Kownacki: Był spalony? Miałem klapki na oczach
Dawid Kownacki zdobył bramkę, która dała Lechowi remis z Wisłą Kraków 1:1. W tej sytuacji napastnik drużyny z Poznania był na niewielkim spalonym. Od razu wróciły wspomnienia sytuacji z końcówki meczu Lecha z Legią w ostatniej kolejce ekstraklasy, kiedy Kasper Hamalainen strzelił gola niezgodnie z przepisami.
Sebastian Staszewski: Duża radość po tym trafieniu, bo w końcu można powiedzieć, że się przełamałeś?
Dawid Kownacki: Na pewno duża radość, bo udało się dzięki temu doprowadzić do remisu. Wchodziłem po to, żeby pomóc drużynie, żeby było nas więcej w polu karnym i można było skuteczniej walczyć o piłkę. I tak się stało: Marcin strzelał, poszedłem na dobitkę, i strzeliłem gola. To na pewno ważna bramka, bo może nie wygraliśmy, ale jest remis i w rewanżu startujemy od zera. Musimy wygrać, czyli będziemy musieli zrobić to, co w każdym, kolejnym meczu.
Dawid, bardzo głośno było ostatnio o spalonym, na którym był Kasper Hamalainen w meczu z wami. Wydaje się, że ty także byłeś na minimalnym spalonym. Jak to wyglądało z perspektywy murawy?
Nie widziałem, interesowała mnie tylko piłka. Zobaczyłem, że Łukasz Załuska ją odbił, ruszyłem i można powiedzieć, że miałem klapki na oczach. Patrzyłem tylko na piłkę, żeby ją dobić. Udało się, a czy był spalony, to mnie tak naprawdę zbytnio nie interesuje. Strzeliliśmy gola, sędzia go uznał, więc to się liczy.
Cała rozmowa z Dawidem Kownackim w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl