Piątkowska: Mam w sobie coś z Amerykanki
Długo mieszkałam w Stanach, też studiowałam. Obie mamy troszkę rodziny i tu w Polsce i tam w Stanach Zjednoczonych. Będzie to zatem taki polsko-amerykański pojedynek - powiedziała przed walką z Aleksandrą Magdziak Lopes (16-3-2) w magazynie Puncher Ewa Piątkowska (9-1).
Artur Łukaszewski: Miałaś lekki problem ze znalezieniem trenera. Jak teraz wygląda sytuacja? Z kim będziesz trenować i kto stanie w Twoim narożniku?
Ewa Piątkowska: Problem jest już rozwiązany, bo moim trenerem będzie, tak jak do tej pory, Andrzej Gmitruk. Przez chwilę wydawało się, że trener nie będzie mi mógł w pełni poświęcić swojego czasu ze względu na sprawy pozasportowe. Powiedział jednak, że będzie mógł przygotować mnie do kolejnej walki i jeśli nie będzie mógł tego robić codziennie, to znajdziemy jeszcze jednego trenera do pomocy.
A jak czujesz się w tym pojedynku z Aleksandrą Magdziak Lopes?
Jest dla mnie trudną przeciwniczką, ale w moim zasięgu. Jest ode mnie cięższą i wyższą pięściarką. Jest sprytna w ringu, dużo myśli, potrafi psuć plan taktyczny przeciwniczki. Z tego co zauważyłam lepiej sobie radzi w dystansie. Być może jest także ode mnie silniejsza w przepychance, bo myślę, że to ja mam silniejszy cios. Wydaje mi się także, że będę szybsza, ale nie będzie to łatwa walka.
Przygotowujesz się do tej walki jak do pojedynku polsko-polskiego? Aleksandra czuje się Polką, przyjeżdża regularnie co 1,5 roku odwiedzić swoją rodzinę, sama urodziła się w Gliwicach. Czy dla Ciebie ona dalej jest Amerykanką?
Traktuje ten pojedynek jako walkę dwóch Polko-Amerykanek. Długo mieszkałam w Stanach, też studiowałam. Obie mamy troszkę rodziny i tu w Polsce i tam w Stanach Zjednoczonych. Będzie to zatem taki polsko-amerykański pojedynek.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze