Pindera o Masternaku: Oczyścić głowę i duszę

Mateusz Masternak znów staje pod ścianą. Musi pokonać Jeana Marka Mormecka, by iść w górę po sukcesy, które sobie wymarzył. Jeśli pokona siebie samego, to z Francuzem też da sobie radę.
Jeszcze nie tak dawno polski pięściarz był na fali. Wygrywał walkę za walkę, zdobył mistrzostwo Europy w wadze junior ciężkiej, podpisywał lukratywne ponoć kontrakty i mówił, że kiedy dojdzie wreszcie do jego pojedynku z Krzysztofem Włodarczykiem, wówczas posiadaczem pasa WBC w tej kategorii, to pokaże mu jak się wygrywa.
Ale boks jak żaden inny sport uczy pokory. Masternak poleciał w ubiegłym roku do Moskwy bronić tytułu mistrza Europy w walce z Grigorijem Drozdem i przegrał z Rosjaninem przed czasem. Rozstał się po tej porażce z Andrzejem Gmitrukiem, którego zmienił Piotr Wilczewski, ale gdy pokonał go Yuri Kalenga w Monte Carlo doszło do kolejnego rozstania, tym razem w odstawkę poszedł trener z Dzierżoniowa. W jego miejsce pojawił się doświadczony Ulli Wegner, a stery prowadzenia kariery „Mastera” już na całego wzięła na siebie Sauerland Promotions i Kalle Sauerland, syn Wilfrieda, szefa tej promotorskiej grupy.
Wegner w jednym z wywiadów powiedział nawet, że Masternaka doprowadzi do mistrzostwa świata, ale teraz, gdy ten walczyć będzie we Francji w Mormeckiem, jego tam nie będzie. Zostaje w Oldenburgu, by towarzyszyć Denisowi Bojcowowi. Czasami takie sytuacje się zdarzają, gdy trener ma pod opieką kilku zawodników, ale sygnał jest czytelny: Rosjanin jest dla grupy ważniejszy.
Mam nadzieję, że fakt ten nie będzie dodatkowym obciążeniem dla „Mastera” w którego narożniku stanie mówiący po polsku asystent Wegnera, Georg Bramowski ?
Andrzej Gmitruk, były trener Masternaka mówi krótko: Mateusz musi wyczyścić duszę i głowę, by pokonać byłego mistrza świata wagi junior ciężkiej.
Nic dodać nic ująć. W Monte Carlo polski pięściarz nie poradził sobie z demonami i przegrał z Kalengą. Teraz stoi pod ścianą, bo kolejna porażka może być ostatnią w barwach Sauerland Promotions. I to może być obciążające, jeśli tak jak radzi Gmitruk były mistrz Europy nie wyczyści odpowiednio wcześniej głowy.
Jeśli to zrobi, to powinien pokonać Mormecka. Jest od niego szybszy, ma lepsze warunki fizyczne. Francuz był kiedyś królem tej kategorii, ale to już przeszłość. Dziś ma 42 lata i świadomość, że pozostał mu ostatni skok na kasę. Zapis w kontrakcie gwarantuje mu bowiem, że jeśli pokona Masternaka, to dostanie walkę o tytuł z Yoanem Pablo Hernandezem, mistrzem IBF. Dlatego możemy w piątek wieczorem zobaczyć lepszego Mormecka niż sądzimy. I o tym Mateusz Masternak też musi pamiętać, nie może pozostawić sędziom wątpliwości, kto jest lepszy.
Transmisja gali z udziałem Mateusza Masternaka od 20:00 w Polsacie Sport Extra.
Komentarze