Trałka: Jeśli zagramy dobrze, to wygramy z Legią

Piłka nożna

Każde spotkanie jest inne. Ta historia po prostu nie gra. Trzeba wyjść i pokazać na placu, że jest się lepszym, a nie opowiadać o tym w mediach. To nie jest moje życie - mówi Polsatsport.pl Łukasz Trałka.

Łukasz Majchrzyk: Łukasz, nie jesteście zbyt uprzejmi dla Legii? Kiedy oni tracą punkty, wy też tracicie.


Łukasz Trałka: Taki dziwny zbieg okoliczności. Nie zwracamy na to uwagi. Mieliśmy okazję ich wyprzedzić, ale najważniejsze, żębyśmy byli na pierwszym miejscu na koniec sezonu.


To dodaje pewności siebie, kiedy się jest na pierwszym miejscu w tabeli. To ważne zwłaszcza, w kontekście finału Pucharu Polski i rundy mistrzowskiej, żeby złapać Legię za gardło i już nie wypuścić.


Wiesz co, nie żyję takimi historiami, nie interesuje mnie przewaga psychologiczna. Zawsze najważniejsze jest boisko. Nastawienie do konkretnego spotkania. Nie trzeba żyć tym, co było.


Raz, kiedy Legia straciła punkty, to wyście trzy zdobyli. To było tutaj w Poznaniu, ale mimo to mówisz, że Ciebie przewaga psychologiczna nie interesuje.


Nie, absolutnie. Każde spotkanie jest inne. Ta historia po prostu nie gra. Trzeba wyjść i pokazać na placu, że jest się lepszym, a nie opowiadać o tym w mediach. To nie jest moje życie.


Czerwona kartka dla Arkadiusza Malarza była decydująca?


Myślę, że tak. Do momentu czerwonej kartki mecz był wyrównany, a zaraz po wyrzuceniu z boiska bramkarza Legii zdobyliśmy gola. Wcześniej zbyt wielu sytuacji nie było, potem Legia musiała się odkryć, a do tego grała w dziesiątkę.


Czeka was już trzecie w tym sezonie starcie z Legią, która na wiosnę nie gra zbyt dobrze. Liczycie, że nie odzyska formy do 2 maja?


Nie myślę o Legii. Jeśli my będziemy skoncentrowani, w dobrej formie i zagramy dobrą piłkę, to to spotkanie wygramy.


Powiedz, tak szczerze, baliście się, co może się stać, kiedy Błękitni strzelili pierwszego gola w Poznaniu?


Nie bałem się. Wiedziałem, że będzie ciężej, bo strata gola oznaczała, że my musimy zdobyć trzy. Wiadomo było, że z biegiem czasu siły zawodników Błękitnych będą opadać. W dodatku grali w dziesiątkę, więc tak to musiało wyglądać i z biegiem czasu musieliśmy strzelać gole. Szkoda tylko, że musieliśmy grać dodatkowe 30 minut. Z drugiej strony, strzelając gola na 3:1 i mając przed sobą dogrywkę, wiedzieliśmy, że nie dadzą rady i dopadniemy ich.


Naprawdę nie ma tak wielkiej różnicy w poziomie między drugą ligą a ekstraklasą?


Jest, jest różnica. Czasami zdarzają się takie mecze jak ten. Nieczęsto, ale bywa tak, że te słabsze drużyny w meczach u siebie mają trochę więcej szczęścia. Myślę, że w takich spotkaniach górują też charakterem i ambicją, co nie powinno mieć miejsca. W tym spotkaniu, które przegraliśmy 1:3 było to widoczne. Od tego powinniśmy zaczynać, że zaangażowanie i ambicja powinny być na najwyższym poziomie w każdym meczu, a szczególnie z zespołami teoretycznie słabszymi to idzie na bok i luźniej się do takich spotkań podchodzi, a to jest największy błąd w takich meczach. Zagraliśmy wcześniej ze Zniczem Pruszków, gdzie byliśmy dobrze przygotowani mentalnie i to było widać.


Myślicie już o finale Pucharu Polski? Może raz w życiu taki mecz się zdarzy?


Być może tak. Dla kibiców nic lepszego nie mogło się zdarzyć.


Cała rozmowa z Łukaszem Trałką w załączonym materiale wideo.

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze