.
Ekspresowa nauka Mazurka
W 2. Bundeslidze Szukale wiodło się różnie. Najlepiej – w debiutanckim sezonie 2004/05. Rosły obrońca rozegrał kilkanaście spotkań, a monachijczycy otarli się o baraże do pierwszej ligi. Ostatecznie zajęli czwarte miejsce za Kolonią, Duisburgiem i Eintrachtem Frankfurt. Później było już tylko gorzej. I klubowo, i indywidualnie. W trzech kolejnych sezonach TSV zajęło 13., 8. i 11. miejsce. Szukała grał nieregularnie w ostatnim roku występując zaledwie dziewięć razy. Duża w tym zasługa kontuzji, które kilkukrotnie zatrzymywały piłkarski rozwój Łukasza.
Tak, jak z niemieckimi kolegami nie dogadywał się najlepiej, tak z Polakami Szukała szybko znalazł wspólny język. W kadrze Polski spotkał się z Dawidem Topolskim, Mariuszem Zganiaczem, Błażejem Telichowskim. Trenował razem z młodszym o rok Łukaszem Fabiańskim, a Grzegorz Wojtkowiak przed turniejem w Austrii uczył go Mazurka Dąbrowskiego.
Swoją karierę w biało-czerwonych barwach Szukała może zawdzięczać w dużej mierze swemu ojcu – Andrzejowi, który zdecydował się napisać list do PZPN. Odwrotnie niż w przypadku matki Piotra Trochowskiego Szukała senior otrzymał odpowiedź. Skontaktował się z nim trener kadry U-19 Michał Globisz, który obiecał powołanie wysokiego defensora. Globisz nie tylko dał Szukale szansę na debiut, ale rekomendował go również trenerowi reprezentacji U-21 Władysławowi Żmudzie.
W latach 2002-2005 obrońca Metz, a później TSV 1860 Monachium, rozegrał w polskich młodzieżówkach łącznie sześć meczów. Szósty, ostatni raz, zagrał w swoim rodzinnym Gdańsku przeciwko… Niemcom. Młodzi Polacy przegrali 0:1. Na kolejne powołanie Szukała miał czekać osiem lat.
Nie chciały go Legia i Wisła
Losy mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej, gdy latem 2010 roku wygasł dwuletni kontrakt Szukały z drugoligową niemiecką Alemannią Aachen. Piłkarz po rozmowie z ojcem zdecydował, że nadszedł czas, aby wrócić do Polski. Jego menadżer zgłosił się do trzech klubów: Legii Warszawa, Wiśly Kraków i Lecha Poznań. Wszędzie usłyszał jednak: „nie, dziękujemy”. Legia z Serbii sprowadziła wówczas Srđę Kneževicia, Wisła postawiła na Osmana Cháveza, natomiast w Lechu promowano duet stoperów Arboleda-Kamiński.
Jedynym polskim klubem chętnym do podjęcia rozmów była Arka Gdynia z trenerem Dariuszem Pasieką. Tą propozycją – ze względów sportowych i finansowych – nie był zainteresowany sam piłkarz. Ostatecznie – mając oferty z 3. Bundesligi, Austrii i Norwegii Szukała niespodziewanie zdecydował się na… Rumunię. Do Glorii Bistrița, ligowego średniaka, obrońcę sprowadził starszy kolega z Achen – Laurentiu Regekampf. Dwa lata później ten sam trener kupi Szukałę do Steauy Bukareszt.
Po udanych sezonach w barwach Glorii i Universitatea Cluj piłkarz trafił do legendarnego rumuńskiego klubu. W Bukareszcie Szukała od samego początku stał się ostroją defensywy. Najlepszy duet środkowych obrońców tworzył z Vladem Chiricheșem, sprzedanym w 2013 roku do Tottenhamu Hotspur za blisko 10 milionów euro! Razem ze Steauą Polak dwukrotnie świętował mistrzostwo kraju, zdobył Superpuchar Rumunii, grał w Lidze Mistrzów a w Lidze Europejskiej doszedł do 1/8 eliminując wcześniej Ajax Amsterdam i pokonując Chelsea Londyn. W końcu – dostał powołanie do reprezentacji. Telefon od Waldemara Fornalika, który rozpoczął lawinę sukcesów. Teraz czas na kolejne!
Komentarze