Błękitna laguna w Stargardzie Szczecińskim! Pasy na deskach!

Piłka nożna

Przy fatalnej pogodzie, ale także przy żywiołowym dopingu kibiców piłkarze Błękitnych Stargard Szczeciński sprawili ogromną niespodziankę w ćwierćfinale PP. Gospodarze w pierwszym spotkaniu tej fazy pokonali ekstraklasową Cracovię 2:0 po golu Wiśniewskiego i samobójczym trafieniu Sretenovicia! Krakowian w rewanżu czeka niesamowicie trudne zadanie odrobienia dwubramkowej straty.

Największym dotychczasowym sukcesem klubu ze Stargardu Szczecińskiego było 15. miejsce w II lidze (zaplecze ekstraklasy) w 1981 roku. Kilkanaście lat temu drużyna też grała na zapleczu ekstraklasy, ale skończyło się na wycofaniu po rundzie rewanżowej z powodu braku pieniędzy na dokończenie sezonu. Dlatego teraz do miana największego dokonania urastała ćwierćfinałowa rywalizacja z Cracovią.

Krakowianie twierdzili jednak, że w środowe popołudnie nie zlekceważą rywala. - Chcemy w krajowym pucharze dojść jak najdalej. Do Stargardu Szczecińskiego jedziemy jak na mecz ligowy. Nie ma mowy o zlekceważeniu rywala. Zdajemy sobie sprawę, że Puchar Polski to jedna z dróg do gry w europejskich pucharach. To jest dodatkowy smaczek rywalizacji w tych rozgrywkach - wyznał w rozmowie z Polsatsport.pl Adam Marciniak.


Obu zespołom od pierwszej minuty zależało głownie na tym, żeby w pierwszym meczu nie stracić bramki. Więcej ochoty do ataku przejawiali gospodarze, którzy za sprawą Poczobuta mogli wyjść na prowadzenie, ale na posterunku był bramkarz gości - Stępniewski. Z drugiej strony brakowało pomysłu na grę i na murawie zupełnie nie było widać różnicy dwóch klas rozgrywkowych. Do przerwy nie zobaczyliśmy jednak żadnych bramek, a kibice oglądający mecz w deszczu liczyli na rozgrzanie serc w drugiej części gry.

 

Gorąco na stadionie w Stargardzie zrobiło się jednak dopiero w końcówce, a jednym z kluczowych zdarzeń była czerwona kartka dla Budzińskiego, który ujrzał drugie żółtoko za próbę wymuszenia rzutu karnego. Gospodarze nie nacieszyli się jednak zbyt długo przewagą liczebną, bowiem już 2 minuty później los Budzińskiego podzielił Wodecki. Siły na boisku się wyrównały, ale po chwili remisu nie mieliśmy już w tej najwazniejszej statystyce.

 

Świetna akcja lewą stroną  i piłka trafiła wprost na nogę wprowadzonego 10 minut wcześniej Wiśniewskiego. Ten uderzył bez zastanowienia po krótkim słupku i po chwili utonął w objeciach kolegów! Jeżeli reakcję kibiców można nazwać radością, to po drugim golu to była ekstaza! W 4. minucie doliczonego czasu gry Zdunek trafił w słupek, ale piłka poleciała w kierunku Sretenovicia, który fatalnie kopnął ją w kierunku bramki! Samobój i 2:0. To był nokaut. Czarne chmury zawisły nad Cracovią.

 

Rewanżowe spotkanie 17 marca w Krakowie.

 

Błękitni Stargard Szczeciński - Cracovia 2:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Radosław Wiśniewski (89), 2:0 Sreten Sretenovic (90+3-samobójcza).

 

Żółte kartki: Błękitni: Wojciech Fadecki, Maciej Liśkiewicz. Cracovia: Marcin Budziński.

Czerwona kartka za drugą żółtą: Błękitni - Wojciech Fadecki (84), Cracovia - Marcin Budziński (81).

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Widzów: 3 000.

Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze