Turniej w Tokio: 44:42 w czwartym secie! Francuzi wyszli z opresji
Siatkarze Francji w starciu z Australią, podobnie jak wcześniej w meczu z Polską, prowadzili 2:0 w setach i pogubili się w trzeciej partii. Tym razem zdołali jednak wyjść z opresji i wygrali czwartą, pełną zwrotów akcji i najdłuższą na tym turnieju odsłonę 44:42!
Coś dziwnego dzieje się z reprezentacją Francji. Już po raz drugi na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, kiedy mistrzowie Europy wysoko prowadzili i mieli szansę na odniesienie łatwego zwycięstwa, dali rywalom odżyć i najedli się sporo strachu.
W meczu z Polakami mieli do dyspozycji cztery piłki meczowe i mimo to przegrali seta. Polacy, podniesieni na duchu odrobieniem strat, wygrali potem jeszcze dwie partie i całe spotkanie 3:2. Ten mecz to idealna ilustracja siatkarskiego powiedzenia, że "jeśli nie wygrasz w trzech setach, to przegrasz w pięciu". Nagranie można by umieścić w muzeum w Sevres.
Niewiele brakowało, a w spotkaniu z Australią Francuzi przebiliby swoje "osiągnięcie". W czwartym secie prowadzili już 24:20 i mieli na zagrywce Earvina N'Gapetha, który potrafi zniszczyć rywala potężnymi serwisami. Francuzi przegrali jednak jedną akcję, potem kolejną i jeszcze następną. Tak zaczęła się gra na przewagi, która trwała ok. 20 minut. Wreszcie jednak, mistrzowie Europy dopięli swego i wygrali czwartą partię 44:42.
Francja - Australia 3:1 (25:22, 25:18, 16:25, 44:42)
Końcówka czwartego seta meczu Francja - Australia w załączonym materiale wideo.