Skra odzyska punkty? PZPS zwleka z decyzją
Decyzja w sprawie walkowera w meczu PlusLigi Espadon Szczecin - PGE Skra Bełchatów zapadnie dopiero 19 grudnia. Sąd Odwoławczy przy Polskim Związku Piłki Siatkowej przełożył ogłoszenie wyroku, gdyż na wezwanie nie stawili się sędziowie tego meczu Andrzej Kuchna i Marek Budzik.
20 października, w spotkaniu 4. kolejki PlusLigi, siatkarze Espadonu Szczecin przegrali z PGE Skrą Bełchatów 0:3 (27:29, 19:25, 27:29), ale w końcówce pierwszego seta (przy stanie 24:24), w ekipie z Bełchatowa na parkiecie przebywało czterech obcokrajowców: Nicolas Uriarte, Nikołaj Penczew, Jurij Gladyr oraz Srećko Lisinac i tylko dwóch Polaków: Artur Szalpuk i Mariusz Wlazły. W tej sytuacji goście złamali paragraf 50, punkt drugi Regulaminu Profesjonalnego Współzawodnictwa, który mówi:
"Podczas meczów Ligi Zawodowej każda z drużyn biorących udział w meczu musi posiadać na boisku w każdym momencie gry co najmniej 3 Zawodników Krajowych".
W tej sytuacji stało się jasne, że ekipie prowadzonej przez trenera Philippe Blaina grozi walkower za to spotkanie.
Dzień po meczu zarząd Espadonu poinformował, że odstępuje od składania oficjalnego protestu związanego z meczem.
"Akceptujemy sportowe rozstrzygnięcie na boisku, na którym zdecydowanie lepszą okazała się ekipa z Bełchatowa, której jeszcze raz gratulujemy. O ligowe punkty walczyć zamierzamy jedynie na boisku z zachowaniem zasad fair-play. Równocześnie informujemy, że w koncepcji funkcjonowania naszego klubu nie mieści się zasada poszukiwania punktów za wszelką cenę. Piękno siatkówki jako takie jest dla nas wartością nadrzędną." - napisano na stronie klubu.
Postawa fair działaczy ze Szczecina nie miała jednak w tej sytuacji znaczenia. Profesjonalna Liga Piłki Siatkowej zajęła się sprawą i działając na podstawie Regulaminu Profesjonalnego Współzawodnictwa w Piłce Siatkowej, przyznała punkty za walkower klubowi ze Szczecina. W tej sytuacji Skra przegrała to spotkanie 0:3 (0:25, 0:25, 0:25).
Na początku listopada PGE Skra odwołała się od walkowera. Szefowie bełchatowskiego klubu napisali w uzasadnieniu, że "nie podważają faktu, że w jednej z akcji na boisku przebywało czterech obcokrajowców, ale zwracają uwagę na niewspółmierną surowość kary w stosunku do wykroczenia oraz niespójności i błędy w przepisach, które te sprawy regulują"; wspomnieli również o lukach i nieścisłościach w treści Regulaminu Profesjonalnego Współzawodnictwa.
Działacze PGE Skry przedstawili dowody na to, że sędziowie dowiedzieli się o fakcie złamania przepisów kilka minut po wydarzeniach. To może stanowić przełom w sprawie, gdyż - zgodnie z regulaminem - w takiej sytuacji Espadon powinien otrzymać punkt za tę akcję, nie zaś zwycięstwo walkowerem w całym spotkaniu. Drugi arbiter spotkania miał w czasie meczu uspokajać sztab ekipy gości, że wobec drużyny nie będą wyciągnięte żadne konsekwencje, gdyż punkt w tej akcji zdobyła ekipa ze Szczecina.
Arbitrów spotkania - Andrzeja Kuchnę i Marka Budzika - dwukrotnie już wzywano na posiedzenia sądu, ale nie stawili się ani razu. Wcześniej złożyli oświadczenia, że o złamaniu przepisów dowiedzieli się dopiero po zakończeniu gry.
Sąd przy Polskim Związku Piłki Siatkowej może podjąć decyzję o utrzymaniu walkowera, o jego cofnięciu, bądź też o powtórzeniu meczu. Wyrok będzie prawomocny, ale przegranej stronie będzie przysługiwało złożenie odwołania do Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze