Koniec kariery w wieku 23 lat? „Miałem wielkie marzenia”

Eddie Oshodi, obrońca Forest Green Rovers, zakończył przygodę z futbolem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ma… 23 lata.
Do tego rozbrat z piłką nie jest związany ze złym stanem zdrowia czy problemami rodzinnymi. Po prostu w pewnym momencie zabrakło mu motywacji, może umiejętności. Nie miał w sobie tyle zacięcia, co choćby Rickie Lambert (wersja długa – wspinanie się na szczyt przez dłuższy czas) czy Dwight Gayle (wersja skrócona, czyli awans w ekspresowym tempie).
Zaczynał w szkółce Watford, czyli w klubie, który występuje obecnie na zapleczu Premier League. Wiązano z nim spore nadzieje, jednak coś nie wyszło. Wypożyczenia nie przekonały włodarzy, by przedłużyć z nim umowę. Musiał więc szukać zatrudnienia w innym miejscu. Znalazł je w Forest Green Rovers.
Jest to zespół najdłużej występujący na piątym poziomie rozgrywek. Rozegrał tam 127 meczów. I to koniec – 2. grudnia 2014 roku rozegrał ostatnie spotkanie. W poprzednim sezonie był na testach w Brentford – druga liga – ale ostatecznie z nich zrezygnował.
Muszę patrzeć na moje życie w dłuższej perspektywie. Nawet jeśli kochałem grę i trenowanie z Forest Green, miałem wielkie marzenia i chciałem stopniowo robić kroki naprzód i w końcu wylądować w Premier League – mówi.
Breaking news: We can confirm that Eddie Oshodi has left The New Lawn. http://t.co/Orjn3uW5mo pic.twitter.com/zDbZ0sSlgd
— Forest Green Rovers (@FGRFC_Official) luty 2, 2015
Tak się jednak nie stało. Oshodi jednak zbytnio nie narzeka. Przyznaje, że nie chce być zapamiętany z tego, że grał w piłkę. Jego pasją jest min. czytanie i pisanie. Kto wie, może właśnie to będzie jego nowy kierunek w życiu? Na razie piłkarz planuje poświęcić się pracy charytatywnej.
Niczego nie żałuję, ale szczęście zdecydowanie nie było po mojej stronie. Chcę zrobić coś innego ze swoim życiem. Poprowadzę je inną drogą – kończy.
Komentarze