Nietypowy wywiad z Arkadiuszem Milikiem: Kiedyś usłyszałem, że piłka nożna nie da mi chleba

Ostatnio lubię pograć w Need for Speed czy FIFA16. Jest to dla mnie forma spędzenia wolnego czasu, a poniekąd nawet hobby. Moje codzienne obowiązki nie pozwalają jednak na to, aby poświęcać się temu bardziej. Zazwyczaj jest to godzina dziennie. Działa to na mnie odstresowująco — powiedział Arkadiusz Milik, na co dzień zawodnik Ajaxu Amsterdam i reprezentant Polski.
Wojciech Podgórski: Minął tydzień od losowania grup na Euro 2016. Nie będę pytał o to, czy jesteś zadowolony, bo chyba wszyscy mamy to poczucie, że stać nas na dobry rezultat podczas turnieju. Zostawmy również kwestię Reprezentacji Niemiec. Powiedz, jak odebrałeś wylosowanie dwóch pozostałych naszych grupowych rywali – Irlandii Północnej i Ukrainy?
Ósmy gol Milika w Eredivisie! Polak już najlepszym strzelcem Ajaksu (WIDEO)
Arkadiusz Milik: Tak szczerze, jeśli chodzi o wylosowanych rywali, to odebrałem wszystko raczej na spokojnie. Śledząc losowanie, może nie tyle się stresowałem, ile z pewnością bardzo emocjonowałem, bo jest to pierwszy raz, kiedy będę miał okazję wziąć udział w tak prestiżowej imprezie, jak EURO 2016, oczywiście jeśli dobra dyspozycja i zdrowie dopiszą. Na rezultat losowania nie zwracam szczególnej uwagi. My musimy zrobić to, co do nas należy. Wszystko w naszych nogach.
Abstrahując od tematu Euro… Parę lat temu w jednym z wywiadów powiedziałeś, że liczysz na występy w reprezentacji Polski obok Roberta Lewandowskiego. Jak to dziś wygląda – wszyscy wiemy. Kiedy tak naprawdę zauważyłeś w sobie talent i wielki potencjał? Bo przecież na samym początku drogi nie było to chyba takie pewne?
To nigdy nie jest pewne. Trudno mi powiedzieć. Bardzo ważna w tym wszystkim jest wiara w siebie. Rośnie ona wraz z osiąganiem dobrych wyników. Nic tak bardzo nie podbudowuje jak sukces. Każdy kolejny dobry mecz utwierdza w przekonaniu, że warto iść dalej w obranym kierunku. Inna sprawa, że trener dostrzegł we mnie potencjał i za to jestem mu dziś bardzo wdzięczny.
Kiedyś w Rozwoju Katowice musiałeś trenować z chłopcami o 3 lata starszymi od siebie, gdyż w klubie nie było jeszcze wówczas utworzonej kategorii rocznika 1994. W końcu przebiłeś się do składu podstawowego i zacząłeś zmierzać w kierunku kadry narodowej. Dziś podbijasz Europę. Czy z perspektywy czasu uważasz, że to rzucenie na głęboką wodę, wszelkie trudności, dały Ci to wszystko co masz teraz? Zahartowały w jakiś sposób?
Na pewno tak. Miało to oczywiście swoje dobre, jak i złe strony. Na pewno nauczyłem się tego, aby walczyć do końca i się nie poddawać. W mojej sytuacji na pewno wielu chłopców zwątpiłoby w swoje szanse i możliwości. Wierzyły też we mnie osoby z mojego otoczenia, co było dla mnie bardzo ważne. W efekcie dziś gram w barwach Ajaxu Amsterdam i chyba jako tako sobie radzę…
Nie każdy wie, że swego czasu interesowały się Tobą angielskie kluby, jak Reading czy Tottenham. Dla tej drugiej drużyny zdobyłeś nawet bramkę w sparingu. Mimo aprobaty klubów wybrałeś regularną grę w Polsce. Uważasz, że zbyt wczesny wyjazd za granicę to zła droga? Wiesz, fachowcy wyznają różne opinie na ten temat…
To jest kwestia indywidualna. Każdy przypadek jest inny i każdy powinien sam stwierdzić, czy jest gotowy na wyjazd za granicę. Wojtek Szczęsny wyjechał bardzo wcześnie i pokazał się z bardzo dobrej strony w Arsenal. Ja wyjechałem w wieku lat 18-stu. W Bayerze Leverkusen nie poszło mi zbyt dobrze, ale powiedzmy sobie szczerze – jest to klub grający w Champions League i ma napastnika, który strzela 25 bramek w Bundeslidze. Nie było to jednak dla mnie doświadczenie negatywne, a bardziej nauka. Między innymi doświadczenie, które tam zdobyłem, pozwala mi dziś reprezentować Ajax.
Obecnie wspólnie z Robertem tworzycie najlepszy duet napastników w Europie. Czy dziś, jako w zasadzie ukształtowany zawodnik z silną pozycją, czujesz na plecach oddech Mariusza Stępińskiego albo Bartosza Kapustki? Pytam o to, czy w tym momencie jest dla Ciebie jakaś realna konkurencja do gry w ataku biało-czerwonych…
Nie traktuje ich jako konkurentów, bardziej jako partnerów. W kadrze mają grać najlepsi i mam nadzieje, że to będzie najważniejsze kryterium.
Robiąc Research przed naszą rozmową natknąłem się na wiele opinii, że jesteś skromnym, ułożonym człowiekiem. A nawet wręcz nieśmiałym… Lubisz udzielać się w mediach?
Nie jestem nieśmiały. Skromny, ułożony… raczej tak, ale na pewno nie jestem nieśmiały. Czy lubię udzielać się w mediach? Nie mam nic przeciwko. Z tym, że nie mam też szczególnego parcia na szkło.
Czy Twoim zdaniem popularny portal „Łączy nas piłka” miał duży wpływ na kreowanie dobrej atmosfery wokół polskiej kadry? Moim zdaniem Łukasz Wiśniowski i reszta zespołu stworzyli niesamowicie mocną więź pomiędzy zespołem i kibicami. W poprzednich latach kadrowicze nie mogli liczyć na coś podobnego.
Pod względem tworzenia więzi pomiędzy nami a kibicami, na pewno tak. Chłopaki często odwiedzają nas w hotelowych pokojach. Spotykamy się też w szatni, czy w hotelowym holu. Gdybym był kibicem, to na pewno chciałbym dowiedzieć się, jak wygląda życie piłkarza przed meczem, w czasie wolnym. Myślę, że to główna zaleta tego przedsięwzięcia.
Pytanie za 100 punktów. Gdybyś miał wyróżnić spośród grona Adama Nawałki i Sławomira Mogilana tego, któremu zawdzięczasz najwięcej, to kto by to był?
Trudne pytanie. Nie można tego porównywać, ponieważ trener Mogilan wychował mnie jako człowieka, młodego chłopaka, który nie miał jeszcze pojęcia o piłce. Trwało to do 17-stego roku życia. Gdy przeszedłem do Górnika Zabrze, spędzaliśmy siłą rzeczy wspólnie mniej czasu. Trener Nawałka z kolei pomógł mi w piłce seniorskiej i dał mi szansę zrobić kolejny krok. Obu trenerom zawdzięczam bardzo wiele i dużo się od nich nauczyłem.
A skoro już weszliśmy na temat selekcjonera – Adam Nawałka miał jakiś szczególny wpływ na dobrą atmosferę w drużynie? Jeśli tak, to może podzielisz się swoimi spostrzeżeniami, co do stosowanych przez niego metod…
Na pewno tak. Zgrupowania zaczęły się od integracji. Trener dbał o wspólnie wypady kajakowe, na strzelnicę czy spacery. Spędzamy też wspólnie czas przy kolacji. To na pewno miało swoje przełożenie na sukcesy, a nic tak bardzo nie buduje dobrego klimatu, jak właśnie one.
Kiedy myślisz o sportowcu, to jakie trzy określenia, cechy przychodzą Ci do głowy?
Ciężka praca, wiara w siebie i zdrowie.
Nie wspomniałeś o sile, sprawności fizycznej. No właśnie, skoro odnoszenie sukcesów w wielu dyscyplinach powszechnie uważanych za ‘sportowe’, nie jest uwarunkowane siłą mięśni, to można chyba powiedzieć, że profesjonalne uczestnictwo w wirtualnych rozgrywkach nie jest aż tak dalekie od sportu, jak może się niektórym wydawać? Przecież jest jeszcze tak ważny intelekt…
Wydaje mi się, że granie na komputerze raczej trudno określać sportem. Dla mnie to jest bardziej spędzanie wolnego czasu, hobby, forma odstresowania się i przeżywania miłych chwil ze znajomymi przy wirtualnych zmaganiach. Oczywiście mam świadomość, że e-sport się rozwija i dla wielu osób może być to dyscyplina sportu, jak choćby granie w FIFA czy Counter-Strike’a. Wiem, że niektórzy na tym zarabiają, biorą udział w turniejach. 99% ludzi gra moim zdaniem typowo dla zabawy. Mam szacunek dla tych, którzy realizują się w tego typu pasji, lecz reasumując – za dyscyplinę sportową bym tego nie uznał.
Stereotypy — to chyba jedna z rzeczy, która łączy sport tradycyjny i elektroniczny, bo przecież często zdarza się, że młodzi ludzie słyszą od swoich rodziców „nie graj tyle w tę piłkę, bo nic Ci to dobrego nie przyniesie”. Podobnie albo nawet w jeszcze większym stopniu sprawdza się to w e-sporcie … A jednak istnieje wiele przykładów pokazujących, że jednak można odnosić sukcesy, a co za tym idzie, zapewnić sobie życie na wysokim poziomie… Co na ten temat sądzi Arek Milik?
Kiedyś usłyszałem od mojej nauczycielki, że piłka nożna nie da mi chleba. Jeśli ktoś trenuje w swojej dyscyplinie codziennie przez kilka godzin, osiąga wysoki poziom, rywalizuje w turniejach, spełnia się, to dlaczego ma tego nie robić? Szczególnie jeżeli może się z tego utrzymać.
Kolejny dość kontrowersyjny temat — kobieca piłka nożna, AMP Futbol … Mimo uświadamiania społeczeństwa o pozytywach, jakie niosą ze sobą te kategorie, w dalszym ciągu wielu twierdzi, że to o wiele gorsze produkty, niż te tradycyjne. Dodam, że podobnie jest w sporcie elektronicznym. Coś w tej materii się zmienia na lepsze, ale nadal pozostaje daleko w tyle. Gdybyś miał przekonać niedowiarków, że warto wspierać takie inicjatywy, to co byś im powiedział?
Zainteresowanie kobiecą piłką na świecie jest na pewno mniejsze niż tą tradycyjną, męską. Wydaje mi się, że jest to raczej naturalne. Z drugiej strony mistrzostwa świata w piłce ręcznej pokazują, że jest to bardzo atrakcyjne. Jeśli chodzi natomiast o AMP Futbol, to jestem pod wielkim wrażeniem. Darzę tych zawodników ogromnym szacunkiem, bo jest to cos niesamowitego.
Śledząc Twoje profile w mediach społecznościowych, można zauważyć, że często wypowiadasz się na temat gier komputerowych. Sposób na relaks? Jakie są Twoje ulubione tytuły?
Ostatnio lubię pograć w Need for Speed czy FIFA16. Jest to dla mnie forma spędzenia wolnego czasu, a poniekąd nawet hobby. Moje codzienne obowiązki nie pozwalają jednak na to, aby poświęcać się temu.
Komentarze