Trener Turowa Zgorzelec: Nigdy nie wybieram rywala

Koszykówka
Trener Turowa Zgorzelec: Nigdy nie wybieram rywala
fot.PAP

Po wyeliminowaniu Trefla Sopot trener koszykarzy PGE Turowa Zgorzelec przyznał, że nie ma dla niego znaczenia, z kim zmierzy się w półfinale. - Nigdy nie wybieram rywali. Jeśli chce się grać o złoto, trzeba pokonać każdy zespół - powiedział Miodrag Rajkovic.

W ćwierćfinale play off koszykarze PGE Turowa nie mieli problemów z wygraniem trzech meczów z Treflem. W konfrontacjach z sopocką drużyną mistrzowie Polski zdobyli średnio 95 punktów na spotkanie, stracili natomiast 72. Na większy opór rywali zawodnicy ze Zgorzelca natrafili tylko w pierwszej połowie trzeciej potyczki, w której prowadzili 50:47. Po przerwie goście zdeklasowali jednak gospodarzy.

 

Pomimo prowadzenia w ćwierćfinale 2:0 przyjechaliśmy do Sopotu z nastawieniem, jakby to miał być nasz ostatni mecz. Do przerwy nie spisywaliśmy się jednak tak, jak sobie założyliśmy. Mieliśmy problemy z mentalnym podejściem do tego spotkania i stąd wzięła się nasza słabsza podstawa w defensywie. W drugiej połowie złapaliśmy już swój rytm. Zdecydowanie skuteczniej broniliśmy, dzięki czemu lepiej zaczął także funkcjonować nasz atak - wyjaśnił rozgrywający PGE Turowa Tony Taylor.

 

W półfinale mistrzowie Polski zmierzą się z zawodnikami Energi Czarnych Słupsk, którzy w ćwierćfinale, także 3:0, pokonali Śląsk Wrocław. Rajkovic podkreślił jednak, że nie ma dla niego znaczenia, z kim przyjdzie zmierzyć się jego drużynie w kolejnych fazach rozgrywek.

 

Nigdy nie kalkuluję, nigdy nie wybieram rywali i nie sugerują się tym, że do Wrocławia jest ze Zgorzelca zdecydowanie bliżej niż do Słupska. Jeśli chcesz zdobyć złoto, musisz być gotowy na pokonanie każdego rywala. Dla polskiej koszykówki najkorzystniejsze jest to, aby w półfinale zagrały cztery najlepsze drużyny. Czarni udowodnili, że są lepszym zespołem od Śląska, zatem zasłużenie znaleźli się w czwórce. Nie ulega też wątpliwości, że to bardzo wymagający przeciwnik - skomentował serbski szkoleniowiec.

 

Koszykarze ze Zgorzelca konsekwentnie realizują swój plan, jakim jest obrona mistrzowskiego tytułu, natomiast wyraźnie pod kreską są sopocianie, którzy w poprzednim sezonie wywalczyli brązowy medal. - Cel minimum, jakim był awans do ósemki, wykonaliśmy i w konfrontacji z Turowem można było odnieść wrażenie, że chyba chcieliśmy zakończyć ten sezon. Dwa pierwsze wyjazdowe spotkania pokazały nasze miejsce w szeregu, ale pierwsza połowa trzeciego meczu dawała nam nadzieję na pierwsze zwycięstwo. Zagraliśmy w niej co najmniej przyzwoicie, ale trzecia kwarta, a zwłaszcza jej początek, zadecydowała o naszej wysokiej porażce. W tych rozgrywkach wyraźnie zabrakło nam szczęścia, mieliśmy krótszą rotację zawodników, ale sporą część odpowiedzialności musimy też wziąć na swoje barki. Wierzę również, że przyszły sezon będzie dla nas lepszy - podsumował kapitan Trefla Marcin Stefański.

A.J., PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze