Katastrofa w drugiej połowie. Dunki rozwiały nadzieje Polek

Piłka ręczna
Katastrofa w drugiej połowie. Dunki rozwiały nadzieje Polek
fot. CyfraSport
Podopieczne Kima Rasmussena straciły szansę na awans do półfinału ME

Przez 30 minut reprezentacja kobiet w piłce ręcznej prowadziła w Debreczynie wyrównany bój z Dunkami. Druga połowa należała już jednak do Skandynawek, które rzuciły 19 bramek przy dziesięciu Polek i ostatecznie wygrały 28:19. Tym samym biało-czerwone nie mają już szans na awans do półfinału ME.

Jeśli Polki chciały jeszcze myśleć o awansie do półfinału ME, musiały koniecznie wygrać z Dunkami, które po pierwszej fazie turnieju także nie były w najlepszej sytuacji. Do drugiej rundy nasze zawodniczki awansowały z zerowym dorobkiem punktowym, natomiast ich sobotnie rywalki miały na koncie jedno "oczko". Dla obu ekip był to więc mecz na śmierć i życie.

Na początku spotkania z presją lepiej poradziły sobie Dunki, które szybko doprowadziły do stanu 6:3. W tym czasie Polki nie potrafiły trafić do bramki rywalek przez 9 minut! I wtedy na parkiecie pojawiła się Aleksandra Zych, która do tej pory nie zdobyła na ME żadnej bramki. Ola ewidentnie miała w sobotę swój dzień i dwiema szybkimi bramkami rozruszała grę biało-czerwonych. Po chwili rzut karny obroniła Prudzienica, a Karolina Kudłacz w kolejnej akcji pokonała duńską bramkarkę. Remis! A już po chwili Drabik wyprowadziła Polki na prowadzenie! Pierwsza połowa zakończyła się jednak wynikiem remisowym, gdyż Jorgensen w ostatniej akcji pokonała Prudzienicę.

Po obiecujących pierwszych 30 minutach, przyszła jednak druga odsłona spotkania. Rozpoczęła się bardzo podobnie jak pierwsza, ale później zamiast skutecznej pogoni, był już tylko regres. Co prawda w drugiej odsłonie biało-czerwone rzuciły więcej goli niż w pierwszej (10), ale Dunki trafiły do siatki aż 19 razy! Izabela Prudzienica nie imponowała już skutecznością obron, a wprowadzona na boisko Anna Wysokińska także nie potrafiła zatrzymać Dunek. Bramką na 28:19 zawodniczki ze Skandynawii przypieczętowały zwycięstwo z Polkami i tym samym przedłużyły swoje nadzieje na awans do półfinału ME. Polki ostatnie dwa spotkania zagrają o przysłowiową pietruszkę.

 

Polska - Dania 19:28 (9:9)

 

Polska: Anna Wysokińska, Izabela Prudzienica – Karolina Siódmiak 5, Kinga Grzyb 3, Aleksandra Zych 3, Karolina Kudłacz 2, Alina Wojtas 2, Monika Stachowska 1, Iwona Niedźwiedź 1, Joanna Drabik 1, Karolina Zalewska 1, Marta Gęga, Agnieszka Kocela, Katarzyna Janiszewska, Klaudia Pielesz, Patrycja Kulwińska.

 

Dania: Sandra Toft, Rikke Vestergaard Poulsen – Maria Fisker 6, Stine Joergensen 5, Line Anna Ryborg Joergensen 5, Kristina Kristiansen 4, Ann Grete Norgaard Osterballe 3, Mette Bjorholm Gravholt 2, Lotte Grigel 1, Pernille Holst Holmsgaard 1, Trine Ostergaard Jensen 1, Maibritt Kviesgaard, Susan Torp Thorsgaard, Anne Mette Hansen, Louise Ambjoern Svalasto Spellerberg.

 

Po meczu powiedzieli:

 

Monika Stachowska (obrotowa reprezentacji Polski): Niezła pierwsza połowa, a w drugiej tracimy prawie 20 bramek, szkoda gadać. Szczerze mówiąc nie ma słów, które by to usprawiedliwiły. Jest mi bardzo przykro, że kibice musieli na to patrzeć. Nic więcej nie powiem, bo nie chcę się dalej kompromitować.

 

Kim Rasmussen (trener reprezentacji Polski): Jesteśmy bardzo rozczarowani. W drugiej połowie opadliśmy z sił. Jeszcze w pierwszej udawało się realizować założenia taktyczne w stu procentach, w drugiej, w ciągu 15 minut, zupełnie o nich zapomnieliśmy. Po przerwie cały czas byliśmy dwa kroki za Dunkami, a one są zbyt mocnym zespołem, żeby tego nie wykorzystać.

 

Jan Pytlick (trener reprezentacji Danii): W pierwszej połowie graliśmy nieźle w obronie, ale mieliśmy kłopoty z przeprowadzeniem szybkich akcji ofensywnych i robiliśmy zbyt wiele błędów. W tym czasie Polki skutecznie grały w defensywie. W drugiej połowie wszystkie formacje w mojej drużynie funkcjonowały wspaniale.

 

Izabela Prudzienica (bramkarka reprezentacji Polski): Ciężko powiedzieć, co się stało w drugiej połowie. W pierwszej zagrałyśmy bardzo dobrze w obronie, mnie też się udało trochę pomóc. Po przerwie nasza defensywa wyglądała słabo. Nie wywierałyśmy presji na Dunki, które sobie swobodnie oddawały rzuty.

 

Aleksandra Zych (rozgrywająca reprezentacji Polski): Cieszę się, że dostałam szansę gry i w pierwszej połowie dołożyłam swoją cegiełkę. Szkoda, że moje bramki nie zamieniłyśmy na dwa punkty. Końcowy wynik chyba nie odzwierciedla do końca przebiegu spotkania. Przegrałyśmy aż dziewięcioma bramkami, a to bardzo boli. W pierwszej połowie grałyśmy konsekwentnie. Potem przestałyśmy wykonywać zalecenia trenera i w tym chyba tkwi główna przyczyna porażki.

 

Antoni Parecki (asystent trenera głównego reprezentacji Polski): Jakoś tak to dziwnie wyglądało, że w drugiej połowie zupełnie zapomnieliśmy, co robiliśmy w pierwszej. Na spokojnie musimy przeanalizować, co było przyczyną porażki. Czy to Dunki ruszyły z większym animuszem, czy to my stanęliśmy.

Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze