Magiera: Finałowa rozgrywka z biało-czerwonym gwizdkiem w tle

Rosyjskie Dynamo Kazań, tureckie kluby ze Stambułu – VakifBank i Fenerbahce oraz włoskie Pomi Casalmaggiore staną w najbliższy weekend (9-10 kwietnia) do walki o zwycięstwo w siatkarskiej Lidze Mistrzyń. Finałowy turniej rozegrany zostanie w Montichiari, a obowiązki gospodarza imprezy pełnił będzie klub z Casalmaggiore.
Montichiari to niewielkie, niespełna dwudziestotysięczne miasteczko położone w Lombardii, niedaleko Bresci, ale za to z wielkimi siatkarskimi tradycjami. Miejscowy klub kobiecy Promoball Volleyball Flero należy do czołówki klubów występujących w rozgrywkach A1. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia miasteczko sławił męski zespół z Montichiari występujący pod szyldem Eurostyle, należący do ścisłej czołówki we Włoszech i regularnie występujący w rozgrywkach o europejskie puchary. Dwukrotnie sięgnął nawet po nieistniejący już dzisiaj Puchar Zdobywców Pucharów przekształcony później przez CEV najpierw w Puchar Top Teams Cup, a jeszcze później, a rozgrywany obecnie Puchar Konfederacji. Pierwszoplanową postacią tamtej drużyny był wybitny włoski rozgrywający, dzisiaj trener siatkarzy ZAKSY Kędzierzyn Koźle Ferdinando De Giorgi, przy którym rozwinęli skrzydła m.in. tacy gracze jak Argentyńczyk Raul Quiroga (wujek Rodrigo Quirogi – obecnego reprezentanta Argentyny), czy Holender Jan Marcus Posthuma, fenomenalny środkowy – później wraz z reprezentacją „Pomarańczowych” mistrz olimpijski z Atlanty.
Turecki dominator
Miejsce rozgrywania finałowego turnieju zobowiązuje, co akurat można uznać za dobrą wróżbę przed tegorocznym Final Four. Uczestnicy finałowej rozgrywki gwarantują najwyższy poziom i poza gospodyniami mają ogromne doświadczenie w rozgrywaniu tego typu turniejów. W stawce finalistów rekordzistą jest VakifBank dla którego będzie to szósty występ w Final Four Ligi Mistrzyń. Dwa z finałów, przy wydatnym udziale Małgorzaty Glinki-Mogentale, zespół ze Stambułu wygrał, raz był drugi, raz trzeci i raz czwarty. Fenerbahce i Dynamo mają na koncie zarówno zwycięstwo w Champions League jak i zajęcie trzeciego miejsca.
Na medal musimy poczekać
Polscy kibice, którzy kochają siatkówkę jak nikt inny na świecie, cały czas nie mogą się doczekać medalu polskiej drużyny w Lidze Mistrzyń. Dwie z trzech naszych drużyn, które w obecnym sezonie wystartowały w Champions League swoją przygodę z rozgrywkami zakończyły w drugiej fazie eliminacji, w pierwszej rundzie play off. Chemik Police przegrał dwumecz z Fenerbahce Stambuł, natomiast PGE Atom Trefl Sopot odpadł w rywalizacji z Nordmeccanicą Piacenza, którą później w 1/6 finału wyeliminowało Dynamo Kazań.
Trzy czwarte miejsca
Przed rokiem medalu nie udało się wywalczyć Chemikowi Police, który był gospodarzem finałowej rozgrywki w Szczecinie, ale ostatecznie zajął czwarte miejsce i musiał uznać wyższość VakifBanku, Eczacibasi i Yamamay Busto Arsizio. Czwarte miejsce, 16 lat temu, w ostatnim sezonie przed reformą Pucharu Europy, zajął też zespół Nafty Gaz Piła, który podczas rywalizacji w tureckiej Bursie ustąpił miejsca Foppapedretti Bergamo, Urałoczce Jekaterinburg i Eczacibasi Stambuł. Jeszcze wcześniej, bo… 30 lat temu, czwarte miejsce zajął zespół Czarnych Słupsk, który w szwedzkiej Uppsali uplasował się za CSKA Moskwa, Teodorą Ravenna i Dynamem Berlin. W tabeli wszechczasów rozgrywek o Puchar Europy widnieją medale wywalczone przez polskie drużyny, ale to już zamierzchła przeszłość sięgająca tak naprawdę początku tych rozgrywek. Bardziej z kronikarskiego obowiązku odnotujmy więc dwa srebrne medale wywalczone przez siatkarki AZS-u AWF-u Warszawa wywalczone na początku lat 60-tych i dwa brązowe medale zdobyte przez siatkarki Startu Łódź w latach 70-tych ubiegłego stulecia.
Polskie akcenty w tegorocznym Final Four
Podczas tegorocznego finału Ligi Mistrzyń nie zabraknie polskich akcentów. Z pewnością wielu kibiców trzymać będzie kciuki za Katarzynę Skorupę. Rozgrywająca Fenerbahce Stambuł ma szanse na trzeci medal do kolekcji, a że brakuje jej tylko złota, to… kto wie? Po srebro i brąz sięgała w barwach Rabity Baku – odpowiednio trzy i dwa lata temu. Na pewno w przypadku Fenerbahce kluczowy będzie półfinałowy mecz z VakifBankiem. Nieoficjalne derby Stambułu zapowiadają się przednio i niewykluczone, że zakończą się tak jak dwa dotychczasowe mecze obu drużyn w tureckiej lidze, czyli tie-breakami. Dodajmy tutaj, że raz górą był „Vakif”, a raz „Fener”. Jak będzie teraz?
Podczas Final Four warto też trzymać kciuki za polskiego sędziego Piotra Dudka, którego na pewno zobaczymy w drugim półfinale (Pomi – Dynamo) i w jednym z dwóch niedzielnych spotkań – albo w meczu o trzecie miejsce, albo w wielkim finale. To duży sukces, i co warto podkreślić nie pierwszy w bogatej karierze arbitra, który na międzynarodowej arenie sędziuje od ponad dekady. Dudek dwukrotnie prowadził mecze ścisłym w finale Pucharu Konfederacji, sędziował finał Mistrzostw Europy w Kopenhadze w 2013 roku, dwukrotnie był na mistrzostwach świata, także dwukrotnie na Pucharze Świata, a kilka tygodni temu, jako jeden z dwudziestu arbitrów na świecie, otrzymał nominację do prowadzenia meczów podczas finałowego turnieju Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.
Dziewczyny z „polską” przeszłością
Na doping polskich kibiców, szczególnie tych z Trójmiasta, z pewnością mogą liczyć byłe zawodniczki Atomu Trefla Sopot – Małgorzata Kożuch i Kimberly Hill. Małgorzata od lat cieszy się uznana marką na światowych parkietach, dziś jest podporą ataku drużyny z Casalmaggiore, tak samo jak była podporą Atomu, kiedy występowała w OrlenLidze w sezonie 2011/2012. Młodsza od niej Kimberly dziś jest gwiazdą Fenerbahce. Grając w Atomie w sezonie 2013/2014 miała różne momenty, czasami zaczynała nawet mecze poza pierwszą szóstką, ale to właśnie po pobycie w Sopocie jej talent wystrzelił na całego – z reprezentacją Stanów Zjednoczonych w wielkim stylu wywalczyła mistrzostwo świata we Włoszech, a sama otrzymała tytuł MVP mundialu.
Swoich polskich fanów będzie też miała Białorusinka… no właśnie, tutaj pojawia się mały problem z nazwiskiem ponieważ zawodniczka o której mowa zgłoszona została do rozgrywek CEV jako Jelena Jurjewa, w Rosji występuje jako Elena Gendel, a w Polsce jest znana kibicom jako Alena Hendzel. Niemal dekadę temu reprezentowała przez dwa lata barwy AZS-u Białystok, a później jeszcze przez rok PTPS-u Piła. Tak naprawdę to właśnie w Polsce, wtedy jeszcze w rozgrywkach PlusLigi Kobiet, stawiała swoje pierwsze kroki w poważnej, dorosłej siatkówce. Dzisiaj jest jedną z najlepszych środkowych bloku w rosyjskiej Superlidze i oczywiście podstawową zawodniczką Dynama Kazań.
Śrubowanie rekordu
Na koniec słowo o zawodniczce, która już ustanowiła trudny do pobicia rekord, a wszystko wskazuje na to, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w temacie. Rozgrywająca VakifBanku Stambuł – Naz Ayedmir Akyol wystąpi po raz ósmy z rzędu w Final Four! Po raz pierwszy oglądaliśmy ją w finale w barwach Eczacibasi Stambuł w 2009 roku. Przez trzy kolejne sezony reprezentowała barwy Fenerbahce, a teraz – od czterech sezonów – broni barw VakifBanku. W kolekcji ma wszystkie możliwe medale – dwa złote, dwa srebrne i dwa brązowe. Dwukrotnie wybierana była najlepsza rozgrywającą rozgrywek Champions League, otrzymała też nagrodę Fair Play tych rozgrywek. W Final Four debiutowała jako niespełna osiemnastolatka. W sierpniu tego roku skończy dopiero 26 lat i wydaje się, że wszystko co najlepsze dopiero… przed nią.
Liga Mistrzyń w siatkówce:
I półfinał - sobota 9.04 Fenerbahce - Vakifbank (15.30; transmisja - Polsatsport.pl)
II półfinał - sobota 9.04 Dinamo Kazań - Casalmaggiore (18.30; transmisja - Polsatsport.pl)
Mecz o III miejsce - niedziela 10.04 (14.30; transmisja - Polsatsport.pl)
Finał - niedziela 10.04 (17.30; transmisja - Polsat Sport News).
