Majewski: Systemowy doping u Rosjan to nic nowego

Inne
Majewski: Systemowy doping u Rosjan to nic nowego
fot. PAP/EPA
Maria Sawinowa została potajemnie nagrana telefonem komórkowym. Jej wyznania szokują.

Po zdemaskowanej w ubiegłym tygodniu dopingowej machinie wśród rosyjskich lekkoatletów prominentne postaci tego sportu domagają się surowych kar. Wybitna maratonka Paula Radcliffe chce dożywocia dla dopingowiczów i wykluczenia Rosji z igrzysk oraz MŚ. Siergiej Bubka jest w szoku, a naszego mistrza olimpijskiego, Tomasza Majewskiego, w ogóle to nie dziwi. - Zakulisowo mówiło się o tym od dawna - opowiada kulomiot.

Wstrząsający reportaż wyemitowała niemiecka telewizja ARD. Według jego autorów, czołowi rosyjscy lekkoatleci nie tylko przyjmowali doping, ale byli także kryci przez rządzących tamtejszą federację. Wystarczyło odpowiednio się opłacić, niektóre łapówki miały sięgać nawet pół miliona euro. Dzięki nim próbki moczu sportowców stosujących doping stawały się nagle „wyczyszczone”. Ostatecznym dowodem na totalny upadek norm moralnych obowiązujących w świecie sportu miało być uwikłanie w proceder moskiewskiego laboratorium, które miało akredytację Światowej Agencji Antydopingowej (WADA).

 

Jeśli to prawda, trudno w ogóle dyskutować - ubolewa w rozmowie ze mną w radiu TOK FM prof. Jerzy Smorawiński, rektor AWF, zaangażowany od wielu lat w zwalczanie dopingu. Właściwie symbol tej batalii w Polsce, przewodniczący komisji do zwalczania dopingu w sporcie. Jestem zszokowany tym zjawiskiem, bo wskazano wiele niedociągnięć w strukturach antykorupcyjnych, przekupstwa, co powoduje, że doping dosięga jeszcze innego obszaru niż dotychczas. Kiedyś z dopingowiczami współpracowali lekarze, pomagając im robić to w sposób niemal perfekcyjny. Teraz dochodzi także do „wykupienia się z testu pozytywnego”.

 

450 tys. euro na ukrycie prawdy

 

Reportaż ARD to jednak nie domysły, a właściwie fakty. Zwyciężająca regularnie w maratonie w Chicago Lilia Szobuchowa wydała na zatuszowanie swoich próbek 450 tys. euro. Mistrzyni olimpijska i mistrzyni świata w biegu na 800 m, Maria Sawinowa, opowiadała ze szczegółami, jakie środki przyjmowała. Jedna z byłych lekkoatletek bez ogródek stwierdziła, że 99 proc. rosyjskich sportowców systematycznie się szprycuje.

 

W sprawę zamieszana jest również, a może przede wszystkim, światowa federacja lekkoatletyczna (IAAF). Pod płaszczykiem totalnego zwalczania dopingu, powołując specjalnych oficerów, nie zorientowała się, że ma w swoich szeregach, i to na wysokich stanowiskach, ludzi przymykających oko na doping. Za wszystkim miał stać szef rosyjskiej federacji Walentin Bałachniczew, który sprawuje w IAAF funkcję skarbnika.

 

Czuję się bardzo nieswojo. Już po raz drugi, bo wcześniej, kiedy wypłynęła afera Lance’a Armstronga i innych kolarzy. Okazało się wówczas, że system jest nieszczelny, dochodziło do przecieków. Dopiero co przyschła ta sprawa, zmodyfikowano kodeks WADA i tak jak syzyfowy kamień wtoczony na górę, wszystko runęło teraz w dół - mówi prof. Smorawiński.

 

Wszyscy o tym wiedzieli

 

Dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, Tomasz Majewski, w ogóle nie jest zaskoczony. - O tej sprawie wiedziałem, nawet o tym mówiłem. Doping w krajach ZSRR to sprawa systemowa. Cieszę się, że wreszcie to wyszło. Kiedy o tym opowiadałem, nie miałem dowodów, ale obracam się w środowisku, znam ludzi, przyjaźnię się z nimi, więc kontakty towarzyskie wystarczą, by o tym wiedzieć - opowiedział mi Majewski.

 

Prof. Smorawiński z kolei dodaje: - Ja muszę opierać się na informacjach jawnych i potwierdzonych. Nie mam możliwości, jak sportowiec, poruszać się zakulisowo i przy piwie zebrać taką wiedzę. Wydawało się, że po systemie dawnego NRD choroba ta przeniosła się dalej na wschód, do Chin, kiedy były podejrzenia przed igrzyskami w Pekinie. Ale były to podejrzenia pośrednie. A teraz… Teraz WADA „podkręca” kary dyscyplinarne, także za nieumyślnie przyjęte niedozwolone środki, np. w odżywkach, nie uznaje już okoliczności łagodzących. Tym większy dyskomfort mam po tej sprawie. Nawet ogromne rozgoryczenie.

 

Majewski: - Było wiele afer, wpadały wielkie gwiazdy, ale na lekkoatletykę to nie specjalnie wpłynie. Osiem lat temu mieliśmy aferę, wpadła m.in. młociarka Tatiana Łysenko [mistrzyni olimpijska i świat - red.]. I co? Było, minęło. W skali lekkoatletyki to nic, dyscyplina jest tak rozpędzoną maszyną, że i po tej aferze śladu nie zostanie. Z pewnymi rzeczami nie da się walczyć, tym bardziej że to sprawy załatwiane na szczeblu międzynarodowej.

 

Choć IAAF stwierdził, że „odnotowano szereg poważnych zarzutów” i ujawnił, że śledztwo jest już w toku, prezes rosyjskiej federacji lekkoatletycznych zagroził działaniami prawnymi przeciwko „oszczerczym zarzutom". Nikt jednak nie daje wiary, że to intryga, której ofiarą padli niewinni ludzie. Mistrz świata w biegu na 400 m przez płotki, Brytyjczyk David Greene, potwierdza słowa Majewskiego, że środowisko od dawna to podejrzewało. I podaje bardzo istoty argument, że Rosjanie najczęściej zamykają się u siebie w kraju na cały rok, inne kraje odwiedzają jedynie przy okazji imprez mistrzowskich. - Widać obecny system testów nie jest wystarczająco dobry. To bardzo niepokojące – mówił w brytyjskiej prasie Greene.

 

Największy skandal wszechczasów

 

Angielska biegaczka na 800 m Jennifer Meadows (konkurowała z Sawinową i przegrała z nią m.in. w mistrzostwach Europy w Barcelonie w 2010 r.), oczekuje odpowiedzi od sportowców wskazanych w programie ARD. - To jest największy skandal dopingowy wszechczasów, jeśli zarzuty powszechnego i systematycznego oszustwa wśród rosyjskich sportowców okaże się prawdą.

 

Jak jeden mąż, wszyscy apelują do IAAF o stanowczą reakcję. Na Wyspach spoglądają na Sebastiana Coe, dwukrotnego mistrza olimpijskiego na 1500 m, obecnie wiceprezesa światowej federacji. Jako były szef komitetu organizacyjnego igrzysk w Londynie, zamierza za kilka miesięcy przejąć dowództwo w IAAF za Lamina Diacka, który nie będzie starał się o reelekcję. Coe zapowiedział już, że zwiększenie środków dla zwalczania dopingu i utworzenie nowego wydziału etyki w IAAF.

 

Konkurentem dla Coe w walce o stołek będzie zapewne drugi obecny wiceprezes Siergiej Bubka. W czasach swojej świetności, kiedy bił regularnie rekordy świata, Ukrainiec startował pod flagą ZSRR. Dziś o aferze ujawnionej przez ARD stanowczo wezwał do polityki „zero tolerancji”. - Jestem wstrząśnięty zarzutami. Kary dla winnych dopingu powinny dotknąć nie tylko sportowców, ale i ich otoczenie. Trzeba karać lekarzy, sędziów, trenerów, menedżerów i innych, jeśli są oni zaangażowani w doping. To nie jest łatwe ze względu na różne prawa w różnych krajach. Ale bez walki nie wygramy z dopingiem.

 

Paula Radcliffe, rekordzistka świata w maratonie, poszła dalej i chce wykluczenia kraju skażonego powszechnym dopingiem z igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. - Mam nadzieję na dożywotnie dyskwalifikacje dla tych, którzy celowo biorą doping - powiedział Radcliffe w programie radiowym BBC. Słusznie dodała, że skoro sami Rosjanie szacują uwikłanych w doping na 99 proc., to sprawa jest jasna.

 

To nie koniec być może największej w historii afery dopingowej. Działacze IAAF potwierdzili, że w niedzielę widzieli już drugi dokument ARD, który opowiadał o zarzutach dopingowych w lekkoatletyce wobec sportowców spoza Rosji.

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze