Cezary z Pazurem: Awantura o... Kapustkę

Co się dzieje, kiedy 18-letni zawodnik zadebiutuje w reprezentacji, strzeli dwa gole, zanotuje asystę i zrobi dobre wrażenie? To oczywiste - w naszych realiach zaczyna się awantura...
Bartosz Kapustka, bo o nim mowa, wdarł się do reprezentacji Adama Nawałki przebojem. Od ubiegłego sezonu wystąpił w pierwszym składzie Cracovii zaledwie 23 razy, a mimo to dostał szansę od selekcjonera. Przedtem kojarzył się tylko ze sztubacką wypowiedzią po meczu Pucharu Polski, w którym jego zespół skompromitował się w starciu z drugoligowcem ze Stargardu Szczecińskiego.
- Myślę, że Lech przejedzie się po Błękitnych, nasza plama zostanie zmazana, a zawodnicy ze Stargardu Szczecińskiego niestety nie dotrą do finału - powiedział wtedy Kapustka przed kamerami Polsatu Sport.
To raczej świadczyło o poważnych problemach z percepcją rzeczywistości, a nie było wróżbą na wielką karierę. A jednak, jak się okazuje, czasem trochę irracjonalnej buty może pomóc. W starciach z mocnymi rywalami kadry, a także w potyczce z Gibraltarem, Kapustka pokazał, że może wyłączyć system nerwowy. Zagrał bez żadnych kompleksów i do jego nazwiska spokojnie można się przyzwyczajać.
Polski komentarz zrobił furorę na Węgrzech!
Naprawdę nie ma sensu popadać w kombatanctwo i tłumaczyć, że w kadrze to można grać, jak rozegrasz ponad 100 meczów w naszej przaśnej lidze. Przeciwnie - może warto kogoś wyłowić, pociągnąć za uszy, zanim ten da się zmanierować i nabierze złych nawyków. I to toczy się właśnie spór - piłkarska Polska dyskutuje czy 18-latek ma juz ruszać w świat czy kopać piłkę w Cracovii? Podjąć wyzwanie Borussii Dortmund, która już go chce czy krok po kroku rozwijać się w Ekstraklasie? Szybko zarobić czy jeść malutką łyżeczką?
Wiadomo, że sytuacja jest skomplikowana, bo jego umowa z menedżerem jest krótka i ten, znajdując mu naprawdę dobry klub, chce zrobić interes. Normalna sprawa. Intencje tych, którzy twierdzą z kolei, że pieniądze nie są najważniejsze i chłopak powinien jeszcze pograć w Polsce, też nie muszą być do końca szczere. Może przecież zwyczajnie czekają na łakomy kąsek?
Tak zwanych podmiotów zainteresowanych zorganizowaniem dobrej przyszłości zawodnikowi jest mnóstwo i prawdopodobnie żaden nie kieruje się wyłącznie interesem Kapustki, który mówiąc brzydko - stał się towarem rozchwytywanym. Jest jak w wierszu Brzechwy: "Na straganie w dzień targowy. Takie słyszy się rozmowy".
Dlatego Kapustka będzie musiał szybko wydorośleć i sam przypilnować, aby przypadkiem jego spraw w swoje ręce nie wziął jakiś burak i nie wyprowadził w pole...
Komentarze