Derby Mediolanu czyli mecz przeciętniaków

Choć obie drużyny spisują się przeciętnie, to derby Mediolanu między Interem a Milanem będą najważniejszym wydarzeniem 31. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Włoch. - Przy okazji takich meczów nie ma sensu patrzeć w tabelę - uważa bramkarz Milanu Diego Lopez.
Po 30 kolejkach Milan z dorobkiem 42 punktów jest dziewiąty w tabeli, a Inter z 41 plasuje się tuż za nim. Obu drużyn zabraknie raczej w przyszłym sezonie w europejskich pucharach. Mimo to spotkanie uchodzi za najciekawsze nie tylko w Serie A, ale i na całym kontynencie.
Dopóki będziemy mieć choćby iluzoryczne szanse na zaprezentowanie się w Europie, będziemy o to walczyć. Upewniamy się w tym codziennie, na każdym treningu - przyznał obrońca Interu Andrea Ranocchia.
Jak dodał, derby zawsze są niecodziennym wydarzeniem. - Szczególnie dla mnie, gdyż jestem w tym klubie już długo i sporo takich spotkań mam za sobą - nadmienił. I podsumował: - Derbów się nie gra. Derby się wygrywa.
W lidze oba kluby spotkają się po raz 162. Lepszym bilansem mogą się pochwalić "Nerazzurri", którzy wygrali 60 spotkań. Milan był górą 50 razy, a 51-krotnie odnotowano remis. W tym sezonie w meczach z udziałem ekip z Mediolanu pada sporo goli, ale w derbach było ich ostatnio jak na lekarstwo. W pięciu poprzednich pojedynkach kibice na San Siro oglądali maksimum dwie bramki, a żadnemu zespołowi nie udało się trafić do siatki rywali dwukrotnie. Na grad bramek kibice czekają od 6 maja 2012, kiedy Inter zwyciężył 4:2.
W poprzednich sezonach górą w derbach był zazwyczaj Inter - cztery wygrane i jedna porażka w siedmiu spotkaniach, ale tym razem faworyta wskazać wyjątkowo trudno.
Atuty Interu to przede wszystkim argentyński napastnik Rodrigo Palacio, który w siedmiu poprzednich kolejkach cztery razy wpisał się na listę strzelców czterokrotnie oraz jego rodak Mauro Icardi, który walczy o koronę króla strzelców - 16 goli. Takim samym dorobkiem może się pochwalić najskuteczniejszy wśród "Rossonerrich" Francuz Jeremy Menez, ale obrońcy lokalnego przeciwnika muszą też uważać na Giacomo Bonaventura, który w barwach różnych klubów w pięciu występach przeciw Interowi uzyskał cztery gole.
Mecz na San Siro będzie też pojedynkiem dwóch świetnych byłych napastników - Roberto Manciniego i Filippo Inzaghiego. Pierwszy z nich ma już się czym poszczycić w karierze trenerskiej, m.in. w poprzedniej dekadzie trzykrotnie doprowadził Inter do mistrzostwa kraju. "Super Pippo" jest na początku drogi.
Jest młody i musi się jeszcze dużo uczyć, ale trzeba mu pomóc - zwrócił się z apelem do władz Milanu i jego kibiców były gwiazdor tego zespołu Ruud Gullit, którego zacytowała "La Gazetta dello Sport".
Jak zauważył, teraz jest dobry moment do przebudowy klubu i drużyny, gdyż - Milan to nie Juventus, nie musi być mistrzem. A ekipa z Turynu jest na najlepszej drodze do obrony tytułu. Prowadzi w tabeli z dorobkiem 70 pkt i przewagą 12 nad Lazio Rzym, które podejmie w sobotę.
Goście mogą pochwalić się imponującą serią ośmiu zwycięstw. "Juve" przed tygodniem sensacyjnie przegrało z zamykającą tabelę i pogrążoną w kryzysie finansowym Parmą, ale winy odkupiło we wtorek zwycięstwem nad Monaco w Lidze Mistrzów.
Lazio na wygraną z turyńczykami w Serie A czeka od 6 grudnia 2003 roku. Lepiej radziło sobie w konfrontacjach pucharowych, co może rzymskich piłkarzy i sympatyków tego klubu dobrze nastrajać przed tegorocznym finałem Coppa Italia, w którym obie jedenastki mają się zmierzyć 6 czerwca. Termin ten może ulec zmianie, jeśli podopieczni trenera Massimiliano Allegriego dotrą do finału LM.
Na razie skupiamy się na lidze. Trener Stefano Pioli ciągle nam przypomina, że choć wygraliśmy osiem spotkań z rzędu, to jeszcze nic nie osiągnęliśmy. Zostało osiem kolejek i wciąż możemy myśleć o mistrzostwie. W sobotę postaramy się wywrzeć presję na Juve i wykorzystać fakt, że rywale grali w środku tygodnia w LM, a w środę czeka ich rewanż w Monaco - podkreślił brazylijski pomocnik Lazio Felipe Anderson.
Komentarze