Socjolog: Bierzmy Leona do kadry, bądźmy krajem obywatelskim!

Siatkówka
Socjolog: Bierzmy Leona do kadry, bądźmy krajem obywatelskim!
fot. Cyfra Sport

Adoptując Wilfredo Leona do reprezentacji nie spowodujemy, że będzie ona mniej polska. To retoryka Ruchu Narodowego. Potrzebujemy obcokrajowców nie tylko do sprzątania naszych domów. Niech wnoszą kapitał do naszej kultury, do sportu też – mówi dr Łukasz Jurczyszyn, politolog i socjolog.

Przemysław Iwańczyk: Bohaterem finału siatkarskiej Ligi Mistrzów został Kubańczyk Wilfredo Leon. Sportowiec-fenomen, który zadebiutował w kadrze w wieku 14 lat, jest jednym z najlepszych na świecie. Poprzez swoje związki z Polską – dziewczyna i menedżer – chce grać w naszej reprezentacji. Co Pan na to?


Łukasz Jurczyszyn: 
Brać. Zdecydowanie brać, jeśli serio jest zainteresowany. A nawet jeśli nie jest, powinniśmy go przekonać. Z wielu aspektów to dobre rozwiązanie. Po pierwsze, dobry zawodnik, który przyczyni się do jeszcze większych sukcesów reprezentacji. Stałby się nowym otwarciem i dla drużyny, i dla dyscypliny, która - mimo tego że jesteśmy najlepsi na świecie, przez wątek korupcyjny sporo straciła. Po drugie, wpuszczenie tak ciekawej, innej kulturowo postaci, pokaże, że siatkówka ma się dobrze i jest bardzo edukacyjna dla społczeństwa. Pamiętam czasy, kiedy do piłkarskiej reprezentacji wchodził Emmanuel Olisadebe. Spotkał się z rasistowskimi zachowaniami kibiców, ale odkąd strzelał gole, wszystko się skończyło. To też był niesamowity proces edukacyjny dla Polaków.


Gdybyśmy chcieli adoptować do kadry wszystkich chętnych obcokrajowców, trzeba by stawiać pytanie o sens narodowych reprezentacji.


To kwestia proporcji. Dzięki takim jak on możemy zdobywać jeszcze większe sukcesy, poprawia to efekty wizerunkowe, a reprezentacja nie staje się przecież nagle „nienarodowej” z tego powodu.


Co to znaczy kwestia proporcji. Jak dwóch to dobrze, jak sześciu to zbyt wiele? Moim zdaniem trzeba jasno określać reguły.

 

Kiedy tak rozmawiamy, przypomina mi się piłkarska reprezentacja Francji w 1998 r. Mieszkałem tam wiele lat, obserwowałem ten proces z bliska. Francuzi jeszcze przed turniejem zaczęli narzekać, że to kadra imigrancka, na pewno nie narodowa. Kiedy wygrali mundial, pretensje ucichły, krytyków gdzieś wcięło. Problem sportu,mrepresentacji powinniśmy traktować pragmatycznie i obywatelsko. Jeśli zawodnik chce zdobywać trofea w naszym kraju, byćjego obywatelem, mieszkac w nim, dajmy mu szansę. Prezydent Bronisław Komorowski podkreśla, że chce być prezydentem obywatelskim, a nie narodowym. My jako społeczeństwo też bądźmy. To Marian Kowalski z Ruchu Narodowego, inny kandydat do najważniejszego urzędu w państwie podkreśla narodowość. Chcemy identyfikować się z takimi postawami? Projekt z Leonem powiedziałby wiele o inkluzywności naszego kraju i sportu. Bardziej obywatelsko niż narodowo podchodzę do tego pomysłu. Przecież gdyby wgryźć się w korzenie naszego kraju, którego krew była wielokrotnie przemieszana, okazałoby się, że z natury powinniśmy być otwarci. Nazywam się Jurczyszyn, mam ukraińskie korzenie spod Lwowa, wielu z nas jest skądś. Nie wypowiadałbym się więc za całe społeczeństwo i przypuszczał, że oni chcą kadry siatkarskiej stricte narodowej.


Intuicyjnie przypuszczam, że dla Polaków nie jest problemem pochodzenie, ale kolor skóry. Słyszałem na własne uszy: „czarnoskóry reprezentant Polski?!”.

 

Nie wiem, czy kibice faktycznie mają takie zdanie. Przykład Olisadebe pokazał, że bardzo szybko się z tym oswoili. Ale istotnie, niektórzy mogą mieć z tym problem. Zajmowałem się podczas Euro 2012 sprawami kibiców, badałem to środowisko. Do tramwaju w Poznaniu wsiedli Wietnamczycy z wymalowanymi na twarzach polskimi flagami. Mówili przy tym po polsku, a ja celowo wsłuchiwałem się w komentarze pasażerów. Nikt nie powiedział: „co ci Azjaci sobie myślą, wygłupiają się”. Było wręcz odwrotnie, niektórzy docenili, że w tak widoczny sposób identyfikują się z naszym krajem.Mimo że mamy zaledwie 1,5 proc. mniejszości etnicznych, Polska się zmienia. Nie twórzmy na siłę barier i uprzedzeń wbrew temu, co dzieje się na ulicach. Proszę spojrzeć na Warszawę, ilu tu zagranicznych studentów, mniejszości. Ostatnio widziałem dwóch czarnoskórych mężczyzn, którzy rozmawiali w naszym języku. Tego procesu nie da się i nie należy sztucznie zahamowywać. Wracając do Leona, rozumiem obawy, że uruchamiamy pewien mechanizm. Ale nie sprawi to, że kadra siatkarzy będzie mniej polska.


Szef PZPN zapowiedział, że w piłkarskiej kadrze nie zagra nikt, kto nie mówi po polsku.


Nie zgadzam się z nim fundamentalnie. Stając się częścią Europy, przyciągamy talenty różnych narodowości. Taka jest tendencja i zachowanie jakiejkolwiek odrębności jest niemożliwe. Pokażmy, że jesteśmy otwarci na innych, skoro od innych oczekujemy tego samego. Weźmy też aspekt demograficzny – nie jesteśmy w komfortowej sytuacji, mówiąc wprost potrzebujemy ludzi. Nie tylko takich, którzy będą sprzątać nasze domy, ale też takich, którzy wniosą coś do naszej kultury, życia codziennego. Zobaczmy, ilu obcokrajowców interesuje się naszą sztuką, widać to przy okazji wystaw, premier. Podobnie było we Francji, a obserwowałem ten proces z bliska. Cieszę się, że z Leonem trafiło na siatkówkę, która z natury jest otwarta i przyjazna. To może być poletko nauki tolerancji i otwartości, także dla innych sportów. Swego rodzaju laboratorium.  Jako kibic piłkarski żałuję, że nie mamy takich sukcesów jak siatkarze. Może właśnie dlatego w futbolu wciąż jeszcze jest tyle zła, emocje sportowe nie sa w stanie przyciągnąć aż w takim stopniu. Siatkówka działa innowacyjne, pod względem społecznym też. Wykorzystajmy to w przypadku Leona. To przecież świetny siatkarz.


•    Dr Łukasz Jurczyszyn jest politologiem i socjologiem z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warsawskiego

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze