Iwanow: Napastnik, jakiego nie było w Ajaksie od lat. Milik rozpocznie rok w Eredivisie

Piłka nożna
Iwanow: Napastnik, jakiego nie było w Ajaksie od lat. Milik rozpocznie rok w Eredivisie
fot. PAP/EPA
Arkadiusz Milik w otoczeniu "artystów".

Arkadiusz Milik dziś o 20 meczem w podstawowym składzie Ajaksu Amsterdam przeciw FC Groningen rozpocznie się rewanżową rundę w Eredivisie. Nadchodzące pół roku będzie dla młodego polskiego napastnika wielkim wyzwaniem, bo to on jest pierwszym wyborem na newralgicznej pozycji w najbardziej utytułowanym holenderskim klubie.

Co prawda sezon 2014/2015 zaczynał w wyjściowej jedenastce, ale wtedy jego status był inny. Był pretendentem.  Po dwóch pierwszych, średnio udanych, spotkaniach – przeciw PEC Zwolle (Superpuchar) i Vitesse Arnhem (inauguracja w lidze) wylądował na ławce. Zaczęła się długa rywalizacja o „plac” z Kolbeinnem Sigthorssonem. Wygrana. Druga część jesieni ustanowiła hierarchię, która prędko może się nie zmienić.

 

„Ajax ma wreszcie napastnika, jakiego nie miał od lat” – napisał o Polaku prestiżowy magazyn Voetbal International umieszczając go siódmym miejscu listy „topów” rundy jesiennej.  Osiem zdobytych goli w zaledwie jedenastu spotkaniach, daje tyszaninowi miano najbardziej „produktywnego” strzelca ligi, z trafieniem średnio co 93 minuty.

 

Sighthorssona umieszczono na siódmym miejscu … „flopów”, a więc największych rozczarowań. Islandczyk zdobył pięć goli, uznaje się go za zbyt „surowego piłkarsko”, by mógł tworzyć grę z takimi „artystami” jak Lasse Schone, Ricardo Kishna czy Davy Klaassen. Do tego stworzony jest Milik, który nie jest tylko zawodnikiem, dostawiającym nogę. De Boer wiedział jednak, że musi umiejętnie szafować siłami Polaka, który przecież przez półtora roku nie grał regularnie w Bundeslidze, a jesienią miał jeszcze sporo wymagających obowiązków reprezentacyjnych.

 

Gdy na początku grudnia Sigthorsson doznał kontuzji w meczu z Willem II, to Arek był zmuszony dograć całą końcówkę roku na pozycji „numeru 9”, choć widać już było po nim lekkie zmęczenie.  Jego zmiennikiem na moment został dziewiętnastoletni Richairo Zivković. Młodzieżowego reprezentanta Holandii nie ma jednak w osiemnastce na dzisiejszy mecz z jego byłym klubem (latem Ajax zapłacił za niego Groningen 2 mln euro, ale ogrywa go na razie głównie w grającym na drugim froncie młodzieżowym zespole). To oznacza, że trener Ajaksu cały czas wyżej ceni jednak bardziej doświadczonego Islandczyka i to on będzie miał teraz dawać oddech wschodzącej gwieździe nie tylko polskiej, ale już i europejskiej piłki, jeśli taki będzie jej potrzebny.

 

Menedżer Skandynawa narzeka w mediach, że jego klient jest w takim wieku, że powinien grać przez 90 minut, a nie czekać na swoją szansę. Naciska na transfer, także dlatego, że będzie miał z tego prowizję. Ale nie chce mi się wierzyć, by mimo pojawiąjących się choć nie ujawnionych oficjalnie ofert odejścia Sigthorssona już w styczniu (Lille, Swansea, QPR) nawet za niezłą jak za niego sumę 5-6 milionów euro, klub zdecydowałby się na taki wariant.

 

Byłoby to jednak zbyt duże ryzyko, aby walcząc o mistrzostwo kraju i w Lidze Europy (w 1/16 finału przeciwko Legii Warszawa) Ajax mógł „zabezpieczyć” Milika jedynie Zivkovicem. Ale dni Islandczyka i tak są już w Amsterdamie policzone… A polski napastnik wkrótce zwiąże się z Ajaksem pełnoprawną umowę kończąc wypożyczenie z Bayeru Leverkusen. Przez pół roku zrobił to, czego Sigthorssonowi nie udało się przez prawie cztery sezony. Błyskawicznie przekonał do siebie.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze