Walka o Ligę Mistrzów, czy przedsezonowy sparing? Legia zremisowała w Mostarze
Jeśli jednym słowem mielibyśmy podsumować mecz HSK Zrinjski – Legia, byłoby to słowo: męczący. Wyjątkowo męczący zarówno dla piłkarzy, jak i dla kibiców. Dla tych pierwszych, ze względu na palące słońce i temperaturę 36 stopni, dla drugich ze względu na słabe i mało porywające widowisko. Legia zremisowała w Mostarze 1:1 i choć jest w stosunkowo lepszej sytuacji, to walkę o Ligę Mistrzów rozpoczęła w bardzo anemicznym i nieprzekonującym stylu.
Wolne tempo, od czasu do czasu szukanie nadziei w stałych fragmentach gry i decyzje sędziego odpowiadające poziomowi piłkarskiego widowiska. To mogła być gorzka pigułka do przełknięcia dla kibiców, którzy dopiero co zakończyli miesiąc z futbolem w wykonaniu najlepszych europejskich reprezentacji.
Po pierwszej połowie posiadanie piłki było w znaczącym stopniu po stronie Legii, ale nie przełożyło się to na zagrożenie pod bramką rywali. Zdecydowanie najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem był Guilherme, lecz trudno było mu swoje zaangażowanie przełożyć na wynik, skoro nie miał wsparcia w kolegach. Na aktywność legionisty nie byli obojętni również rywale, którzy w pierwszej połowie dostali trzy żółte kartki i wszystkie za faule na Brazylijczyku. W 42. minucie kartki natomiast nie obejrzał Todorović, który był przyczyną krwawiącego nosa Łukasza Brozia. Gdyby sędzia podjął decyzję odpowiadającą temu co wydarzyło się na boisku, Zrinjski grałby dalej w osłabieniu, ponieważ Bośniak obejrzałby już jeden kartonik.
Na początku drugiej połowy do głosu doszedł jednak najlepszy strzelec Ekstraklasy w minionym sezonie - Nemanja Nikolić. W 48. minucie mocnym strzałem wyprowadził warszawski zespół na prowadzenie, a asystą przy jego bramce popisał się nowy zawodnik Legii, Thibault Moulin.
Gol Legii ożywił nieco spotkanie, w tym również bośniacki zespół. Po paru minutach odważnego podchodzenia pod pole karne legionistów zawodnicy z Mostaru dopięli swego. W 57. minucie po rzucie rożnym w wykonaniu Bilbiji piłkę do siatki Cierzniaka, który na boisku pojawił się w drugiej połowie, wbił Marija Katanec.
Cierzniak mimo, że więcej piłek z siatki wyciągać nie musiał, zaliczył bardzo niepewny występ. Postawa obrońców również pozostawiała wiele do życzenia i gdyby nie brak jakości i wystarczająco dobrej techniki piłkarzy z Mostaru ich akcje na połowie legionistów mogłyby skończyć się kolejnymi bramkami.
Legioniści będą musieli rozstrzygnąć dwumecz w spotkaniu na Łazienkowskiej, jednak ostatnia porażka 1:4 z Lechem nie potwierdza argumentów o przywileju własnego boiska. Środek lipca, nowy trener i kluczowi zawodnicy odpoczywający po Euro - to wszystko może usprawiedliwić słaby występ mistrza Polski. Czy jednak przystoi, by służyło to za obronę zespołowi, który od kilku sezonów otwarcie mówi o fazie grupowej Ligi Mistrzów?
Zrinjski Mostar - Legia Warszawa 1:1 (0:0)
Zrinjski: Kozić - Barić, Jakovljević, Katanec, Stojkić - Peko (81. Žeravica), Tomić, Petrak, Bilbija (87. Arežina), Todorović (69. Filipović) - Mešanović.
Legia: Malarz (46.Cierzniak) - Broź, Lewczuk, Rzeźniczak, Hloušek - Guilherme, Jodłowiec, Moulin, Duda (59. Aleksandrow), Kucharczyk - Nikolić (76. Prijović)
Bramki: 0:1 Nemanja Nikolic (49), 1:1 Matija Katanec (57-głową).
Żółte kartki: Zrinjski Mostar - Petar Stojkic, Ognjen Todorovic, Nemanja Bilbija, Matija Katanec, Tomislav Tomic; Legia - Tomasz Jodłowiec, Thibault Moulin.
Sędziował: Carlos Clos Gomez (Hiszpania)
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze