Semenya: Skupcie się na sobie, nie na innych

25-letnia zawodniczka jest hermafrodytką. Oznacza to, że posiada zarówno żeńskie, jak i męskie cechy rozrodcze. U Semenyi stwierdzono również trzykrotnie wyższy poziom testosteronu we krwi niż u innych kobiet. Kontrowersje wzbudza od 2009 roku, gdy podczas mistrzostw świata w Berlinie wygrała bieg na 800 metrów z ogromną przewagą nad rywalkami. Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) dopuściło ją jednak do startów z kobietami. Semenya uważa, że jej wygląd i cechy fizyczne nie mają większego znaczenia.

- Tu nie powinno chodzić o dyskryminację. Nie chodzi o ocenianie tego, jak ktoś wygląda, jak się wypowiada i jak biega. Kiedy wychodzisz z mieszkania, powinieneś myśleć o swoim występie, a nie o wyglądzie swojego przeciwnika. Powinieneś tylko chcieć zaprezentować się lepiej od innych. Skupiam się na wynikach, a nie na decyzjach federacji czy innych spekulacjach - powiedziała złota medalistka z Rio.

Po sobotnim finale Semenya spotkała się z ogromną krytyką nie tylko wielu kibiców i dziennikarzy. Swojego oburzenia nie kryły inne zawodniczki, kwestionujące kobiecość zarówno zawodniczki z RPA, jak i srebrnej Margaret Wambui (Kenia) oraz brązowej Francine Niyonsaby (Burundi). Piąta na mecie Joanna Jóźwik powiedziała nawet, że czuje się wicemistrzynią olimpijską. Zawodniczka z RPA nie przejmuje się jednak głosami krytyki. Mało tego - podziękowała im za motywację do dalszej pracy.

- Nie mam nic do dodania. Dzięki krytykom, staję się lepszą osobą. Nie byłabym dzisiaj lepszym człowiekiem, gdyby nie oni. Dziękuję więc im wszystkim. Sport miał chyba jednoczyć ludzi. I dalej powinien tak robić - zakończyła Semenya.