W grudniu ubiegłego roku jego ofiarą padł Bryant Jennings. W Veronie totalnie rozbił byłego rywala Artura Szpilki i Władimira Kliczki.
Efekt: jest pochylony, jest lewy podbródkowy!
49 sekund przed końcem siódmej rundy Ortiz trafił potężnym lewym. Ściął z nóg Amerykanina. By-By zdołał się podnieść. Kubańczyk nie rzucił się na zamroczonego przeciwnika, tylko poczekał, wycelował… trafił prawym sierpowym i poprawił jeszcze lewym.
Efekt: będzie koniec, będzie poddany! Trzeba przerwać ten pojedynek.
Sędzia nie wahał się. Do końca rundy pozostało zaledwie 19 sekund, ale Jennings nie miał już sił na obronę przed nawałnicą King Konga. Tego "prawdziwego" King Konga – z Kuby.
Ortiz zapewnia, że Thompson będzie tylko jego kolejnym "przystankiem" w zdominowaniu wagi ciężkiej. Stawką pojedynku nie będzie jednak pas tymczasowego mistrza federacji WBA. O ten tytuł zwycięzca starcia w Waszyngtonie powalczy z Aleksandrem Ustinowem a później z wygranym rewanżowego pojedynku Peter Fury – Władimir Kliczko.
W Waszyngtonie oprócz starcia Ortiz – Thompson zobaczymy też starcie miejscowego pięściarza – niepokonanego w wadze lekkiej Lamonta Roacha Juniora z Mario Maciasem z Meksyku. Jego rodak – Robinson Castellanos zmierzy się z Oscarem Escandonem w pojedynku o mistrzowski pas WBC wagi piórkowej. O wakujący tytuł mistrza świata wagi półśredniej federacji WBO walczyć będą z kolei niepokonany - Sadam Ali z Brooklynu oraz Jessie Vargas. Kalifornijczyk ma na koncie 26 wygranych i tylko jedną przegraną – z Timothym Bradleyem w czerwcu ubiegłego roku.