Pindera: Kto pisał scenariusz?

To była podróż z dużą dawką adrenaliny, którą zapewniła „rutynowa” kontrola policyjna i zatrzymanie w areszcie Mariusza Wacha, Kamila Łaszczyka i ich trenera Piotra Wilczewskiego. W tym momencie gala w Radomiu podczas której Wach miał walczyć z Travisem Walkerem stanęła pod znakiem zapytania.
Dziś już wiadomo, że Wach i Łaszczyk zostali zwolnieni z aresztu w Opocznie i zobaczymy ich na ringu w Radomiu. W gorszej sytuacji jest Wilczewski, były mistrz Europy wagi super średniej, w którego samochodzie znaleziono prawie 200 gramów amfetaminy i pięć sztuk amunicji do broni palnej. „Wilk” nie przyznaje się do winy, ale zdaje się, że sprawa jest poważna i bardzo prawdopodobne, że zabraknie go w narożniku Wacha i Łaszczyka, choć być może wyjdzie za kaucją i zdąży na czas.
To jednak tylko dolewa oliwy do ognia, atmosfera przed radomską galą jest wyjątkowo gorąca, bo scenariusz pisał widocznie pasjonat sensacyjnych filmów z gangsterami w rolach głównych. Można sobie tylko wyobrazić co czuł promotor tego przedsięwzięcia, Mariusz Grabowski, gdy dotarły do niego te sensacyjne wiadomości. Miał już nawet przygotowany wariant awaryjny z Damianem Jonakiem w roli głównej. To jego walka w zaistniałej sytuacji miała być pojedynkiem wieczoru.
Ale to już historia, choć z mocnym zabarwieniem emocjonalnym. Najważniejsze, że plan A znów jest aktualny. Zobaczymy tylko jak tę dodatkową dawkę emocji znieśli Wach i Łaszczyk. Rywalem „Wikinga” będzie mocno bijący Travis Walker, doskonale znany chociażby z ringowej wojny z Tomaszem Adamkiem. Pamiętam doskonale ten horror, niewiele brakowało, by Góral”, który w drugiej rundzie po prawym Amerykanina padł jak ścięty, przegrał przed czasem. Ale właśnie wtedy pokazał klasę i charakter, wybrnął z kłopotów w popisowym stylu. Stojąc nad przepaścią skutecznie skontrował Walkera rzucając go na deski i od tej chwili, to on dyktował warunki kończąc ten pojedynek w piątym starciu.
Czy Wacha też stać na takie zakończenie ? Na pewno musi uważać w pierwszej fazie walki, bo „Freight Train” bije naprawdę mocno, i to z obu rąk, co bardzo wyraźnie podkreślał Adamek. Ale jestem przekonany, że takiego Walkera, jak wtedy w Newark, już nie ma. Ten „Pociąg towarowy”, którego zobaczymy w Radomiu będzie znacznie wolniejszy i nie tak dynamiczny. I Wach powinien to wykorzystać. Amerykanin wprawdzie dużo mówi, twierdzi, że znokautuje polskiego olbrzyma, ale gadać to on sobie może. Wach też potrafi mocno przyłożyć, więc Walker, który nie ma szczęki z tytanu musi mieć się na baczności, bo wyprawa do Polski może się dla niego źle skończyć.
Wszystko będzie zależeć jednak od formy Wacha. 18 października na ringu w Dzierżoniowie w starciu z Samirem Kurtagiciem nie zaimponował. Popełnił dużo błędów, za wszelką cenę chciał Serbowi urwać głowę i szybko stracił siły, choć oczywiście wygrał zdecydowanie. Warto tylko pamiętać, że wracał po dwuletniej przerwie, że przygotowując się do tamtej walki stracił ponad 20 kg, a teraz przystępował do treningów z zupełnie innego pułapu, więc powinien być lepszy. Jego waga (113,7 kg) daje taką nadzieję. Zresztą jeśli myśli o wielkich walkach w wadze ciężkiej musi w Radomiu pokonać Walkera, bez względu na okoliczności. Amerykanin waży dużo, ponad 117 kg, więc będzie od Polaka wolniejszy.
O Łaszczyka, czołowego pięściarza kategorii piórkowej w rankingu organizacji WBO się nie martwię, ale najpierw promotor Grabowski musi znaleźć mu rywala, gdyż jego przeciwnik, Azer Bachtijar Iskenderzade podróż do Radomia zakończył w Berlinie, gdzie go zatrzymano. Jak widać piszący scenariusz tej gali ma wyjątkową fantazję.
Komentarze