Lekkoatleci przed MP: Ciężkie życie bez trenera

Inne
Lekkoatleci przed MP: Ciężkie życie bez trenera
fot. PAP
Joanna Fiodorow - dla niej brak szkoleniowca jest szczególnie odczuwalny

Lekkoatleci rzucający młotem Joanna Fiodorow, Malwina Kopron i Paweł Fajdek od miesiąca muszą sobie radzić bez swojego trenera Czesława Cybulskiego, który przebywa w szpitalu. W niedzielę w Krakowie rozpoczną się trzydniowe 91. mistrzostwa Polski.

- Prawie codziennie mamy kontakt telefoniczny, odwiedzamy pana Cybulskiego w szpitalu. Na pewno nie jest to łatwa sytuacja dla nas. Z drugiej strony nie oszukujmy się, trener z nami był przez ostatnie pięć lat na każdych zajęciach i tak naprawdę mniej więcej wie, jakie zazwyczaj błędy popełniamy. Czasami nagrywamy te rzuty i mu pokazujemy - poinformowała Fiodorow.

 

80-letni Cybulski miesiąc temu podczas treningu został trafiony przez Fajdka ponad siedmiokilowym młotem w nogę. Krótko po wypadku przeszedł operację kolana oraz kości piszczelowej; obecnie przechodzi rehabilitację w jednym z poznańskich szpitali.

 

Fajdek (Agros Zamość), Fiodorow i Kopron (obie AZS OŚ Poznań) muszą sobie radzić bez doświadczonego szkoleniowca. Jak się okazuje, udaje im się to z całkiem dobrym skutkiem. Fajdek zdobył złoto na Uniwersjadzie w Gwangju, a Fiodorow srebro. Z kolei najmłodsza z trójki - 20-letnia Kopron sięgnęła po brąz młodzieżowych mistrzostw Europy w Tallinnie. Ale nie ukrywa, że dla niej brak szkoleniowca jest szczególnie odczuwalny.

 

- Nie jestem tak technicznie ułożona jak Asia czy Paweł. Miałam z tym duże problemy, choć teraz już jest trochę lepiej. Na początku było bardzo ciężko, byliśmy nawet trochę załamani tą sytuacją. Niedawno dołączyła do nas trenerka Jolanta Kumor i jesteśmy bardzo zadowoleni z tej współpracy - podkreśliła Kopron.

 

Obie przyznały jednak, że Cybulski nie do końca jest usatysfakcjonowany ich rezultatami.

 

- Na Uniwersjadę poleciałam zaraz po mityngu w Budapeszcie i dwa dni później miałam już start w Gwangju. Dlatego wynik 69,69 m nie był zadowalający. Ale w tym roku mistrzostwa świata w Pekinie są najważniejsze - przyznała Fiodorow.

 

Na więcej podczas MME liczyła Kopron, która konkurs zakończyła wynikiem 68,57.

 

- Trener nie był zadowolony i z koloru medalu, i z mojej odległości. Nastawiał się na złoto i chyba stać mnie było. Jestem gotowa, by rzucać nawet powyżej 72 m - powiedziała poznańska młociarka, która w tym roku ustanowiła podczas mityngu w Kielcach rekord życiowy 71,27.

 

Obie zawodniczki wystartują w zaczynających się w niedzielę mistrzostwach Polski. - Dla mnie to kolejny sprawdzian przed mistrzostwami świata. Nie wiem, na jaki wynik mogę oczekiwać, ale czuję, że jestem dobrze przygotowana - oceniła Fiodorow.

 

- PZLA wymaga, by w mistrzostwach Polski zbliżyć się do formy i przynajmniej dwukrotnie potwierdzić uzyskane minimum. Dlatego nie można podejść do tych zawodów, jak do zabawy. Trzeba się skoncentrować i daleko rzucać - dodała Kopron.

 

Fiodorow nie wykluczyła, że szkoleniowiec w przyszłym tygodniu opuści szpital. - My chcemy, aby jak najszybciej wrócił do zdrowia i żeby w przyszłym roku mógł nas jak najlepiej przygotować do igrzysk w Rio de Janeiro - podsumowała.

Az, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze