Drzyzga: Zrobiliśmy swoje i... czekamy na cud
"My zrobiliśmy swoje, teraz pozostaje nam obserwować mecz PGE Skry Bełchatów z BBTS Bielsko-Biała i czekać na jakiś cud" - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl rozgrywający Asseco Resovii Rzeszów Fabian Drzyzga. Sobotnie spotkanie w Hali "Energia" w Bełchatowie zadecyduje o tym, która z drużyn: Skra, czy Resovia zagra w wielkim finale PlusLigi. Wygrana 3:0 nad ekipą z Bielska da awans siatkarzom Skry.
Mistrzowie Polski w swoim ostatnim występie w fazie zasadniczej pokonali Lotos Trefl Gdańsk 3:0, ale ekipa z Bełchatowa, która w środę pewnie wygrała w Olsztynie z Indykpolem AZS 3:0, ma jeszcze do rozegrania jeden mecz: z BBTS Bielsko-Biała we własnej hali. Wygrana 3:0 pozwoli Skrze zrównać się punktami z Resovią; przy takiej samej liczbie straconych setów bełchatowianie będą mieli jeden set zdobyty więcej, dzięki czemu zajmą drugie miejsce i zagrają w finale.
Marek Magiera: Patrzyłem na was od rozgrzewki, od pierwszej piłki. Stuprocentowa kontrola tego, co działo się na placu. A jak to wyglądało z perspektywy parkietu? Były jakieś nerwowe momenty?
Fabian Drzyzga: Nie, myślę, że dobrze się dziś czuliśmy. Kontrolowaliśmy to spotkanie i nie mieliśmy większych przestojów w grze. My zrobiliśmy swoje, teraz pozostaje nam obserwować mecz PGE Skry Bełchatów z BBTS Bielsko-Biała i czekać na jakiś cud.
Znaliście wynik z Olsztyna wychodząc na boisko?
Tak. Wiedzieliśmy, jaki tam był wynik, ale zdawaliśmy sobie również sprawę, że Skra ma jeszcze jeden mecz przed sobą i my musimy zrobić wszystko, by przedłużyć sobie szansę.
Nie będę wracał do tego straconego seta w meczu z Będzinem, poczekajmy do ostatecznych rozstrzygnięć. Jedno jest pewne, będziecie walczyć o medale, w sobotę przekonamy się, czy o złoto, czy o brąz. Przed wami bardzo ważne wydarzenie Final Four Ligi Mistrzów, do którego możecie się już w spokoju przygotowywać. Jak wytrzymają to wasze organizmy? Siatkarze związani z reprezentacją po raz pierwszy od dłuższego czasu będą mieli więcej, niż cztery dni przerwy między meczami.
Przerwa będzie, ale nie będzie to leżenie na kanapie. Jutro wracamy do Rzeszowa, a już w piątek wyjeżdżamy na mini-obóz do Arłamowa. Stamtąd jedziemy już do Krakowa. Będziemy szlifować formę, która na ten moment nie jest najgorsza, a mam nadzieję, że będzie jeszcze szła w górę i zagramy dobrze na turnieju w Krakowie. Co się tam wydarzy, zobaczymy.
Zenit jest do ogrania?
Oczywiście, że tak!
Rozmowa z Fabianem Drzyzgą w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl