Czegin: rosyjski cudotwórca ze strzykawką

Wiktor Czegin stał za sukcesami rosyjskich chodziarzy w ostatnich latach. Prawdopodobnie był równie dobrym farmaceutą co trenerem. Teraz władze światowej lekkiej atletyki prowadzą przeciwko niemu śledztwo.
To nie może być przypadek: 25 rosyjskich chodziarzy, w tym trzech mistrzów olimpijskich, których trenował Czegin zostało przyłapanych na dopingu. Nic dziwnego, że IAAF wytacza przeciwko niemu ciężkie działa i utami Thomasa Capdevielle, człowieka do walki z dopingiem, zapowiada sankcje.
Jeśli ktoś miał jeszcze jakiekolwiek złudzenia, to początek 2015 roku musiał je rozwiać. Siergiej Kirdiapkin (złoto na 50 km w Londynie), Walery Borczin (złoto na 20 km w Pekinie) i Olga Kaniskina (złoto na 20 km w Pekinie) to tylko sam wierzchołek góry chodziarzy, którzy trenowali pod okiem rosyjskiego maga i zostali przyłapani na stosowaniu różnych, niedozwolonych substancji.
Lista jest dużo dłuższa i nie ma się co dziwić, że chociaż postępowanie nie zostało jeszcze zakończone, to Capdevielle mówi tak, jakby Czegin był już skazany.
Sprawa naruszenia przepisów antydopingowych jest aktualnie badana. Liczby mówią same za siebie. Kiedy masz do czynienia z trenerem, który prowadził ponad 20 zawodników stosujących doping lub podejrzanych o to.
Lista substancji, którymi wspomagali się zawodnicy Czegina jest naprawdę imponująca: EPO, endurobol, gonadotropina, trimetazydyna i do tego jeszcze niewinnie wyglądające "nieprawidłowości w paszportach biologicznych".
Wreszcie władze światowego sportu na serio przyjrzały się niesamowitym wynikom rosyjskich chodziarzy w ostatnich latach. Śledztwo prowadzi IAAF, ale także WADA (Światowa Agencja Antydopingowa). Rosjanie sami uznali, że Czegin przekroczył wszelkie granice i Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA) wszczęła przeciwko niemu dochodzenie w lipcu 2014 roku. Z tego powodu Czegin nie pojechał na mistrzostwa Europy do Zurychu. Został wycofany z ekipy niemal w ostatniej chwili.
Jeszcze niedawno nikt nie widział (nie chciał widzieć?) niczego podejrzanego w nagłych sukcesach rosyjskich chodziarzy. W 2012 roku na stronie IAAF zamieszczono pochwalny artykuł na jego cześć - człowieka, który zbudował potęgę w leżącym na końcu świata Sarańsku. Może właśnie o to chodziło, by zaszyć się gdzieś z dala od zbyt ciekawskich oczu? 600 kilometrów na wschód od Moskwy powinno wystarczyć.
Tam, w porozumieniu z władzami Republiki Mordowii, zbudował ośrodek w którym przygotowywali się rosyjscy chodziarze. Był fetowany, jest pełnym Kawalerem Orderu Chwały Republiki Mordowii, przyjmowany przez tamtejsze władze, nazywany "big boss". Wszyscy mu się tam w pas kłaniali, a jego słowo było święte. Centrum treningowe zostało nazwane jego imieniem, mieli mu w Mordowii stawiać pomnik. Nawet po tym, kiedy zmarł jeden z jego najlepszych zawodników German Skurygin. Mistrz świata miał 45 lat, kiedy zabrał go atak serca, a w 1999 roku został złapany na stosowaniu gonadotropiny.
Na jego cześć odbywają się co roku zawody Mordowia Race Walk Cup, w którym startuje wielu zawodników na co dzień trenowanych przez Czegina. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać?
Komentarze