Analiza Feddka: Dwie strony medalu

Gdyby sugerować się tylko pomeczowymi statystykami to piłkarze Adama Nawałki byli zdecydowanie skuteczniejsi. Suche liczby jednak trochę zakłamują rzeczywistość, bo z szesnastu wykreowanych sytuacji aż jedenaście wydarzyło się w pierwszej połowie meczu...
Już na pierwszym zgrupowaniu szkoleniowiec biało-czerwonych zapowiadał, że podstawowym elementem naszej gry będzie wysoki pressing. Krychowiak schodzący głęboko do defensywy wypychał szeroko środkowych obrońców, a jeszcze wyżej grali boczni obrońcy, którym przestrzeń kreowali skrzydłowi. Z cierpliwej wymiany podań na własnej połowie i przyspieszeniu ataku w odpowiednim momencie stworzyliśmy aż pięć doskonałych okazji.
Kolejnych pięć sytuacji urodziło się po przejęciach i błyskawicznych kontrach. Lewandowski i Milik wychodząc wysoko prowokowali straty rywali i wydaje się, że odrobiliśmy doskonale prace domową z meczu Gruzja - Niemcy. Gdyby Grosicki z Lewandowskim byli skuteczniejsi to do przerwy powinniśmy prowadzić pięcioma bramkami.
Grosicki po raz kolejny był bardzo efektowny, ale mało efektywny. Wiele sytuacji "Grosik" mógł rozegrać ze swoimi partnerami, a nie w pojedynkę mijać rywali i finalizować akcje. Byłoby dla wszystkich korzystniej, ale taki po prostu jest urok Kamila. Warto podkreślić doskonałe prostopadłe podania Grzegorza Krychowiaka. Dzięki jego zagraniom repertuar naszych ataków był zdecydowanie większy.
Za grę wysokim pressingiem niestety Polacy zapłacili wysoką cenę w drugiej odsłonie meczu. Od początku drugiej połowy pojawiały się symptomy zmęczenia i wynikające z tego błędy. Coraz gorzej imponował odbiór i pojawiało się więcej niedokładnych podań. Powoli oddawaliśmy środek pola Gruzinom, którzy mieli więcej swobody w rozegraniu piłki.
Na całe szczęście pod koniec meczu powróciliśmy do gry z pierwszej połowy. Prowadzenie zapewnił nam perfekcyjnie wykonany stały fragment gry, a dwie pierwsze bramki Lewandowskiego poprzedzone były dobrze wyprowadzanymi atakami pozycyjnymi. Ostatni gol Lewego to efekt odbioru i szybko przeprowadzonej kontry.
Cieszy również powrót Kuby Błaszczykowskiego, który swoją asystą rozstrzygnął losy spotkania.
Obejrzyj analizę Marcina Feddka w załączonym materiale wideo!
Komentarze