W Tokio nie ma słabeuszy. Wymęczone zwycięstwo Polaków w meczu z Kanadą
Mecz Polska - Kanada zainaugurował zmagania biało-czerwonych w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Mistrzowie świata już na początek mieli ciężką przeprawę, ale zdołali ostatecznie pokonać rywali po tie-breaku.
Polska i Kanada po raz ostatni zmierzyły się ze sobą we wrześniu ubiegłego roku podczas Pucharu Świata. Wtedy Polacy przegrali pierwszego seta, ale w trzech kolejnych nie dali już szans rywalom, wygrywając 3:1 (23:25, 25:15, 25:19, 25:19). Los sprawił, że obie drużyny spotkały się również podczas ostatniego turnieju, który może dać kwalifikację olimpijską. Polscy siatkarze nie wykorzystali już dwóch szans na wyjazd do Rio - właśnie we wrześniu w Japonii, a także w styczniu w Berlinie. Podobną drogę przeszli Kanadyjczycy, którzy podczas wrześniowego Pucharu Świata zajęli siódme miejsce, a w eliminacjach w strefie Ameryki Północnej musieli uznać wyższość Kuby.
Premierowa odsłona meczu Polska - Kanada nie zapowiadała większych kłopotów mistrzów świata. Polacy jedynie na początku (1:3) mieli kłopoty z rywalami, w dalszej części seta zdecydowanie przeważali. Dobra gra w obronie, skuteczność w ataku pozwoliły biało-czerwonym pewnie wygrać 25:18. W drugim secie Kanadyjczycy pokazali jednak, że nie przyjechali do Tokio wyłącznie w celach turystycznych. Początek tej partii to wstydliwy falstart mistrzów świata: Polacy przegrywali 1:8 na pierwszej przerwie, trzykrotnie nie zdołali przyjąć zagrywek rywali. Taka przewaga nakręciła grę Kanadyjczyków, wychodziło im niemal wszystko. Straty Polaków rosły (5:12, 7:17) i szybko stało się jasne, że nie zdołają odwrócić losów tego seta.
W czwartej partii Polacy mieli trochę szczęścia. Od początku seta w ekipie mistrzów świata słabo funkcjonował blok, były problemy z kończeniem ataków. W efekcie, po okresie wyrównanej walki Kanadyjczycy odskoczyli w środkowej części seta (13:16), później biało-czerwoni przegrywali nawet 15:19, ale zamieszanie w ekipie rywali związane ze zmianami i weryfikacją akcji pozwoliło Polakom złapać oddech i w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Podopieczni trenera Glenna Hoaga nie rezygnowali jednak i w czwartym secie znów byli górą. Tie-break to już jednak powrót do znakomitej dyspozycji Polaków, a świetne otwarcie zrobił swymi zagrywkami Mateusz Bieniek, który popisał się dwoma asami serwisowymi. Wyraźna przewaga siatkarzy Stephane Antigi przy zmianie stron (8:2) oznaczała, że szanse rywali stopniały do minimum. Biało-czerwoni nie pozwolili już sobie na dekoncentrację, pewnie wygrali tę odsłonę 15:9 i odnieśli ważne zwycięstwo na początek zmagań w Tokio.
POL CAN 3:2 (25:18, 17:25, 25:21, 18:25, 15:9 ), uff... Damy radę do Rio! pic.twitter.com/lhGwUNBKs6
— POLSKA SIATKÓWKA (@PolskaSiatkowka) 28 maja 2016
Polska - Kanada 3:2 (25:18, 17:25, 25:21, 18:25, 15:9)
Polska: Bartosz Kurek, Karol Kłos, Mateusz Mika, Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Mateusz Bieniek i Paweł Zatorski (libero) oraz Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Rafał Buszek.
Kanada: Tyler Sanders, John Gordon Perrin, Nicholas Hoag, Justin Duff, Gavin Schmitt, Graham Vigrass i Daniel Lewis (libero) oraz Blair Cameron Bann (libero), Daniel Vandoorn, Rudy Verhoeff, Toontje Van Lankvelt, Steven Marshall.
Na inaugurację turnieju Iran pokonał Australię 3:0, a Francja wygrała z Chinami 3:1. Na zakończenie pierwszego dnia zawodów gospodarze turnieju - Japończycy zagrają z Wenezuelą. W stolicy Japonii o przepustkę olimpijską walczy osiem reprezentacji. Awansują uzyskają trzy najlepsze i jedna drużyna z Azji. Rywalizacja systemem każdy z każdym potrwa do 5 czerwca i jest to ostatnia szansa, by wystąpić na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. W kolejnym meczu, w niedzielę o godzinie 8.40 Polacy zmierzą się z Francją.
Przejdź na Polsatsport.pl