Pindera: Chiński kosmos przy stole!

Inne
Pindera: Chiński kosmos przy stole!
fot. PAP / EPA
Ma Long gra na poziomie nieosiągalnym dla przedstawicieli innych nacji

O tym, że Chińczycy zdominowali rywalizację w tenisie stołowym wiemy od dawna. Warto też wiedzieć, że w ich przypadku dominacja wcale nie oznacza nudy, bo grają w ping ponga naprawdę zjawiskowo.

Kiedyś mistrzowie o skośnych oczach dorabiali występami w Europie, a ponieważ najlepiej płacili Niemcy, to grali w Bundeslidze. Dziś najlepsi Niemcy, Timo Boll i Dmitrij Owczarow grają w lidze chińskiej, gdzie o zwycięstwa trudniej niż na igrzyskach olimpijskich. A przecież obaj to wciąż najlepsi Europejczycy.

Zakończony w niedzielę w Chengdu prestiżowy turniej World Tour – China Open, nie sypnął sensacjami. Finały były wewnętrzną sprawą Chińczyków, którzy zagranicznym konkurentom nie dali szans. Próbowali do tej rywalizacji wmięszać się Japończycy, rewelacją był Yuya Oshima, który już w pierwszej grze wyeliminował Owczarowa, brązowego medalistę igrzysk w Londynie i dotarł aż do półfinału, gdzie stoczył pasjonujący, siedmiosetowy bój z aktualnym mistrzem świata Ma Longiem. Znakomity pojedynek z mistrzynią świata Ding Ning stoczyła w ćwierćfinale Ai Fukuhara, ale podobnie jak jej rodak przegrała po siedmiosetowej walce.

W finale Ding Ning musiała jednak uznać wyższość 20-letniej rodaczki Zhu Yuling. To nowa, wschodząca gwiazda chińskiego i światowego ping ponga. W starciu z dwukrotną mistrzynią świata i srebrną medalistką igrzysk w Londynie spisała się fantastycznie. Wygrała 4:0 po kosmicznej chwilami grze z obu stron. Siła jej ataku jest porażająca, technika zadziwia.

W męskim singlu sensacji nie było. Czwarte zwycięstwo z rzędu w China Open odniósł Ma Long (w sumie już piąte), mistrz świata z tego roku, numer 1 światowych list, i zgarnął 26 tysięcy dolarów. Tyle płaci się w tych rozgrywkach za zwycięstwo w turnieju indywidualnym. Najlepsze deble (męski i żeńskie) mogą liczyć tylko na 6 tysięcy do podziału.

Rywalem  Ma Longa, już po raz trzeci w tym turnieju, był drugi w światowym rankingu Xu Xin, kolejny z gigantów chińskiego tenisa stołowego. A przecież jest jeszcze zaledwie 18-letni Fan Zhendong, pokonany 4:3 przez Xu Xina w półfinale, oraz dwukrotny mistrz świata i złoty medalista z Londynu Zhang Jike, który odpadł w początkowej fazie rywalizacji.

Na igrzyskach w turnieju indywidualnym może zagrać tylko dwóch zawodników z jednego kraju, więc o miejsce w reprezentacji Chin będzie trudniej niż o podium w Rio de Janeiro. Aktualny wicemistrz świata Fang Bo, który w Chengdu przegrał w ćwierćfinale (bez walki) z Ma Longiem,  o turnieju olimpijskim w Brazylii może tylko pomarzyć. Podobnie chyba najbardziej utytułowany z tego grona, ale ponoszący ostatnio zbyt wiele porażek Zhang Jike.

Identycznie wygląda sytuacja wśród chińskich pingpongistek. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że o dwa miejsca bić się będą Li Xiaoxia, mistrzyni olimpijska z Londynu, Ding Ning, dwukrotna mistrzyni świata i Liu Shiwen, dwukrotna wicemistrzyni świata. Teraz do tej rywalizacji włączyła się Zhu Yuling, dwukrotna mistrzyni świata juniorek, która w Chengdu rozbiła najpierw Liu Shiwen, a później Ding Ning. A przecież jest jeszcze Chen Meng, która w China Open wygrała debla w parze z Liu Shiwen.

Walka o medale w Rio to więc pestka w porównaniu z wewnętrzną chińską rywalizacją.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze