Jan Urban: Ciśnienie mi skacze w niektórych sytuacjach
Trener Lecha Poznań boi się przede wszystkim kontuzji, bo przypomina sobie to, co działo się w końcówce ostatniego sezonu. A kiedy skacze mu ciśnienie? Wbrew pozorom nie wtedy, kiedy dowiaduje się, że ze składu wypada mu kolejny, środkowy obrońca.
Łukasz Majchrzyk: Za nami wiszą koszulki piłkarzy, m.in. Tamasa Kadara. Patrzy pan na tę koszulkę i myśli, czy jeszcze będzie okazja go zobaczyć właśniej w takiej?
Jan Urban: Myślę zupełnie o czymś innym, o ciężkiej pracy, którą wykonaliśmy w okresie przygotowawczym. Wykonaliśmy kawał naprawdę ciężkiej pracy. To jest ważne w naszej lidze, żeby wyglądać dobrze pod względem fizycznym, bo jest ona naprawdę twarda, siłowa, kontaktowa. A co do kadry... Nie ma sensu teraz o tym rozmawiać, jak ta kadra będzie wyglądała jeszcze przed zamknięciem okna transferowego. Dzisiaj to jest pisanie patykiem po wodzie. Znamy ten temat od dawna i wiemy, co się może wydarzyć.
Czyli, że jeśli odchodzi z klubu trzech środkowych obrońców, to nie skacze ciśnienie z tego powodu?
Skacze może z innego powodu... Musimy przypilnować, żebyśmy mieli zastępców dla nich. Wiemy, że Paulus podpisał już kontrakt z innym klubem, więc najwyżej możemy go mieć do grudnia.
Jeden zawodnik już wykorzystuje szansę, którą dały odejścia innych zawodników. Robert Gumny to nominalny prawy obrońca, ale może warto wykorzystywać go dłużej na lewej obronie, bo to daje Lechowi opcje w ataku.
Gra na lewej obronie nie jest dla Roberta nowością, ale ja większy potencjał widzę w jego grze na prawej stronie. W ofensywie mógłby nam wtedy dać dużo więcej. Mnie cieszy przede wszystkim to, że on tak fajnie się wprowadził do drużyny.
Cała rozmowa z trenerem Janem Urbanem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze