Panie Jackiewicz - oddaj kibicom pieniądze za Radom
Rafał Jackiewicz wygrał w Radomiu swoją 48. walkę. Z kibiców zrobił idiotów, bo wyszedł do ringu, by sobie trochę poskakać i rozgrzać się przed Polsat Boxing Night, na której naprawdę mu zależy. Skoro dla niego walka z Kostovem była zabawą, powinien może oddać kibicom pieniądze za bilety, bo oni takiej zabawy podczas jego występu nie mieli. A przecież w boksie i sporcie chodzi o to, by to fanom dawać rozrywkę...
Andrzej Kostyra w swoim felietonie bardzo delikatnie ocenił doskonale znanego sobie pięściarza, który z pewnością wpisał się bardzo znacząco w historię polskiego boksu i nikt nigdy mu tego nie odbierze, ale tym razem pokazał wszystkim środkowy palec. Z tradycyjnym uśmiechem na ustach.
Kostyra o Jackiewiczu: Rafał, Rafał, popraw się!
"Wstyd" to odpowiednie słowo, które przychodzi na myśl po występie Jackiewicza. "Wojownik" przeprosił później kibiców za swój występ i niektórzy pewnie uwierzyli, że pięściarz z Mińska Mazowieckiego naprawdę żałuje tego, co się zdarzyło w Radomiu. Również Andrzej Kostyra. I że Jackiewicz pokaże swoje możliwości podczas Polsat Boxing Night w rewanżowym starciu z Michałem Syrowatką.
Na pewno pokaże, bo tam może zyskać znacznie więcej - nie tylko pod względem finansowym. Po co jednak była walka z Kostovem? Mariusz Grabowski nie może być zadowolony z głównej walki wieczoru, ale gdyby Jackiewicz chciał, sytuacja mogła wyglądać dużo lepiej. Od początku jednak widać było, że dla niego starcie z Bułgarem to żart. Taki śmieszny kawałek, dzięki któremu będzie mógł sobie troszkę dorobić nie męcząc się zbytnio.
Już podczas konferencji prasowej przed Polsat Boxing Night Mateusz Borek na kolejny żarcik Rafała Jackiewicza na temat Radomia i Kostova odparł: "Przecież to nasza główna walka na tej gali..."
Niektórzy pewnie stwierdzili wtedy, że komentator Polsatu Sport stracił może na moment poczucie humoru, albo zapomniał, że Jackiewicz taki już jest - żartowniś. Oczywiście, ale przecież w Radomiu kibice zapłacili za bilety. Po co więc było zapraszać na nią pięściarza, który od początku traktują ją niepoważnie.
Wiadomo oczywiście, że każdy musi zarabiać i czasami trzeba też stoczyć walki ze słabszymi przeciwnikami. W takich pojedynkach trzeba jednak też coś pokazać, a przynajmniej postarać się coś dać kibicom, którzy zasiedli na trybunach. A nie robić sobie z nich pięściarskie"jaja". Rafał Jackiewicz zrobił sobie takie "jaja" ze wszystkich, którzy pojawili się w Radomiu - od kibiców począwszy, przez promotora, na komentatorach - czyli Andrzeju Kostyrze i Andrzeju Gmitruku - kończąc.
Naturalnie wiadomo też, że nie chciał i nie powinien ryzykować - np kontuzji, która mogłaby go wyeliminować z Polsat Boxing Night tak, jak w 2014 roku uraz łuku brwiowego w starciu z Filipem Rządkiem wyeliminował go z zaplanowanej na 2 tygodnie później walki z Kamilem Szeremetą. Wtedy Jackiewicz mówił, że organizowanie walki z Rządkiem to był błąd. Teraz tak nie było?
Dlatego więc, jeśli jedyną osobą, która dobrze się w Radomiu bawiła, był Rafał Jackiewicz, może to on powinien odda kibicom kasę za bilety... Albo przynajmniej przeznaczyć wypłatę za 30 minut zabawy na jakiś charytatywny cel - wtedy nikt się przynajmniej nie będzie czepiać.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze