Pindera: O dwóch takich, co lecą do Rio
Tomasz Jabłoński z Igorem Jakubowskim złożyli już uroczystą przysięgę olimpijską w Warszawie i jutro polecą do Brazylii. Wierzą, że będzie dla nich szczęśliwa.
Cztery lata temu w Londynie zabrakło polskich pięściarzy. Honor ratowała obecność Karoliny Michalczuk, która startowała w turnieju pań (po raz pierwszy na igrzyskach), ale szybko odpadła z rywalizacji o medale. Teraz startu w Rio najbliższa była Sandra Drabik, ale zabrakło odrobiny szczęścia podczas mistrzostw świata w Kazachstanie. Są za to Jabłoński i Jakubowski.
Ten pierwszy (kat. średnia – 75 kg) olimpijski awans wywalczył wcześniej, dzięki dobrym występom w rozgrywkach WSB. Jakubowski (waga ciężka - 91 kg) o prawo startu w Rio walczyć musiał prawie do końca. Olimpijski paszport zapewniło mu zwycięstwo w Baku, gdzie pod koniec czerwca zjechało się kilkuset zawodników z całego świata.
Obaj ubrani w olimpijskie stroje słuchają słowa przysięgi olimpijskiej odczytywanej przez siatkarza Michała Kubiaka. To będzie ich debiut, czy udany?
W ubiegłym roku zdobyli srebrne medale mistrzostw Europy w Samokowie. W Rio też marzą o medalu. Jabłoński mówi odważnie, że jedzie po złoto, Jakubowski trochę skromniej twierdzi, że brąz bierze w ciemno.
Słowa nie mają większego znaczenia. Zobaczymy w jakiej będą formie na olimpijskim ringu w Rio de Janeiro. Jabłoński mógł znacznie wcześniej rozpocząć przygotowania, bo awans na igrzyska miał zapewniony. Poleciał na wysokogórskie zgrupowanie do Sierra Nevada w Hiszpanii, później na Kubę, gdzie wystartował w międzynarodowym turnieju. To nie jedyne zawody w których uczestniczył. W czerwcu wybrał się jeszcze do Kazachstanu, gdzie wygrał trzy walki i cały turniej.
Dopiero w lipcu zameldował się na zgrupowaniu w Zakopanem, gdzie toczył sparingowe boje, między innymi z polskimi zawodowcami, Kamilem Szeremetą i Krzysztofem Kopytkiem.
Igor Jakubowski był w innej sytuacji, najpierw musiał wywalczyć olimpijską kwalifikację. Nie zdobył jej przecież na ubiegłorocznych MŚ w Katarze, nie dał też rady jej zdobyć w tureckim Samsunie, w kwietniu tego roku. Dopiero w Baku, gdy stał już pod ścianą, zajął pierwsze miejsce i tym samym wywalczył prawo startu w Rio.
On też preferuje przygotowania klubowe. Ostatnio, u siebie w Koninie, sparował z Adamem Balskim (zawodowy pięściarz grupy Tymex) i wybrał się do Wrocławia, na sparingi z Mateuszem Masternakiem (byłym zawodowym mistrzem Europy). I tam właśnie doznał kontuzji łuku brwiowego. Konieczne były szwy, ale lekarze są dobrej myśli, twierdzą, że powinno się wygoić do pierwszej walki.
Losowanie turnieju olimpijskiego 5 sierpnia, a następnego dnia poznamy już pierwszych zwycięzców i pokonanych. W wadze średniej jest trzykrotny mistrz świata, Kubańczyk Arlen Lopez i mocny Rosjanin, zawodowy mistrz świata APB, Artiom Czebotariow. W kategorii ciężkiej grupa asów wydaje się jeszcze większa: Kubańczyk Erislandy Savon, Włoch Clemente Russo, Kazach Wasilij Lewit, czy Rosjanin Jewgienij Tiszczenko, aktualny mistrz świata i mistrz Europy.
Zbigniew Raubo, trener reprezentacji, który również debiutuje na igrzyskach, jest dobrej myśli. Ma przeczucie, że bez olimpijskiego medalu jednego z naszych pięściarzy, się nie obejdzie. Najwyższy czas, by Polak stanął na podium. Ostatnim, 24 lata temu był Wojciech Bartnik w Barcelonie (1992), który wywalczył tam brązowy medal w wadze półciężkiej.
Przejdź na Polsatsport.pl