Iwańczyk: Awantura o czerwone maki
Stojąc na straży zapisanych przez siebie praw FIFA robi wszystko, by stać się jedną z najbardziej nielubianych organizacji. Tym razem na bój z europejską federacją idą Anglicy i Szkoci.
Chodzi o czerwone maki, które chcą przyczepić do swoich strojów obie reprezentacje podczas meczu eliminacji mistrzostw świata. Ich starcie na Wembley odbędzie się 11 listopada, w dniu szczególnym nie tylko dla Polaków. Wówczas to większość Europy świętuje zakończenie I wojny światowej. Na Wyspach to także Dzień Pamięci ku czci żołnierzy poległych w wojnach. Jego symbolem są czerwone maki przypinane do ubrań. Sprzedaje je Brytyjska Legia Królewska, a dochód przeznaczony jest dla weteranów.
Widzieliśmy nie raz w transmisjach telewizyjnych, jak np. podczas rozgrywanych tego dnia meczach rugby zawodnicy, goście honorowi czczą pamięć żołnierzy, mają wpięte maki. FIFA takiej praktyki zabrania i pozostaje nieugięta mimo względu na trwającą od dekad tradycję. Światowa federacja piłkarska odwołuje się do zapisu, że na strojach nie może być żadnych akcentów politycznych. Nie przekonuje jej, że maki nie mają konotacji politycznej, religijnej ani komercyjnej.
Spór trwa od 2011 r., kiedy FIFA zabroniła Anglikom ozdobić stroje makami w meczu z Hiszpanią na Wembley 12 listopada. Wtedy to przeciwko niewzruszonym działaczom wystąpiły nawet federacje weteranów wojennych. - Naprawdę nie rozumiem tego, nie widzę nic złego w maku na stroju. Na pewno nie trzeba regulaminu FIFA, by pielęgnować tradycję - mówił wówczas na łamach „Guardiana” George Batt, sekretarz generalny Stowarzyszenia Weteranów Normandii. 86-latek, który brał udział w drugiej wojnie światowej, dodał też, że to haniebny gest, mówiąc całkiem dorzecznie, że gdyby nie wojskowe ofiary wojen, być może mecze piłkarskie w ogóle by się nie odbywały. Przeciwko FIFA, może nie bezpośrednio, wystąpiła także angielska federacja, która ustami rzecznika dosadnie przedstawiła stanowisko: „Jesteśmy dumni z naszych żołnierzy, którzy oddali swoje życie dla narodu. Reprezentanci Anglii będą dumnie nosić maki na strojach treningowych, podobnie jak wszyscy przedstawiciele naszej federacji”. FIFA pozostała niewzruszona nawet na apel księcia Williama, który wezwał FIFA, by zrobiła wyjątek w tej szczególnej sytuacji.
Niektórzy piłkarze wówczas przechytrzyli UEFA, nanosząc symbol maków jako element personalizacji np. na butach. Tak zrobił m.in. Theo Walcott.
Tym razem sytuacja eskaluje jeszcze bardziej. Może dlatego, że mecz eliminacji mistrzostw świata przypada dokładnie 11 listopada, a oba kraje Wspólnoty - Anglia i Szkocja - traktują to święto szczególnie. Dziś na łamach brytyjskich dzienników, także na okładkach, roi się od apeli i gorzkich słów pod adresem FIFA. Simon Weston, weteran bitwy o Falklandy, nie przebiera w słowach: „Kim jest FIFA? Grupa ludzi, której celem jest mieć cholernie dużo pieniędzy, obracanie nimi i traktowanie ludzi jak bydło. Jak oni śmią?" - kończy gorzko Weston.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze