Dwie kolejki, sześć goli. Zagłębie Lubin liderem Ekstraklasy!

Zmęczeni, osłabieni, bez kondycji? Nic z tych rzeczy. Piłkarze Zagłębia Lubin mimo, iż w czwartek stoczyli zaciekły bój w europejskich pucharach - zakończony dopiero po dogrywce i karnych - z Poznania wywieźli trzy punkty.
Trzeci zespół poprzedniego sezonu Ekstraklasy rozpoczął nowe rozgrywki od wielkiego uderzenia, pokonując Koronę Kielce 4:0. Następnie w 2. rundzie kwalifikacji do Ligi Europy wyeliminował Partizan Belgrad. Jednak walka o Ligę Europy nie była łatwa i przyjemna. Zawodnicy awans uzyskali dopiero po dogrywce i rzutach karnych.
Lech w przeciwieństwie do swoich niedzielnych rywali w tym roku nie walczy w europejskich pucharach, więc wydawać by się mogło, że to lechici postarają się zdominować i dobić zmęczonych czwartkowym pojedynkiem piłkarzy z Lubina.
Tymczasem pierwsza połowa meczu przy Bułgarskiej zupełnie nie przypominała zakładanego scenariusza. To goście zmęczyli lechitów, narzucali zmienne tempo gry i kontrolowali piłkę. Efektem tych starań był gol w 33. minucie – Dorde Cotra – który narzekał na kondycję po meczu z Partizanem - zatańczył z piłką przed polem karnym, a jego dośrodkowanie strzałem głową wykończył Michal Papadopulos. Spóźniony w tej akcji był Robert Gumny, który nie może się pochwalić takim refleksem jak strzelec bramki.
W pierwszych 45 minutach najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem z Poznania był Radosław Majewski, jednak nowemu nabytkowi Lecha zdecydowanie brakowało kreatywnych i jakościowych towarzyszy.
W drugiej połowie na placu gry pojawił się Filip Starzyński, który w ostatnich dniach wypoczywał po mistrzostwach Europy. Reprezentantowi Polski wystarczyło pięć minut, by wpisać się na listę strzelców. Zawodnik popisał się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego, po którym piłka wpadła do siatki idealnie pod poprzeczką. Do piłki dobrze rzucił się Jasmin Burić, jednak nie był w stanie zatrzymać tak technicznego strzału.
Piłkarze z Poznania również mieli liczne szanse na zdobycie bramki, a głównym ich inicjatorem w drugiej połowie był Maciej Makuszewski. Zawodnikom Jana Urbana zabrakło jednak cierpliwości i odrobiny pomysłowości przy wykańczaniu akcji. Zadania nie ułatwiał im również Martin Polacek, który bronił bardzo pewnie i doskonale wyczuwał zawodników Lecha. Było to już jego piąty mecz bez konieczności wyjmowania piłki z siatki.
Lech Poznań - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Michal Papadopulos ('33-głową), 0:2 Filip Starzyński ('63-wolny).
Żółta kartka: Adrian Rakowski, Michal Papadopulos, Krzysztof Janus.
Lech Poznań: Jasmin Buric - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri (42. Lasse Nielsen), Maciej Wilusz, Robert Gumny - Dariusz Formella, Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh, Radosław Majewski (74. Maciej Gajos) - Nicki Bille Nielsen (63. Maciej Makuszewski), Marcin Robak.
Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Dorde Cotra, Maciej Dąbrowski, Jarosław Jach, Aleksandar Todorovski - Krzysztof Janus, Jakub Tosik, Jan Vlasko (58. Filip Starzyński), Adrian Rakowski, Łukasz Janoszka (72. Arkadiusz Woźniak) - Michal Papadopulos (53. Krzysztof Piątek).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 16 354.
Przejdź na Polsatsport.pl