Lewy, nie jesteś sam!
Warto pamiętać o jednej rzeczy: reprezentacja Polski to nie tylko Robert Lewandowski. Kapitan jest największą gwiazdą, ale odpowiedzialność za to, co się dzieje na boisku, bierze już większa ilość zawodników.
Dawno w niepamięć odeszły czasy, gdy reprezentacja Polski nazywana była "składem koszulek" z niewielką domieszką prawdziwych piłkarzy. Kiedyś to byli: Jerzy Dudek i Jacek Krzynówek + dziewięć koszulek, później "Trójka z Dortmundu" + osiem koszulek.
Dzisiaj chyba nie ma już nikogo, kto by się odważył na takie stwierdzenie. Reprezentacja wykonała pod wodzą Adama Nawałka niesamowity skok i już nawet Robert Lewandowski nie musi się czuć w 100 proc. odpowiedzialny za wyniki. To on jest królem strzelców eliminacji, to on jest najgroźniejszym napastnikiem, ale ma obok siebie innych, znakomitych piłkarzy.
Jest przede wszystkim Grzegorz Krychowiak, który wyrósł na największą gwiazdę tej kadry, obok Lewandowskiego. Piłkarz Sevilli zdobył w ostatnich dwóch latach dwa razy puchar za wygranie Ligi Europy i był wybierany do najlepszej jedenastki tych rozgrywek. "Marca" nominowała go do najlepszych piłkarzy poprzedniego sezonu Primera Division. To samo, w swoim zestawieniu, uczyniła liga hiszpańska.
Krychowiak to, obok Lewandowskiego, najważniejsza postać w taktyce Adama Nawałki. Jego brak było widać w meczu z Holandią, kiedy kilka razy jednym, prostopadłym podaniem rywale mijali drugą linię reprezentacji Polski i znajdowali się pod bramką Wojciecha Szczęsnego. Z Krychowiakiem na boisku nie szłoby im tak łatwo, bo pomocnik Sevilli ma niesamowitą zdolność kasowania ataków rywali.
Znakomicie odbiera piłkę, wie, kiedy ratować się faulem tak, żeby nie dostać żółtej kartki. Wielkie wrażenie zrobił jego pościg za Leo Messim w ligowym meczu z FC Barceloną.
Ostatnio poprawił także znakomicie grę w ataku. Dzięki grze w Hiszpanii potrafi już zagrać prostopadłą piłkę do partnerów. To on znakomitym przerzutem na lewą stronę w meczu ze Szkocją zaczął akcję, po której Arkadiusz Milik zdobył wyrównującą bramkę. O jego formę i zdrowie trzeba drżeć tak samo, jak o Lewandowskiego.
Największą siłę kadrze Adama Nawałki daje oś, wokół której selekcjoner może budować swoją taktykę. Tak się ułożyło, że począwszy od bramki, przez obronę, linię pomocy, aż po atak, reprezentacja ma graczy klasy co najmniej, europejskiej. Wokół nich swobodnie mogą biegać skrzydłowi, którzy napędzają ataki.
Nie jest już, na szczęście tak, że Lewandowski gra w ataku osamotniony. Jeszcze w poprzednich eliminacjach (do MŚ 2014) często musiał walczyć sam z czterema obrońcami, a potem słyszał gwizdy kibiców za to, że nie strzela goli. Dla niego gra z kimś takim jak Arkadiusz Milik też musiała być czymś nowym, na szczęście szybko zaczęli się rozumieć. W meczu z Niemcami obrońcy rywali pobiegli za napastnikiem Bayernu Monachium, a tymczasem wrzutkę dostał Milik i zdobył pierwszą bramkę. Zawodnik Ajaksu wreszcie odciążył kapitana i to nie tylko jeśli chodzi o zadania na boisku, ale także psychicznie. Presja jest mniejsza, okazji więcej i gole od razu się pojawiły.
Kiedyś, po takim festiwalu niewykorzystanych szans, jak w meczu z Gruzją na Stadionie Narodowym, Lewandowski pewnie by się zaczął denerwować. Teraz spokojnie czekał na gole i w końcówce zdobył hat-tricka, a jedną z bramek zdobył po podaniu Milika.
Kto jeszcze wspomoże kapitana na boiskach we Francji? O tym w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl