Użhorod wzięty! Polki jedną nogą na mundialu
Mieliśmy pełne prawo obawiać się tego meczu. Bez swoich liderek Karoliny Kudłacz i Aliny Wojtas reprezentacja Polski jechała do Użhorodu, by w pierwszym meczu barażowym o udział w mistrzostwach świata zmierzyć się z nieobliczalną Ukrainą. Podopieczne Kima Rasmussena pokazały jednak klasę, rozbiły gospodynie aż 24:18 i przed zaplanowanym na 14 czerwca rewanżem w Szczecinie są już właściwie pewne wyjazdu na grudniowy mundial do Danii.
Sobotni mecz Polki rozpoczęły w składzie: Wysokińska w bramce, Stasiak, Byzdra i Niedźwiedź w drugiej linii, Kulwińska na kole (zmieniana do obrony przez Stachowską), Grzyb i Zalewska na skrzydłach.
Jako pierwsze bramkę na swoim koncie zapisały gospodynie, ale kolejne trzy trafienia zaliczyły Polski, dwa z nich były autorstwa Małgorzaty Stasiak. W szeregach rywalek od początku groźna była postawna kołowa Liliia Gorilska – jej dwie bramki dały Ukrainkom wyrównanie.
Pielesz mocna od początku do końca
Na szczęście znakomicie weszła w mecz Klaudia Pielesz, która do ataku zmieniała Iwonę Niedźwiedź. Po kwadransie nasza rozgrywająca miała już na swoim koncie trzy gole i efektowną asystę przy golu Patrycji Kulwińskiej. Polki prowadziły 8:6. Nasz zespół bardzo dobrze prezentował się w defensywie, Ukrainki miały coraz większe problemy ze sforsowaniem polskiej obrony, nie poradziły sobie nawet kiedy Biało-czerwone musiały grać w osłabieniu po dwuminutowej karze za faul Kingi Byzdry.
Drugi kwadrans spotkania to twarda walka na całej szerokości parkietu, wysoka temperatura panująca w nieklimatyzowanej użhorodzkiej hali dawała się we znaki zawodniczkom obu ekip. Na osiem minut przed końcem pierwszej odsłony swoją obecność na boisku zaznaczyła Monika Kobylińska, która debiutowała w reprezentacji przed tygodniem podczas starcia z Islandią. Leworęczna rozgrywająca efektownie zwiodła dwie rywalki i umieściła piłkę w ukraińskiej bramce.
Trener Rasmussen umiejętnie rotował składem, na boisku pojawiły się Izabela Prudzienica, Agnieszka Jochymek i Katarzyna Kołodziejska. Bramkarka obroniła rzut karny, a obie skrzydłowe niemal natychmiast pokonały Wiktorię Tymoszenkową. Rywalki raziły nieskutecznością, ale ogromna w tym zasługa obrony Polek, dość powiedzieć, że w między 15 a 30 minutą meczu Ukrainki zdobyły ledwie dwie bramki. Do przerwy Biało-czerwone prowadziły już 14:8.
Stachowska i Niedźwiedź dowodziły obroną
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęły jednak miejscowe, które wyraźnie odzyskały w przerwie siły, efektowną bramkę zdobyła dysponująca mocnym rzutem Irina Glibko. Polki popełniły kilka błędów, dwukrotnie zgubiły piłkę i ich przewaga stopniała do czterech trafień (13:17 w 40. minucie). Na szczęście sytuacja szybko wróciła do normy, duża w tym zasługa Niedźwiedź i Stachowskiej, które dowodziły polską defensywą. Efekt to dwie szybkie i co ważne skuteczne kontry oraz atomowy rzut Stasiak z drugiej linii. W 45. minucie było już 13:20.
Chwilę później rzut karny po faulu na Aleksandrze Zych wykorzystała Monika Stachowska i różnica wynosiła już osiem goli (13:21), było to najwyższe prowadzenie Polek sobotniego wieczoru. Wysoką formę cały czas potwierdzała najskuteczniejsza w polskich szeregach Pielesz, która nie pomyliła się także z linii siedmiu metrów.
Kiedy na siedem minut przed końcem kolejną kontrę bramką zakończyła Kinga Grzyb było już jasne, że Polki wywiozą z Użgorodu cenne zwycięstwo. Ostatecznie Biało-czerwone pokonały Ukrainki 24:18. Rezultat ten stawia je w roli zdecydowanych faworytek do awansu na grudniowe mistrzostwa świata w Danii.
Powiedzieli po meczu
Kim Rasmussen, trener reprezentacji Polski:
Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa i wypracowanej zaliczki bramkowej. Wykonaliśmy pierwszy krok w kierunku awansu do mistrzostw świata. Dziewczyny rozegrały super mecz w obronie i to był klucz do sukcesu. Nie występowaliśmy w naszym najsilniejszym zestawieniu personalnym, kilka ważnych zawodniczek jest kontuzjowanych, ale tym bardziej jestem dumny z dziewczyn po dzisiejszym zwycięstwie.
Czujemy się usatysfakcjonowani osiągniętym tu wynikiem, ale mamy świadomość, że przed nami jeszcze spotkanie rewanżowe i przystąpimy do niego w pełni skoncentrowani oraz świadomi naszego celu jakim jest awans do finałów mistrzostw świata.
Monika Kobylińska potwierdziła dzisiaj, że ma ogromny talent, ale też było widać, że brakuje jej doświadczenia. Dzisiaj z pewnością zdobyła go wiele, przed nią jeszcze wiele pracy, ale i znakomita przyszłość. A co do Klaudii Pielesz, to zawsze w nią wierzyłem, tym bardziej jestem szczęśliwy, że zagrała dzisiaj na tak wysokim poziomie. Pracowała na to cała drużyna, ale Klaudia umiała wykończyć te sytuacje.
Borys Pietrowski, trener reprezentacji Ukrainy:
Polska wygrała zasłużenie, popełniliśmy zbyt dużo błędów, zdecydowanie zbyt dużo. Przygotowując się do tego meczu rozegraliśmy tylko jeden mecz sparingowy przeciw Japonii i było to zdecydowanie za mało… Był to zresztą dla nas jedyny mecz od grudniowych finałów mistrzostw Europy.
W naszej grze widać było dzisiaj przez to brak zrozumienia, zgrania, dokładności. W naszych szeregach zabrakło kilku ważnych zawodniczek, w tym naszej kapitan, dodatkowo niektóre dziewczyny przyjechały na zgrupowanie dopiero na kilka dni przed meczem.
Mimo wszystko nie składamy broni. Przed nami trudna misja jaką jest rewanż w Szczecinie, ale wszystko jest możliwe, większe straty udawało się odrabiać w przeszłości drużynom słabszym niż nasza. Na pewno nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.
Spotkanie rewanżowe odbędzie się w przyszłą niedzielę w szczecińskiej Azoty Arenie. Transmisja o godzinie 15.00 w Polsat Sport.
Ukraina - Polska 18:24 (8:14)
Ukraina: Tymoszenkowa, Jabłońska - Andrijczuk, Borczenko, Glibko, Gorliska, Lajuk, Lewczenko, Nikolajenko, Peredry, Redka, Smbatian, Stelmach, Turkało, Umanec, Zorya.
Polska: Prudzienica, Wysokińska – Byzdra 1, Cebula, Drabik, Jochymek 3, Grzyb 2, Kobylińska 1, Kołodziejska 2, Kulwińska 1, Niedźwiedź, Pielesz 8, Stachowska 3, Stasiak 3, Zalewska, Zych.
Sędziowie: A. Kazanegra, J. Vujacić (Czarnogóra)
Komentarze