Juan Carlos Ferrero: Wybrałem Polskę bo chcę spopularyzować tenis
Hiszpan Juan Carlos Ferrero zdradza, dlaczego zdecydował się otworzyć w Warszawie europejską filię swojej Akademii Tenisowej JC Ferrero Equelite. Tenisista z Półwyspu Iberyjskiego opowiada za co ceni Polaków.
Zdecydował pan, że jedyna poza Hiszpanią europejska filia Akademii Tenisowej JC Ferrero Equelite będzie znajdowała się w Warszawie. Wydaje się, że to dość ryzykowne posunięcie, bo polskie dzieci i młodzież wolą raczej piłkę nożną i siatkówkę, a tenis cieszy się większą popularnością w kilku innych krajach Starego Kontynentu...
Juan Carlos Ferrero: Właśnie dlatego wybraliśmy Polskę i uważam, że to bardzo dobre miejsce do popularyzacji tej dyscypliny. Mam pełne zaufanie do Artura Romanowskiego i innych osób, które będą realizować ten projekt. Zwracam bardzo dużą uwagę na to, z kim współpracuję. Artur trenował w mojej hiszpańskiej szkole i wie, jakie wartości chcę przekazywać - oddanie i zaangażowanie, ale i radość z gry. Cały sztab ma wysokie kwalifikacje i jestem pewny, że ludzi przyciągnie to do tenisa już wkrótce. Nasza ekipa już ma pod opieką 100-115 dzieci, które trenują na wysokim poziomie. Myślę, że ta liczba to świetna baza do dalszego rozwoju.
Nie miał pan więc obaw tuż po podjęciu decyzji w sprawie takiej lokalizacji?
Obawy w sprawach biznesowych zawsze mi towarzyszą. Ale jako firma wciąż też musimy się rozwijać i wyznaczać sobie kolejne cele. Naszą podstawą jest ciężka praca, która ma zapewnić stały postęp.
Zakończył pan karierę w 2012 roku. Czy w ostatnich dwóch latach pojawił się moment, kiedy żałował pan tej decyzji i miał wrażenie, że pożegnał się z profesjonalnym tenisem zbyt szybko?
Taka decyzja, niezależnie od momentu, jest bardzo trudna do podjęcia. Nadchodzi chwila, kiedy musisz to zrobić i zdarza się coś, co cię popchnie do tego. Odczuwasz wówczas pustkę, bo tracisz coś, co robiłeś przez całą karierę. Wcześniej wstawałeś na trening, wstawałeś, by zagrać w turnieju, dzień później znów trening, a potem podróż do nowego miejsca. Funkcjonowałem zgodnie z takim rytmem kilkanaście lat. Więc gdy zakończyłem karierę, pojawił się moment, że zastanawiałem się, czy zrobiłem dobrze czy źle. Ale po chwili rozmyślań uznałem, że jestem bardzo zadowolony ze sposobu, w jaki obecnie żyję. Mam wspaniałą rodzinę, mam córkę, więcej czasu spędzam w domu i bardzo sobie to cenię.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej powiedział pan, że uważa, iż Agnieszka Radwańska ma warunki ku temu, by wygrać turniej wielkoszlemowy i zalecił jej pan cierpliwość. Krakowianka, podobnie jak pan, wyróżnia się na tle rywali delikatną budową ciała. Jej trener zapowiedział, że planują przed początkiem nowego sezonu cięższe treningi i zwiększenie masy ciała u 25-letniej Polki. Efektem ma być większa siła, która pomoże jej nawiązać walkę z najlepszymi. Czy to ryzykowne posunięcie?
Naprawdę nie wiem. Trudno będąc z boku powiedzieć, co powinno się zrobić w jej sytuacji. Ona ze swoim sztabem musi podjąć decyzję. Nie można zapomnieć, że wystąpiła w finale Wielkiego Szlema i jest jedną z najlepszych tenisistek na świecie. Jedyne co musi zrobić, to być cierpliwa, tak jak powiedziałem wcześniej, i ciężko pracować.
Komentarze