Szpilka: Bigosik, tatarek... no i spasłem się troszeczkę!
Rehabilitacja? Trzy miesiące na pewno to potrwa. Nie mam zamiaru wcześniej wracać w ogóle do treningów. Będę biegał, bo troszeczkę się spasłem... - powiedział Artur Szpilka (20-2, 1 KO), który dochodzi do zdrowia po operacji lewej ręki. "Szpila" musiał się poddać zabiegowi po walce z Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO).
Artur Łukaszewski: Jak twoje zdrowie? Jak długo będziesz przechodził rehabilitację?
Artur Szpilka: W ręce mam śruby wkręcone, mam wycięty odprysk. Operacja trwała trzy godziny. Było tam trochę babrania. Sześć tygodni w gipsie, czyli dość długo. Potem rehabilitacja, wzmacnianie ręki, szwy. Trzy miesiące na pewno to potrwa. Nie mam zamiaru wcześniej wracać w ogóle do treningów. Będę biegał, bo troszeczkę się spasłem... Sto czternaście kilo, brzuszek już jest. To zasługa bigosu, tatara... Rzuciłem się jak szalony na to nasze jedzenie.
W którym momencie poczułeś, że ręka jest uszkodzona?
Tak naprawdę najbliżsi wiedzieli, że tydzień przed walką już nie sparowałem. Nie mogłem dostać sterydu, który działa przeciwbólowo. Miałem go dwa razy w trakcie pobytu w Stanach Zjednoczonych, trzeci raz lekarz nie mógł mi go dać. Dali mi zwykłe leki przeciwbólowe, jakieś maści. Do piątej rundy tego nie czułem. W piątej rundzie trafiłem gdzieś na łokieć. Czułem to, nie mogłem już bić.
Cała rozmowa z Arturem Szpilką w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl