Turniej w Tokio: Wenezuela - mistrzowie pierwszego seta

Znakomita gra w premierowej odsłonie i kompletna klapa w kolejnych setach - to znak firmowy siatkarzy Wenezueli na turnieju w Tokio. Tak było w sobotnim meczu z Japończykami, nie inaczej w drugim spotkaniu przeciwko Australii. Po porażce w pierwszej odsłonie podopieczni Roberto Santiliiego w trzech kolejnych setach zdominowali przebieg wydarzeń na parkiecie.
Starcie Wenezueli z Australią nie zachwyciło poziomem. Pierwszy set to zaskakująco dobra gra siatkarzy z Ameryki Południowej, którzy pewnie wygrali 25:19, świetnie prezentując się w ataku i polu zagrywki. w kolejnych setach w grze Wenezuelczyków więcej było chaosu i błędów własnych, niż składnych akcji, co skwapliwie wykorzystali rywale. Drugą partię ekipa Roberto Santiliiego rozpoczęła już od wyraźnej przewagi (6:12), ale w środkowej części seta pozwoliła rywalom odrobić część strat (12:14). W końcówce już nie było większej dyskusji i Australia wyrównała stan meczu.
Trzeci set to pogrom coraz bardziej bezradnych Wenezuelczyków, wystarczy w skrócie prześledzić przebieg wyniku 4:8, 6:16, 8:22... Atak w siatkę ustalił wynik na 10:25, a akcję wcześniej ekipa z południowej Ameryki zdołała dobić do granicy dziesięciu punktów. W czwartej odsłonie Australijczycy mieli wszystko pod kontrolą, już na drugiej przerwie (11:16) było niemal jasne, że Austarlii to spotkanie wygra. Samuel Walker obił blok rywali dając swej drużynie piłkę setową (19:24), a w kolejnej akcji skuteczny blok siatkarzy z Antypodów zakończył mecz.
Wenezuela – Australia 1:3 (25:19, 20:25, 10:25, 19:25)
Przejdź na Polsatsport.pl