Pindera: Manewry niezbyt udane
Finałowy turniej Ligi Światowej nie udał się polskim siatkarzom, takie są fakty. Ale z krytyką warto się wstrzymać, w tym sezonie liczą się tylko igrzyska olimpijskie.
Warto pamiętać, że najwyższa forma potrzebna będzie 17 sierpnia. Tego dnia rozegrane zostaną w Rio de Janeiro mecze ćwierćfinałowe. Zakładam, że Polacy wyjdą z grupy i właśnie takie spotkanie decydować będzie o ich dalszych, olimpijskich losach.
W Atenach (2004) nasi siatkarze przegrali ćwierćfinał z Brazylią, w Pekinie (2008) z Włochami, a w Londynie (2012) z Rosją. Mam nadzieję, że w Rio będzie inaczej, ale aby tak się stało konieczna jest dyspozycja najlepsza z możliwych.
W TAURON Arenie były tylko manewry, dodajmy, niezbyt udane. Pokonaliśmy wprawdzie w pierwszym meczu Francję 3:2, ale porażka w drugim z Serbią (1:3) skazała Stephane’a Antigę i jego zespół na pomoc innych. Szczęście było blisko, Serbowie choć przegrywali 0:2 doprowadzili przecież do tie breaka, ale ostatecznie zeszli z boiska pokonani. I trudno mieć do nich pretensję, że nie grali jak o życie. Ich nie zobaczymy w Rio, oni chcą wygrać Final Six w Krakowie, to jest ich najważniejszy cel.
Polacy odpadli z dalszych gier w towarzystwie Amerykanów. Z tą tylko różnicą, że ci mieli los we własnych rękach. Gdyby pokonali pewnych awansu Brazylijczyków za trzy punkty, to Włosi wracaliby do domu.
Nikola Grbic, trener Serbów mówi, że w Krakowie tylko Brazylia jest w formie, reszta się męczy. Nie wiem czy miał też na myśli swoją drużynę, bo co do reszty pełna zgoda. Francuzi, Włosi, Amerykanie i miejmy nadzieję Polacy, w Rio powinni być w znacznie wyższej formie. Antiga mówi wprost, co trzeba poprawić, przyznaje, że nie jest zadowolony z wyników i gry w Tauron Arenie, ale tragedii z tego nie robi.
Zawodnicy też mają nadzieję, że na igrzyskach zaczną wreszcie grać tak, jak potrafią.
Finałowy turniej LŚ niestety nie odpowiedział na żadne z pytań. Nie wiemy, czy ci, którzy mieli problemy zdrowotne zdążą z formą na igrzyska, czy zespół będzie zagrywał na miarę swoich możliwości, czy poprawi przyjęcie, blok itd. Na dziś brakuje wszystkiego, tym bardziej więc trzeba uzbroić się w cierpliwość i zaufać trenerom.
Wątpliwości nie brakuje, obawy są i trudno to ukryć. Przypomnę tylko, że cztery lata temu Polacy wygrali w wielkim stylu Ligę Światową, by później wyraźnie spuścić z tonu na igrzyskach.
Myślę, że wariant odwrotny wszyscy bierzemy w ciemno: niedawna LŚ w Krakowie i medal w Rio. Tego się trzymajmy.
Komentarze