Turczynki wygrały Montreaux Volley Masters

Turczynki w finale turnieju Montreaux Volley Masters po niezwykle zaciętym boju pokonały Japonki, zdobywając złote medale. Z kolei reprezentacja Holandii wywalczyła brązowe krążki. Ekipa trenera Guidettiego pokonała w decydującym meczu Rosję 3:0.
Turczynki od początku grały skoncentrowane w obronie, co pozwoliło im w pierwszych akcjach wypracować dwupunktową nadwyżkę (6:4). Ta utrzymywała się na tym poziomie tylko przez chwilę, a po kontrze Kongi i błędzie Ozsoy stan seta wyrównał się na po 9. Po kolejnych kilku wymianach prowadzenie przeszło natomiast na japońską stronę boiska. Lepsza postawa Azjatek na siatce i błędy tureckich siatkarek sprawiły, że Japonia odskoczyła dość szybko na 17:13. Pojedyncze dobre akcje, m.in. w bloku Turczynek nie zagrażały ekipie z Azji, zwłaszcza, że ta im bliżej końca, tym lepiej spisywała się w polu zagrywki (21:16). Wtedy jednak do walki zerwał się zespół turecki, który przy zagrywce Yilmaz odrobił część strat (19:21). To było jednak wszystko na co azjatyckie siatkarki pozwoliły swoim rywalkom, po kolejnych uderzeniach odskoczyły bowiem na 23:19, a niedługo później zakończyły set wygraną.
Japonki kontynuowały swoją bardzo dobrą grę także od początku seta drugiego. W nim Turczynki ewidentnie zwolniły rękę w ataku, a rywalki wykorzystywały to w kontrataku (6:2). Tureckie siatkarki próbowały gonić wynik, skutecznym blokiem, ale różnica na korzyść Azjatek utrzymywała się. Kiedy jednak turecka kontra wylądowała w polu gry przeciwniczek przewaga Japonii stopniała do dwóch oczek (10:8), natomiast gdy różnica była minimalna (12:11) ze względu na kontuzję boisko musiała opuścić Ebata. To zmotywowało jej koleżanki i na drugim regulaminowym czasie azjatycki zespół prowadził 16:12. Niemal do końca trwała już walka punkt za punkt, na uderzenia Japonek, ekipa z Turcji odpowiadała tym samym. Sytuacja była korzystna dla podopiecznych trenera Manabe, które utrzymywały bezpieczny dystans (20:17). W końcówce przewaga reprezentacji Japonii była już wyraźna i druga odsłona zakończyła się jej pewnym zwycięstwem.
Drużyna z Turcji "obudziła się" w przerwie między drugim a trzecim setem i kolejną partię rozpoczęła od prowadzenia 4:1. Turczynki same jednak pozwoliły przewadze topnieć, a po ataku w taśmę Ozsoy i dwóch kolejnych pomyłkach po stronie tureckiej to zespół z Azji był na czele (8:6). Choć przeciwniczki próbowały przejąć inicjatywę na boisku, to do pewnego momentu nie były w stanie. Receptą na to okazał się skuteczny blok, po którym turecki zespół odzyskał prowadzenie. To od razu podwyższyły Japonki - m.in. atakując dwukrotnie w aut (14:10). Ekipa z Turcji zdominowała wtedy boisko, kończąc akcję pop akcji, po kolejnej kontrze prowadząc 20:13. Wydawało się, że wygrana w tym secie jest niezagrożona, tymczasem do walki zerwał się zespół japoński, w dodatku Turczynki zaczęły popełniać głupie błędy i różnica wynosiła tylko trzy punkty (22:19). To wystarczyło, tym bardziej, że Japonki do końca seta nie zdobyły już nawet punktu.
Przegrana podrażniła zespół prowadzony przez trenera Manabe i reprezentantki Japonii rozpoczęły od mocnego uderzenia oraz prowadzenia 5:1. Turczynki jednak od razu wyrównały stan seta. Obie ekipy grały rwaną siatkówkę, a duży udział w poczynaniach obu zespołów miały błędy i niedokładność. I tak przewaga dzięki temu przeszła na stronę Turcji, jednak kolejny błąd przywrócił minimalne prowadzenie na stronę Japonek (9:8). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i słabsza postawa azjatyckiej drużyny w ataku sprawiła, że to ekipa z Europy prowadziła 17:14, zwiększając dystans po kolejnym błędzie rywalek (19:15). Reprezentantki Japonii mogły jednak liczyć na błędy przeciwniczek i po jednym z nich zbliżyły się na minimalną stratę (21:22), wtedy ciężar gry wzięła na siebie dodatkowo Kimura. Chwilę później skuteczna Kalac dała Turcji piłkę setową, a autowe zbicie Japonek zakończyło całą partię.
Choć w tie-breaku toczyła się wyrównana walka, to japońskie siatkarki miały problemy ze skutecznością w ataku z pierwszej piłki, co wykorzystywały rywalki. Dzięki skutecznej kontrze Turczynki wypracowały dwupunktową nadwyżkę, którą powiększyły skutecznym blokiem (8:5). Tuż po zmianie stron trener Manabe poprosił o czas, bowiem jego podopieczne przegrywały już 5:9. Nic to nie dało, bowiem Japonki nadal popełniały błędy (5:10). Onal i spółka nie dały już wydrzeć sobie tego zwycięstwa z rąk, ale też nieporadne rywalki nie stanowiły dla nich dużego zagrożenia. Końcówka należała do reprezentacji Turcji, która triumfowała w 30. edycji Montreux Volley Masters.
Turcja - Japonia 3:2 (22:25, 19:25, 25:19, 25:23, 15:10)
Turcja: Uslupehlivan (26), Ozsoy (17), Babat (6), Onal (6), Akyol (5), Akman (2), Dalbeler (libero) oraz Cansu (7), Yilmaz (7), Aslanyurek (1), Akin, Dagdelenler.
Japonia: Ishii (11), Otake (11), Koga (10), Ebata (6), Ono (6), Fujita (3), Zayasu (libero) oraz Kimura (15), Takada (1), Koto, Miyashita.
Mecz o III miejsce:
Holandia - Rosja 3:0 (25:21, 25:21, 25:21)
Holandia: Sloetjes (16), Buijs (15), Pietersen (10), Belien (5), Steenberger (5), Dijkema (1), Schoot (libero) oraz Flier (2), Stoltenborg i Stam-Pilon.
Rosja: Bawikina (13), Zariażko (10), Isajewa (9), Małkowa (9), Pisarenko (1), Matienko, Romanienko (libero) oraz Nikołajewa (2), Filisztinskaja (1), Woronkowa (1), i Podskalnaja.
Komentarze