Fularczyk-Kozłowskiej i Madaj prosty przepis na sukces!
O mały włos, a Magdalena Fularczyk-Kozłowska wioślarką by nie była… Na pierwszy trening poszła po to, żeby udowodnić swojej wf-istce, że się do tego nie nadaje! Jak tam poszła, tak przepadła, by 16 lat później sięgnąć wraz z Natalią Madaj po mistrzostwo olimpijskie. Oto ich przepis na sukces…
Szczypta szczęścia, odrobina przypadku, ale przede wszystkim tony ciężkiej pracy, siła charakteru i samozaparcie. To przepis na sukces pierwszych w historii polskich mistrzyń olimpijskich w wioślarstwie - Magdaleny Fularczyk - Kozłowskiej i Natalii Madaj.
O mały włos, a Magdalena Fularczyk- Kozłowska wioślarką by nie była…
- To był bardzo duży przypadek. Moja wf-istka ze szkoły – była wioślarka- Justyna Małkowska, z którą miałam podstawowe zajęcia z wf-u bardzo długo mnie nagabywała na wioślarstwo. Ja bardzo długo nie chciałam, ze względu na to, że moja ciocia kiedyś tez wiosłowała... Ja jako nastolatka bardzo długo nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to, jak ona wyglądała, nie było spowodowane przez wioślarstwo, tylko po prostu tak jej się życie potoczyło. Zapierałam się rękami i nogami. Poszłam do klubu, żeby dała mi spokój, żeby pokazać, że ja się po prostu do tego nie nadaję, że ja mam co innego do roboty. Poszłam na pierwszy trening i przepadłam na te 15 lat – zdradziła w cyklu Przepraszam, którędy do Rio na Polsatsport.pl jeszcze przed wywalczeniem olimpijskiej kwalifikacji Magdalena Fularczyk-Kozłowska.
15 lat tytanicznej pracy i poświęceń.
- Nie znam normalnego życia. Jakby nie było sportowcy cały czas żyją na walizkach, z hotelu do hotelu, z obozu na obóz z zawodów na zawody, także cały czas dzieje się – przyznała Fularczyk-Kozłowska, której skrytym marzeniem jest poznać smak „normalnego” życia.
Ale, jeśli chcesz być mistrzem, mistrzem olimpijskim, to tak po prostu trzeba.
- One bardzo, bardzo ciężko pracują. Wioślarstwo jest taką dyscypliną, gdzie do wyników, do medali olimpijskich dochodzi się po wielu latach bardzo, bardzo ciężkiej pracy. Tu naprawdę trzeba bardzo dużo woli i konsekwencji, żeby trenować i osiągać najwyższe cele – zdradził w rozmowie z Polsatem Sport Prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich – Ryszard Stadniuk.
One to wszystko mają.
- Znam te dziewczyny osobiście. To są waleczne dziewczyny, bardzo uparte i to, co zrobiły, to właśnie pokazały swój charakter – wyjawił wielokrotny mistrz Polski – Artur Sakowski.
Zwłaszcza na ostatnich metrach wyścigu, kiedy w końcu udało im się prześcignąć prowadzące od samego początku biegu Brytyjki.
- Zawsze się mówi, że dziewczyny są twardsze od facetów. I na samym końcu, na tych ostatnich 100, 200 metrach, gdzie naprawdę nie ma już siły na nic, na jedno pociągnięcie, nasze zwiększyły tempo wiosłowania, wzmocniły jeszcze te pociągnięcia w wodzie i one w efekcie o pół komory minęły linię mety jako pierwsze – skomentował na gorący wyścig mistrz olimpijski z Pekinu – Adam Korol.
- Po prostu krzyknęłam do Natalii „jedź, jedź” i po prostu jechałyśmy i ja nie wiem, czy to na końcu wyglądało, jak wioślarstwo, czy cokolwiek, ale trener przed biegiem też nam powiedział, że nie ważne jak, nie ważne, w jakim stylu, nie musi to przypominać wioseł, ale macie być pierwsze – wyjawiła Fularczyk- Kozłowska.
No to były! Bo w końcu, jak nie słuchać trenera - Marcina Witkowskiego, który jak do tej pory w Rio, za sprawą swoich podopiecznych zdobył więcej medali niż Michael Phelps ;)
Przejdź na Polsatsport.pl