Idąc na walkę uważaj na... czapkę! Kolekcjonerzy polują! (WIDEO)

Sporty walki
Idąc na walkę uważaj na... czapkę! Kolekcjonerzy polują! (WIDEO)
fot. youtube.com

Pełna koncentracja, skupienie myśli na walce i marsz do oktagonu. Ostatnia prosta przed pojedynkiem niekiedy bywa zakłócana przez kibiców, którzy mają chrapkę na... czapki zawodników! Przez ostatnie lata wyjście do klatki stało się istnym torem przeszkód wśród polujących na zdobycze rąk fanów.

Dana White, szef UFC, zapytany o powtarzające się incydenty odpowiedział wprost. - Nawet jeśli czasami nakrycia głowy zostają ściągniete z głów swoich ulubionych zawodników, to tworzy odpowiednią atmosferę w środowisku MMA - zaznaczył.

 

Kłopotliwy paszport od Putina. Zawodnik MMA z zakazem wjazdu na Ukrainę


Patrząc na reakcje zawodników można wywnioskować, że nie zawsze są zadowoleni z zaistniałych sytuacji. Na ich twarzach częściej pojawia się niesmak niż zadowolenie i zrozumienie kibiców. Czy zabranie czapki to wyraz sympatii do zawodników, a może po prostu zwykła kradzież? - Całe szczęście, że nikt nie dostał po twarzy - mówią często zawodnicy po całej sprawie.

Najprawdopodobniej pierwszą "ofiarą" nowej maniery popularnej wśrod kibiców stał się Kenny Florian na UFC 101 w sierpniu 2009 roku. Już kilka miesięcy później, w listopadzie, do grona poszkodowanych zawodników dołączył Mike Swick, który w wywiadzie dla brytyjskiej telewizji dał wyraz swojego niezadowolenia. - Dam nagrodę osobie, która rozpozna zlodzieja mojej czapki - powiedział po walce Amerykanin. Podczas tej samej gali, UFC 105 w Manchesterze, podpity tłum kibiców zaopiekował się również legendarnym Randy Couturem. "The Natural" poza nakryciem głowy stracił również... ręcznik.

 

Nie można o kibicach MMA nie można wyrażać się tylko w złym tonie, bo i oni czasami bywają chojni. Couture w trakcie marszu do oktagonu na gali UFC 129, notabene był to jego ostatni zawodowy pojedynek, niespodziewanie otrzymał od jednego z kibiców drugą czapkę. Taki przypadek zdarzył się pierwszy raz i chyba do tej pory jedyny.

 

 


Zachowania kibiców mogą być usprawiedliwiane spontanicznością i podekscytowaniem dziejącymi się wydarzeniami, ale nie można tego uczynić w przypadku dwóch dżentelmenów na gali UFC 115. Kibice wyraźnie byli przygotowani na nadarzające się okazję i podczas jednego eventu aż trzykrotnie próbowali sięgnąć po zdobycze. Z Benem Rothwellem oraz Paulo Thiago poszło jak z płatka, ale z Martinem Kampannem się nie udało.

Incydenty z roku na rok powtarzały się coraz częściej, a ofiarami kibicowskiej mani padli m.in. Anderson Silva czy Minotauro Noguiera. Zdarzało się jednak, że zawodnicy nie dawali za wygraną i walczyli o swoją własność. Swojej czapki nie pozwolił zabrać Wagner Prado podczas UFC 153, a za jego przykładem poszli również Lyoto Machida czy Gegard Mousasi.

Ciekawe, czy w Polsce wraz ze wzrostem popularności dyscypliny również dostrzeżemy takie zachowania kibiców?

 

Maciej Turski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze